Ciemne chmury zbierają się nad Teslą. Marże topnieją, a cła rosną
Jeszcze w poniedziałek Tesla z impetem odbijała się od dołków, zyskując ponad 6% na fali odwilży w handlu między USA, a Chinami. We wtorek nastroje inwestorów znów się ochłodziły. Akcje spółki Elona Muska zaczęły dzień od spadków, a entuzjazm związany z pauzą w wojnie celnej ustąpił miejsca bardziej przyziemnym pytaniom: co dalej z popytem na auta Tesli i co z ulgami podatkowymi, które dotąd napędzały sprzedaż aut elektrycznych w USA?
Chiny oraz USA spuszczają z tonu w kwestii wojny celnej. Kupujący rzucili się na walory Tesli
Dobre wieści z Genewy
Wydawało się, że poniedziałek przyniesie Tesli chwilę wytchnienia. Po weekendowych rozmowach w Szwajcarii, USA i Chiny ogłosiły 90-dniową pauzę w wojnie celnej. To ważne, bo wcześniej niektóre cła sięgały poziomu ponad 100%, co w praktyce przypominało embargo. Dla Tesli, która znaczną część swojej sprzedaży realizuje w Chinach, oddech w wojnie handlowej to ulga – zwłaszcza w momencie, gdy popyt na jej auta w Państwie Środka wyraźnie słabnie.
W samym kwietniu sprzedaż Tesli w Chinach spadła o niemal 9% rok do roku. Inwestorzy mogą zatem liczyć, że poprawa relacji handlowych przywróci chińskim konsumentom apetyt na amerykańskie produkty – a więc również na Teslę.
Coinbase wchodzi do elity Wall Street. Symboliczna zmiana w indeksie S&P 500
Kłopoty na własnym podwórku
Radość z chińskiego przełomu nie trwała długo. Już wieczorem w poniedziałek republikańska większość w House Ways and Means Committee [Komisja ds. dróg i środków Izby Reprezentantów - przyp. red.] opublikowała projekt ustawy będącej częścią szerokiego planu podatkowego Donalda Trumpa – ochrzczonego roboczo jako „One Big Beautiful Bill”. Wśród wielu zmian znalazł się zapis o całkowitym wygaszeniu federalnych ulg na zakup pojazdów elektrycznych do końca 2025 roku.
Dla przeciętnego Amerykanina oznacza to jedno – zniknie ulga w wysokości do 7500 dolarów na zakup EV. Co prawda ustawa zakłada w zamian możliwość odliczenia odsetek od kredytu samochodowego (o ile auto powstało w USA), ale z punktu widzenia ogólnej przystępności cenowej elektryków to wątpliwa rekompensata.
Teoretycznie Tesla, która wszystkie auta sprzedawane w USA produkuje lokalnie, może na tym zyskać relatywnie więcej niż konkurenci importujący pojazdy. Ale nawet Elon Musk przyznał podczas ostatniej konferencji wynikowej, że „twarde cła są bolesne przy niskiej marżowości”. A ta – warto przypomnieć – w pierwszym kwartale wyniosła zaledwie 2%, co jest najniższym poziomem od 2019 roku.
Akcje Tesli są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem
Analitycy UBS wskazują akcje spółek, które mogą zyskać na pokoju handlowym między Chinami i USA
Europa nie pomaga
Jeszcze zanim emocje wokół zmian podatkowych opadły, inwestorzy dostali kolejny zimny prysznic – tym razem z Niemiec. Sprzedaż Tesli w kwietniu na tamtejszym rynku spadła aż o 46% r/r, do zaledwie 885 sztuk. W całej Europie sprzedaż Tesli w I kwartale spadła o 37%. Globalnie – o 13%.
Pojawiają się głosy, że coraz więcej klientów odwraca się od Tesli nie tylko z powodów cenowych, ale również z powodu kontrowersyjnych działań i wypowiedzi samego Muska. Zarząd firmy podczas telekonferencji przyznał wprost, że marka zmaga się z „wyzwaniami wizerunkowymi”.
Model Y – najlepiej sprzedający się samochód elektryczny na świecie – przeszedł niedawno lifting. Mimo to nie widać, by odświeżona wersja przyciągnęła klientów. A to już wyraźny sygnał, że problem leży głębiej niż tylko w specyfikacji technicznej.
Cła, koszty i wielki znak zapytania
Nie tylko Tesla ma problem z polityką celną. Ford oszacował, że cła mogą kosztować firmę nawet 2,5 miliarda dolarów w 2025 roku (1,5 mld po uwzględnieniu działań kompensacyjnych), co stanowi aż 20% wcześniejszych prognoz zysku operacyjnego. General Motors ściął swoją prognozę o blisko 25%. Stellantis zawiesił publikację prognoz całkowicie. Tylko Tesla i Rivian unikają bezpośredniego importu samochodów do USA, ale cła na części zamienne i komponenty nadal ciągną rentowność w dół.
W przypadku Tesli, która nie publikuje własnych prognoz finansowych, inwestorzy mogą jedynie spekulować, jak mocno polityczne turbulencje i gospodarcze zmienne uderzą w wyniki za kolejne kwartały.
Porządki w portfelach zarządzanych przez AI. Wypadają Meta oraz Walmart
Co dalej?
Rok 2025 miał być dla Tesli rokiem odbicia – z nowym Cybertruckiem, zaktualizowanymi modelami i potencjalnym wejściem na niższy segment rynku. Na razie jednak rzeczywistość pokazuje, że nawet giganci nie są odporni na spowolnienie popytu, niepewność regulacyjną i polityczne trzęsienia ziemi. Elon Musk najwyraźniej to dostrzega i zapowiada, że będzie spędzać mniej czasu w Waszyngtonie, gdzie dotąd przewodził Departamentowi Efektywności Rządowej (DOGE).
Akcje Tesli od początku roku spadły już o 31%. Jeśli to tylko korekta, to wyjątkowo bolesna. Jeśli coś więcej – przed firmą może być najtrudniejszy czas od lat.
Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/

