Przejdź do treści
Kategorie

Sejm przyjął nowelizację ustawy wiatrakowej. Inwestycje w nowe farmy nadal utrudnione

Udostępnij

Sejm przyjął wczoraj nowelizację tzw. Ustawy wiatrakowej. Zakłada ona, że minimalna odległość od zabudowań, w jakiej będzie można postawić nowe farmy wiatrowe, musi wynosić 700 metrów.


Zasada 10H

Przepisy liberalizujące tzw. zasadę 10H oczekiwały na procedowanie przez Sejm w tzw. „sejmowej zamrażarce” od połowy lipca 2022 r. do stycznia 2023 r.

Zasada 10H wdrożona do systemu prawnego w 2016 r. zakłada, że odległość wiatraka od zabudowań musi stanowić przynajmniej 10-krotność wysokości takiej instalacji (liczonej w punkcie maksymalnej wysokości łopaty). To około 1500-2000 m.

W efekcie na około 99 proc. terytorium Polski wyeliminowano możliwość powstawania nowych farm wiatrowych, a już istniejącym istotnie utrudniono rozbudowę i możliwość ich serwisowania.

Nasila się wojna lobbingowa wokół rozwoju OZE w Polsce. Zawyżanie wskaźników i prognoz?

Kamień milowy KPO

Liberalizacja ustawy wiatrakowej i umożliwienie rozbudowy lądowej energetyki wiatrowej zostało uwzględnione jako tzw. kamień milowy, od którego jest uzależniona wypłata środków z KPO. Jednak stosowne zmiany obowiązujących przepisów, dzięki którym to samorządy decydowałyby o powstaniu nowych turbin wiatrowych poprzez ich uwzględnianie w Miejscowych Planach Zagospodarowania Przestrzennego, były od okresu wakacyjnego blokowane przez polityków Solidarnej Polski. Wynikało to m.in. z wspierania schyłkowego sektora węglowego przez polityków tej formacji.

Nieoczekiwana poprawka

Wydawało się, że odblokowanie lądowej energetyki wiatrowej to formalność. Jednak pod koniec stycznia rząd nieoczekiwanie zaproponował poprawkę, która zwiększa z 500 do 700

metrów minimalną odległość wiatraków od budynków mieszkalnych. Poprawka nie była wcześniej przygotowana, zapisano ją ad hoc na kartce papieru.

Wczoraj Sejm przegłosował zasadę 700 metrów. Wyjątkiem od niej są objęte wyłącznie tereny sąsiadujące z Parkami Narodowymi, gdzie utrzymano w mocy dotychczasowe przepisy.

Zgodnie z szacunkami firmy Ambiens, na którą powołuje się m.in. tygodnik Newsweek, nowe przepisy wykluczają 95 – 96% terytorium Polski z inwestycji wiatrowych. Natomiast rzecznik rządu, Piotr Muller twierdzi, że dostępne dla nowych farm wiatrowych będzie około 12% powierzchni Polski.

Za przyjęciem nowelizacji głosowało 214 posłów, wstrzymało się aż 209. Przeciwko było 27 posłów, głównie przedstawiciele Konfederacji, Solidarnej Polski i PiS. Teraz ustawa zostanie skierowana do Senatu.

Co z tego wynika?

Nowelizacja Ustawy wiatrakowej nie odblokuje nowych inwestycji wiatrowych w Polsce na dużą skalę. To zła informacja w kontekście narastającej luki wytwórczej i wysokich cen energii.

Obecne plany rządu narażają Polskę na bycie w 2030 r. jedną z ostatnich gospodarek w Unii Europejskiej, w której produkcja energii w oparciu o paliwa kopalne będzie większa niż 50 proc. To może obniżyć konkurencyjność lokalnych przedsiębiorstw.

Udostępnij