Gospodarka Chin w poważnych kłopotach bo wciąż walczy z pandemią, ale rynki ruszają już na północ
Chiny jakby zatrzymały się w 2020 roku. Obecnie ich drakońska polityka „zero-covid” od dłuższego czasu to chaotyczna mieszanka poluzowań i zaostrzeń, które totalnie dezorientuje ekspertów oraz rynki. Ta polityka wraz ze słabym rynkiem nieruchomości zmiażdżyła w tym roku chińską gospodarkę.
W Pekinie odnotowano pierwszy od prawie 6 miesięcy zgon związany z wirusem Covid. W niedzielę w stolicy zanotowano 516 przypadków zarażeń co jest alarmujące przede wszystkim dla inwestorów.
W październiku przywódca Xi Jinping bezprecedensowo umocnił swoją władzę na dorocznym spotkaniu Partii Komunistycznej. Powtórzył zdecydowane zaangażowanie w trwającą od prawie trzech lat politykę „zero-covid”. Blokady i lockdowny w miastach, scentralizowane kwarantanny oraz masowe testowanie i brak przewidywalności w decyzjach to coś co źle wpływa na zaufanie inwestorów.
Na chińskim rynku nieruchomości spada koniunktura dodatkowo blokowana przez Covid. Chińczycy w takich warunkach, często przy spadku dochodów rezygnują z kupna nieruchomości. Październikowe przemówienie Xi spowodowało jeszcze większe spadki na giełdach w Hong Kongu i na kontynencie, które w ciągu ostatniego roku spadły o ponad 20%. Kilka dni później w internecie pojawiły się spekulacje o tym, że najwyżsi urzędnicy partii byli w trakcie planowania rozluźnienia blokad i podejścia do pandemii. Nastąpił chaos informacyjny, ponieważ instytucje szybko zaczęły temu zaprzeczać, ale rynki ruszyły już na północ. Czyli coś jest na rzeczy.
Obecnie miasto Guangzhou jest najbardziej dotknięcie przez dotychczasowe ograniczenia ze wszystkich regionów Chin. Trzy tygodnie blokady miasta doprowadziły do braków żywności i masowych protestów. Władze, aby opanować chaos postanowiły zbudować obóz na kwarantanny o pojemności 250 tys. łóżek i chce przetestować wszystkich mieszkańców.
Jeszcze trochę cierpienia, a potem kupujcie azjatyckie akcje – radzi Ray Dalio
Podobne zamieszanie, według agencji satelitarnych śledzących sytuację w Chinach, nastąpiły również w stolicy Tybetu Lhasie, Pekinie i Zhengzhou. Przy czym w tym ostatnim mieście pracownicy z fabryki, która montuje większość podzespołów Apple`a po prostu uciekli przed kwarantanną.
Warren Buffett kupił akcje Taiwan Semiconductor za 4 mld USD
Północno-zachodni region Xinjiang, słynący z obozów koncentracyjnych, gdzie jest uwięzionych co najmniej miliona ujgurskich muzułmanów, już od 100 dni jest w kwarantannie. Przed ostatnim weekendem liczba zarażonych w regionie nadal rosła.
Kierunek chińskich indeksów
Wall Street wskazuje na trzy elementy, które powodują, że Chiny wciąż walczą z epidemią: krajowe szczepionki są mniej skuteczne niż te zachodnie, niskie wskaźniki zaszczepienia oraz zamknięte społeczeństwa oznaczają, że większość wciąż nie ma naturalnej odporności.
„Rząd rozważa bezpieczeństwo, skuteczność, dostępność i przystępność szczepionek, zanim zostaną wybrane" - powiedział w czwartek Shen Hongbing, zastępca dyrektora chińskiego CDC, odnosząc się do ewentualnego wprowadzenia szczepionki BioNTech, która byłaby pierwszym nie-krajowym zastrzykiem dostępnym w kraju.
Kraj kontrastów. Jak widać, ale w kraju trwa potężny chaos i jednocześnie rząd rozluźnia politykę i zmniejsza kwarantanne dla podróżnych przyjeżdżających. Linie lotnicze mogą rozwijać kolejne usługi i trasy. Na konferencji w zeszłym tygodniu, Qi Yaoming odpowiedzialny za koordynowaniem centrum produkcyjnym Guangzhou wskazuje, że zimą i wiosną władzę będą rozluźniać kolejne restrykcje.
Reakcje inwestorów na rynku w Hongkongu po jednym z najczarniejszych okresów w historii pozostają bycze, a to na skutek właśnie plotek. Indeks Hang Seng w Hong Kongu, początkiem listopada rozpoczął wspinaczkę notując prawie 10 %wzrostu w skali miesiąca. Od początku roku indeks jest niżej o 25%. Chociaż nie ma jednoznacznej zgody wśród analityków co do tego, jak to się rozegra, wielu uważa, że rozluźnienie będzie postępować powoli, z wybojami po drodze. „ Trudno sobie wyobrazić, że Partia powróci do twardej polityki jak na początku” – czytamy w notatce strategów z Matthews Asia.
Na briefie analitycy Saxo Banku wskazują, że w Hongkongu zaobserwowali wyższe obroty za sprawą internetowych gigantów jak Alibaba. Oprócz tego chińskie władze przyznały nową rundę 70 licencji na gry online firmom takim jak Tencent i NetEase. Rynek w dół ciągną natomiast chińscy deweloperzy.
Peter Garnry wyodrębnił dwa chińskie koszyki. „Koszyk China consumer & technology, który składa się głównie z płynnych akcji technologicznych i konsumenckich notowanych w Hong Kongu, wzrósł o 4%, podczas gdy koszyk China's little giants, który składa się głównie z akcji notowanych na giełdach kontynentalnych, spadł o 1%".
Giełdą FTX rządził chaos - mówi jej nowy prezes. Jak wyglądało zarządzanie krypto-imperium