Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Zielona transformacja przyspiesza, UE chce wprowadzić zakaz dla samochodów spalinowych i pieców gazowych

Udostępnij

W Unii Europejskiej trwa ostra dyskusja w jakim kierunku powinien być kształtowany Zielony Ład. Wydaje się, że przewagę zyskują te grupy, które podkreślają, że jeszcze mocniejszy rozwój technologii zeroemisyjnych czy wzrost efektywności energetycznej będzie sprzyjał uniezależnieniu Europy od rosyjskich paliw. Dowodem na to są propozycje legislacyjne uderzające w samochody spalinowe i piece gazowe.

Zielony Ład to flagowy pomysł Komisji Europejskiej określający politykę gospodarczą Wspólnoty. Jego celem jest zatrzymanie zmian klimatu poprzez osiągnięcie celu neutralności klimatycznej do 2050 r., ale także wygenerowanie nowych technologii i przewag konkurencyjnych (np. w zakresie wykorzystania wodoru). Tak naprawdę pracę nad przekładaniem tej idei na język konkretów trwają, a jesienny kryzys energetyczno – paliwowy i wybuch wojny na Ukrainie mocno wpływa na kierunek prac legislacyjnych.

Polska zrezygnuje z rosyjskiego gazu. Baltic Pipe z pełną mocą zacznie działać od 2023 r.

W grudniu do taksonomii UE (zbioru technologii rekomendowanych dla osiągnięcia celów Zielonego Ładu) dodano energetykę jądrową, ponadto przedłużono także możliwość wykorzystania gazu ziemnego jako „paliwa pomostowego. Jednak to nie koniec korekt. Obecny dyskurs w Brukseli jasno wskazuje na to, że odcinaniu się od węglowodorów w ramach sankcji uderzających w Rosję, która zaatakowała Ukrainę, będzie towarzyszyć prawdopodobnie zwiększenie ambicji klimatycznych. Raczej nie spełnią się więc marzenia polskich władz, by „kupić” nieco więcej czasu dla węgla – dekarbonizacja będzie postępować.

Piece i samochody spalinowe – symptomy zmian

W Unii Europejskiej normą przy forsowaniu nowych ambitnych projektów jest „ucieranie konsensusu”. Ten mechanizm wymaga od pomysłodawcy forsowanych zmian rozpoczęcia rozmów od zakreślenia bardzo ambitnych celów, a następnie ich stopniowe ograniczanie w ramach prowadzonych negocjacji na bardzo różnych poziomach. Z tego powodu w propozycjach pakietu wykonawczego do Zielonego Ładu czyli Fit for 55 pojawiła się idea by zakończyć produkcję samochodów spalinowych w 2035 r. Pomysł bardzo ambitny, uważany jeszcze kilka miesięcy temu za nierealistyczny.

Jednak wojna na Ukrainie zmieniła bardzo wiele w percepcji urzędników w Brukseli, ale także zwykłych Europejczyków, którzy zaczęli domagać się planu szybkiego odejścia od „krwawych” paliw z Rosji. Pierwsze efekty tego procesu możemy właśnie obserwować. 8 czerwca Parlament Europejski opowiedział się za zakazem rejestracji nowych samochodów spalinowych od 2035 r. Poparto propozycję, która zakłada, że do 2035 r. redukcja emisji z silników osiągnie sto proc. To oczywiście nie przesądza jeszcze przegłosowania takich rozwiązań, ale jasno definiuje kierunek legislacyjny i aspiracje.

Kolejnym ciekawym wydarzeniem z ubiegłego tygodnia było szeroko komentowane w mediach stanowisko KE dotyczący pieców gazowych. Zgodnie z propozycjami Brukseli w 2025 r. takie piece nie mogłyby być dotowane, od 2029 r. nie mogłyby być sprzedawane, a od 2030 r. w każdym nowym budynku ogrzewanie nie mogłoby się opierać na piecach na paliwa kopalne. To oznaczałoby konieczność inwestycji np. w pompy ciepła.

Tak naprawdę eliminacja pieców gazowych to tylko element szerszej układanki. UE stawia na efektywność energetyczną, której skutkiem może być drastyczne obniżenie emisji w budownictwie i ograniczenie importu paliw m.in. z Rosji. Gra toczy się o zielone, neutralne klimatycznie budynki. W samym województwie mazowieckim jest około 750 tys. budynków, które mogłyby skorzystać z dotacji zwiększających ich efektywność energetyczną. To olbrzymi potencjał.

Fit for 55 skoncentrowany na transporcie i budownictwie

Pakiety wykonawcze do Zielonego Ładu nazywane roboczo Fit for 55 koncentrują się głównie na zmianach w obrębie dwóch branż: transportowej i budowniczej. Dyskusja o samochodach spalinowych czy piecach gazowych to pochodna tego procesu. Tak naprawdę stawką w tej grze jest objęcie tych olbrzymich sektorów jakąś formą systemu handlu emisjami i ich radykalna dekarbonizacja (być może mechanizm będzie podobny do EU ETS, którym objęto energetykę).

Widać wyraźnie, że wojna na Ukrainie zaostrza postulaty środowisk, które prą do jak najbardziej radykalnej transformacji energetycznej. Ich argumentacja będzie opierać się na szybkiej derusyfikacji energetyki. Taki kurs będzie wymagał uruchomienia dodatkowych środków wspierających bardziej ubogie grupy społeczne. Każda transformacja/rewolucja przynajmniej w pierwszym okresie swojego funkcjonowania pociąga za sobą duże koszty.

Co z tego wynika?

W Unii Europejskiej trwa ostra dyskusja w jakim kierunku powinien być kształtowany Zielony Ład. Wydaje się, że przewagę zyskują te grupy, które podkreślają, że jeszcze mocniejszy rozwój technologii zeroemisyjnych czy wzrost efektywności energetycznej będzie sprzyjał uniezależnieniu Europy od rosyjskich paliw, a przy okazji pozwoli realizować cel neutralności klimatycznej. Niewykluczone, że nowe obostrzenia niebawem obejmą sektory transportu i budownictwa drastycznie ograniczając zużycie paliw kopalnych. Dla firm działających w tym sektorze będzie to oznaczało konieczność zmian i ponoszenia dodatkowych kosztów (na GPW chodzi np. o Budimex, Mirbud, Wielton czy Transpolonię).

Z perspektywy konsumenckiej wydaje się, że sukces zielonej transformacji będzie wprost proporcjonalny do zdolności niwelowania przez państwa członkowskie zjawiska zielonej inflacji. Poniżej pewnej granicy bólu domowe finanse będą działały na wyobraźnię obywateli bardziej niż wizja katastrofy klimatycznej. Średnia płaca w Polsce w 2021 r. to 4788 zł "na rękę„ (bez uwzględnienia sektora publicznego!), a minimalna to 2363 zł. Mediana i dominanta są znacznie niższe.

Nadchodzą zielona transformacja i zielona inflacja. Zapóźnienia, ekologia i konieczność inwestycji sprawi, że ceny w Polsce będą rosły

Udostępnij