Przejdź do treści

Partner serwisu
Saxo Bank

Prezes Apple, Tim Cook, kupuje akcje Nike. Akcje rosną po serii spadków
Kategorie

Prezes Apple, Tim Cook, kupuje akcje Nike i wyznacza dołek notowań

Udostępnij

W środę, 24 grudnia 2025 r., Nike dostało na giełdzie mały prezent pod choinkę - i to od człowieka, którego nazwisko potrafi podnieść kurs niemal każdej spółki. Tim Cook, prezes Apple i jednocześnie wiodący niezależny dyrektor w radzie Nike, niemal podwoił swój prywatny pakiet akcji producenta sportowego obuwia i odzieży. Rynek zareagował natychmiast: notowania Nike podskoczyły rano o ok. 5%, do okolic 60 USD za akcję (w różnych momentach handlu okolice 60,19-60,31 USD).

Najlepsze spółki na giełdzie w USA w 2026 - Top Picks dla Wall Street

Z dokumentów złożonych w amerykańskiej SEC wynika, że Cook kupił 50 tys. akcji w poniedziałek, 22 grudnia, płacąc średnio 58,97 USD za walor - transakcja warta była ok. 2,9 mln USD. Po zakupie ma 105 480 akcji Nike. Przy środowym kursie daje to pakiet przekraczający 6 mln USD. Cook jest członkiem rady Nike od 2005 r., a od 2016 r. pełni w niej funkcję wiodącego niezależnego dyrektora.

To nie był jedyny sygnał „insider confidence”. Robert Swan - również dyrektor Nike, były CEO Intela, dziś operating partner w Andreessen Horowitz - kupił akcje 22 grudnia za ok. 500 tys. USD, płacąc średnio 57,54 USD.

Akcje Nike`a są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem

Trump Media rozszerza działalność. Fuzja jądrowa, własny ETF i ponad 1 mld USD w BTC

Po wynikach - spadek, po zakupach - ulga

Timing Cooka nie jest przypadkowy. Zaledwie kilka dni wcześniej Nike opublikowało wyniki za 2. kwartał roku fiskalnego zakończony w listopadzie (kwartał zakończony 30 listopada). Liczby na papierze wyglądały nieźle: przychody wzrosły o 1% r/r do 12,4 mld USD (powyżej oczekiwań rynku na poziomie ok. 12,2 mld USD), a skorygowany zysk na akcję wyniósł 0,53 USD wobec prognoz ok. 0,37 USD.

Problem w tym, że rynek patrzył gdzie indziej. Zysk netto spadł o 32% do 792 mln USD, a rentowność została uderzona kilkoma czynnikami naraz. Marża brutto obniżyła się o 3 pkt proc., m.in. przez wyższe cła w Ameryce Północnej. Do tego doszedł 8% spadek sprzedaży direct-to-consumer, czyli kanału, który zwykle daje wyższe marże niż hurt. Nike schodziło też z magazynów ze starszym towarem, robiąc miejsce na nowe produkty - a to w krótkim terminie rzadko bywa tanie.

W piątek, 19 grudnia, reakcja giełdy była brutalna: akcje spadały ok. 11% w handlu przedsesyjnym (około 10,5% w najgorszym momencie, co miało być największym jednodniowym tąpnięciem od kwietnia). Inwestorów rozczarowało nie tyle „tu i teraz”, co to, co ma nadejść.

Cathie Wood znów „kupuje dołek” na krypto - ARK mocno zwiększa pozycje w Coinbase, Circle i spółkach z ekspozycją na cyfrowe aktywa

Chiny hamują, cła gryzą, Converse ciąży

Najbardziej rzuca się w oczy geografia. Ameryka Północna urosła o 9%, region EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) dołożył +3% r/r. Za to Greater China spadło aż o 17% - i co ważne, było to przyspieszenie spadków względem poprzedniego kwartału, kiedy zniżka wynosiła 9%. Do obrazu dołożył się Converse: przychody tej marki spadły o 30% r/r.

W tle jest też polityka handlowa - cła stały się realnym kosztem, a nie tylko ryzykiem w prezentacji dla inwestorów. Finansowy szef Nike, Matthew Friend, mówił, że w kolejnym kwartale marża brutto ma spaść o 1,75-2,25 pkt proc. r/r, ale jednocześnie zaznaczył, że bez ok. 3,15 pkt proc. negatywnego wpływu ceł marża w ujęciu bazowym… by wzrosła. To ważne zdanie, bo sugeruje, że część operacji zaczyna działać lepiej, tylko rachunek psują czynniki zewnętrzne.

Seria zwycięstw Lockheeda zatrzymana. Jedna decyzja z Wall Street, a w tle prognozy solidnego 2026 dla sektora

Hill obiecuje odbicie. Rynek odpowiada: „pokaż”

Nike od pewnego czasu próbuje odbudować dynamikę pod kierownictwem CEO Elliotta Hilla. Plan jest klasyczny dla firmy, która poczuła, że oddaje pole rywalom: poprawa relacji z detalistami, większe skupienie na sporcie i powrót do innowacji produktowej. Tyle że w praktyce to maraton, nie sprint - i Hill sam to przyznał, sygnalizując, że wyniki będą falować, bo „comeback” nie idzie wszędzie w tym samym tempie. Wprost wskazał też, że China jest dziś na szczycie listy problemów do naprawy.

Do tego Nike mocniej dociska marketing: wydatki na „demand creation” wzrosły o 13% r/r, co podbiło koszty sprzedażowe i administracyjne. W zdrowej fazie cyklu marka potrafi zamienić taki wzrost wydatków w wyższy popyt i pricing power. W fazie naprawczej - to inwestycja, której efekty trzeba dopiero udowodnić.

Analitycy też są podzieleni. Randal Konik z Jefferies uznał, że wyniki potwierdzają, iż zwrot zaczyna łapać przyczepność - podtrzymał rekomendację kupuj i wyznaczył cenę docelową 110 USD, sugerując niemal podwojenie względem ówczesnych poziomów. Z kolei Tom Nikic z Needham, choć nadal ma rekomendację kupuj, obniżył cenę docelową do 68 USD z 78 USD, pisząc wprost, że proces odzyskiwania stabilnego wzrostu trwa dłużej, a problemy sprzed przyjścia Hilla były głębsze, niż sądzono. Średnia cena docelowa spadła do 78,34 USD z 83,34 USD pod koniec listopada (dane FactSet).

Cena Miedzi w 2026 roku pójdą w górę. Prognozy Goldman Sachs dla surowca produkowanego przez KGHM

Dlaczego transakcja Cooka ma znaczenie

Zakupy insiderów nie są magicznym zaklęciem, ale w tej historii pełnią jasną rolę: ustawiają narrację „ktoś z wewnątrz uważa, że cena przesadziła w dół”. Nike jest w 2025 r. ok. 20% pod kreską, a kurs pozostaje niżej niż dekadę temu - co dla marki tej skali brzmi jak statystyka z innej epoki. Gdy w takim momencie wchodzi Tim Cook i wykłada 2,9 mln USD, rynek dostaje sygnał: przynajmniej część rady dyrektorów widzi tu wartość.

Tyle że sygnał wiary nie rozwiązuje dwóch twardych problemów: słabości w Chinach i presji kosztowej związanej z cłami. Dlatego środowy skok kursu wygląda bardziej jak ulga po nerwowej wyprzedaży niż dowód, że zwrot jest już za rogiem.

Nike dostało wsparcie, ale nie amnestię. A inwestorzy - jak to inwestorzy - chcą w końcu zobaczyć, że „zdrowa, powtarzalna ofensywa”, o której mówi Hill, działa nie tylko w Ameryce Północnej, lecz także tam, gdzie dziś najbardziej boli.

Bayer odrabia straty po Roundupie - mocne odbicie kursu po wsparciu z Sądu Najwyższego USA

Udostępnij

Tagi