Europejski Bank Centralny idzie na wojnę z niepewnością gospodarczą i tnie stopy procentowe
Europejski Bank Centralny (EBC) znów obniża stopy procentowe – tym razem z 2,5% do 2,25%. To już siódma taka decyzja podczas ostatnich ośmiu posiedzeń. Nie ma w tym nic zaskakującego. Jak podkreślają media od Le Monde po Frankfurter Allgemeine Zeitung, Europa znalazła się w niekomfortowym miejscu między cłami Donalda Trumpa, spowalniającą gospodarką i inflacją, która zdaje się już nieco odpuszczać.
Decyzja EBC ma więc prosty cel: dać gospodarce trochę oddechu, zanim zrobi się naprawdę duszno. Bo że może zrobić się duszno – widać już dziś.
Jerome Powell studzi nadzieje Wall Street. Fed nie zamierza interweniować
Trump grozi, Powell czeka, a Lagarde robi swoje
Wokół decyzji EBC krąży też cień z Waszyngtonu. Donald Trump, który jeszcze przed ogłoszeniem decyzji Lagarde napisał w sieci, że przewodniczący Fed Jerome Powell „powinien był obniżyć stopy już dawno, jak EBC”, ponownie uderza w ton presji i oczekiwania „szybkich decyzji”. „Powell powinien już odejść” – grzmiał prezydent Trump.
W tym czasie Christine Lagarde, zapytana o te wypowiedzi, odpowiedziała dyplomatycznie, że szanuje Powella, współpracują ze sobą i „będą to robić dalej, niezależnie od okoliczności”. Europejskie media zauważają, że to raczej gest lojalności, niż prawdziwe poczucie stabilizacji – bo na razie to EBC podejmuje kroki, a Fed stoi w miejscu.
Dolar traci blask. Prognozy dla amerykańskiej waluty zaczynają straszyć inwestorów
Różne tempa, różne wyzwania
Dlaczego Europa tnie stopy, a Ameryka się wstrzymuje? El País przypomina, że gospodarki po obu stronach Atlantyku rozwijają się w innym tempie. USA wciąż jadą na silniku konsumpcji i inwestycji, Europa walczy z osłabionym eksportem do Chin, skutkami wojny w Ukrainie i strukturalnym chłodem inwestycyjnym.
Handelsblatt wskazuje, że sytuację w Europie pogarsza widmo kolejnych ceł – nawet jeśli Trump na chwilę wstrzymał bardziej dotkliwe podwyżki. Stawka bazowa 10% na produkty z UE nadal obowiązuje, a auta, stal i aluminium obłożone są 25-procentowymi karami. Bruksela wstrzymała odwet licząc na negocjacje, ale klimat w relacjach z USA jest – mówiąc delikatnie – napięty.
W komentarzach ekspertów, które cytuje m.in. Financial Times, przewija się jeden powracający wątek: gospodarka nie tyle się załamuje, co zapada w stagnację decyzyjną. „Firmy nie mają odwagi inwestować, zatrudniać, podejmować ryzyka. Wstrzymują się, czekają, obserwują” – mówi Dean Turner z UBS. Ta niepewność, nie same cła czy stopy procentowe, może być dla Europy największym problemem.
EBC najwyraźniej chce tę niepewność nieco rozrzedzić. Cięcie stóp to sygnał: „jesteśmy gotowi wspierać gospodarkę, nawet jeśli nie mamy wszystkich narzędzi w ręku”.
Fundusze ETF z Europy notują rekordowy napływ środków. Kapitał na Stary Kontynent płynie nawet z USA
Rynek reaguje ostrożnie
Jak wspomnieliśmy, decyzja o obniżce stóp procentowych była spodziewana. Euro nieco osłabło względem dolara, ale tylko na moment. W szerszej perspektywie – wspomina Les Echos – europejska waluta i tak zyskała w tym roku 10% względem dolara. Mimo niższych stóp! To też efekt niepewności wokół polityki Trumpa i osłabienia zaufania do dolara.
Spadają też ceny ropy, a wzmacniające się euro sprawia, że import staje się tańszy. Dla EBC to dobra wiadomość – mniej presji inflacyjnej, więcej przestrzeni do działania.
Na razie wszystko wskazuje na to, że EBC nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Inwestorzy wyceniają co najmniej dwa kolejne cięcia w 2025 roku. Ale – jak zauważa Der Spiegel – wiele zależy nie tylko od gospodarki, ale też od polityki. A dokładniej – polityki zza oceanu.
Bo nawet najlepiej zaprojektowana decyzja banku centralnego może nie wystarczyć, jeśli równolegle w Białym Domu rozgrywa się kampania wyborcza napędzana hasłami o „ochronie amerykańskiego przemysłu”. I jeśli rzeczywiście dojdzie do powrotu Trumpa, to dzisiejsze 10% ceł może się okazać tylko wstępem do znacznie poważniejszej rozgrywki.
Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/
