Fundusz rynków wschodzących znanego inwestora, przez słabe wyniki, kończy działalność. Czy to sygnał kontrariański?
Fundsmith Emerging Equities Trust jest likwidowany. Czy to wyznaczy dołek na akcjach rynków wschodzących, jak kiedyś choćby likwidacja funduszy Tiger Management wyznaczyła dołek w bessie na akcjach spółek value?
Słynny brytyjski inwestor Terry Smith zamyka Fundsmith Emerging Equities Trust. Powodem są słabe stopy zwrotu funduszu stawiającego na akcje spółek z rynków wschodzących.
Fundusz zawiódł oczekiwania
Terry Smith, prezes firmy Fundsmith, przyznał w oświadczeniu, że Fundsmith Emerging Equities Trust zawiódł oczekiwania inwestorów, a także założycieli, pokazując wyniki zdecydowanie gorsze od rynku oraz od wyników konkurencji. Fundusz zamknie podwoje z końcem listopada. Ma on 435,68 mln USD aktywów i wszystkie pieniądze wrócą do inwestorów.
Fundsmith Emerging Equities Trust w ciągu ostatnich 12 miesięcy stracił -9%. Na tle iShares MSCI Emerging Markets ETF (-25%) nie wypada najgorzej, jednak najwyraźniej nie spełnił założeń Smitha i jego klientów. W portfelu tegoż funduszu znajdują się akcje m.in. Foshan Haitian Flavouring and Food, Asian Paints, Nestle India czy MercadoLibre.
Największy fundusz ze stajni Smitha, czyli Fundsmith Equity Fund, ma 23,5 mld GBP aktywów. W portfelu ma m.in. akcje spółek Microsoft, L’Oreal, Philip Morris.
Notowania Fundsmith Emerging Equities Trust – 1 rok
Źródło: Morningstar
Powtórka z Tiger Management i LTCM?
Pojawia się pytanie, czy zamknięte tego funduszu – choć niezbyt dużego, to jednak firmowanego znanym nazwiskiem – nie jest swego rodzaju sygnałem kontrariańskim. Czyli może ta likwidacja wyznaczać - mniej więcej, w przybliżeniu – dołek na akcjach emerging markets. W przeszłości tak już bywało, że likwidacje dużych i znanych funduszy zbiegały się w czasie z ekstremalnymi punktami na rynkach.
Przykłady? Jednym z najbardziej znanych jest likwidacja pod koniec marca 2000 roku wszystkich 6 funduszy akcji value Tiger Management, firmy założonej przez znanego inwestora Juliana Robertsona. Fundusze te lokowały kapitał w akcjach spółek nisko wycenianych, z tradycyjnych branż, i bardzo słabo spisały się podczas wielkiej hossy na spółkach internetowych. Nie dość, że miały kiepskie wyniki w średnim terminie, to jeszcze kapitał przestał do nich płynąć. Fundusze te zostały zamknięte niemalże na szczycie bańki internetowej oraz na dnie bessy na spółkach value, co pokazuje poniższy wykres prezentujący relację Wilshire US Large-Cap Growth Index i Wilshire US Large-Cap Value Index.
Wilshire US Large-Cap Growth Index w relacji do Wilshire US Large-Cap Value Index
Źródło: longtermtrends.net
Innym dobrym przykładem jest bankructwo Long-Term Capital Management. Był to słynny fundusz założony przez noblistów (Myron Scholes, Robert C. Merton), który miał zarabiać w każdych warunkach rynkowych. Powstał w 1994 roku i przez pierwsze lata rzeczywiście radził sobie świetnie, ale zbankrutował we wrześniu 1998 roku. Latem z 30-krotnym lewarem zajął pozycje na krótkoterminowych rosyjskich obligacjach skarbowych oprocentowanych na 40%, ale 17 sierpnia 1998 roku Rosja ogłosiła zawieszenie spłat zobowiązań i dewaluację rubla. To wydarzenie pogrążyło fundusz, a jego bailout wyznaczył niemal idealnie dołek krachu giełdowego związanego właśnie z kryzysem rosyjskim.
30 lat temu George Soros złamał Bank Anglii i zarobił ponad 1 mld USD