Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Zadyszka zielonej transformacji? TPI Composites, Ørsted i Porsche na zakręcie

Udostępnij

Amerykański producent łopat do turbin wiatrowych TPI Composites złożył wniosek o upadłość, duński Ørsted stracił jedną trzecią wartości giełdowej i ratuje się wartą miliardy emisją akcji, a Porsche żegna prezesa po dramatycznym spadku wyników i 22 września wypada z indeksu giełdowego DAX. To różne branże, różne modele biznesowe, ale wspólny mianownik problemów. Inflacja, problemy związane z łańcuchem dostaw i polityczne turbulencje rozjeżdżają się z ambitnymi planami transformacji.

W sierpniu amerykańska firma TPI Composites, największy niezależny producent łopat do turbin wiatrowych, złożył wniosek o dobrowolne postępowanie upadłościowe. W tym samym miesiącu duński Ørsted w ciągu jednego dnia zaliczył 31proc. krach kursu giełdowego i ogłosił emisję praw poboru wartą ok. 9,4 mld dol. Z kolei na początku września Porsche straciło szefa, Olivera Blume’a, po tym jak wyniki spółki runęły i wypada z indeksu giełdowego DAX.

Te historie łączy wspólny mianownik: kosztowo-logistyczny i polityczno-regulacyjny szok ostatnich lat rozjechał się z ambitnymi planami transformacji energetycznej wspomnianych spółek.

TPI Composites: znikająca marża i wzrost niepewności

TPI była przez lata kluczowym ogniwem globalnego łańcucha dostaw dla energetyki wiatrowej. Posiadała fabryki w USA, Meksyku, Turcji i Indiach oraz centra inżynieryjne w Niemczech, Francji, Danii i Hiszpanii. W 2024 r. spółka miała 27 proc. udziału w rynku łopat (poza Chinami). A jednak kurs z okolic 70 USD w 2021 r. spadł do zaledwie 12 centów.

Wniosek o upadłość TPI uzasadniła spiralą czynników: inflacją, drożejącymi surowcami, opóźnieniami w produkcji oraz niepewnością regulacyjną. Jak przyznał CEO spółki, Bill Siwek: „Presja w całej branży stworzyła wyzwania finansowe, którym trzeba sprostać.” Ratunkiem ma być restrukturyzacja.

Ørsted w tarapatach

Ørsted, dotąd ikona morskiej energetyki wiatrowej, zanotował 11 sierpnia aż 31,2 proc. spadku kursu na giełdzie, a następnie ogłosił emisję 40 mld DKK. Pieniądze mają sfinansować coraz bardziej problematyczny projekt Sunrise Wind w USA. Państwo duńskie (50,1% udziału w akcjonariacie) zapowiedziało zainteresowanie emisją. Spółka otwarcie wskazuje na problemy takie jak inflacja, logistyka i zmieniająca się polityka subsydiów na rodzącym się amerykańskim rynku offshore. Dodatkowy cios otrzymała od polityków. Chodzi o zawieszenie licencjonowania nowych projektów w styczniu przez administrację Donalda Trumpa.

Ørsted zapowiada sprzedaż części aktywów, w tym europejskiego onshore oraz udziałów w projektach Changhua 2 (Tajwan) i Hornsea 3 (Wielka Brytania). To ruch mający poprawić płynność i umożliwić realizację portfela 8,1 GW w energetyce wiatrowej w latach 2025–2027.

Dla Polski ważny jest tu wątek Bałtyku. Warto pamiętać, że Ørsted rozwija projekty wspólnie z PGE.

Porsche: luksus nie daje gwarancji bezpieczeństwa

Decyzja Olivera Blume, by porzucić stery Porsche wiąże się z narastającą presję ze strony inwestorów. W pierwszym półroczu 2025 r. zysk koncernu spadł aż o 71 proc. do 718 mln euro. W tle cła w USA kosztujące ok. 400 mln euro, trudniejszy rynek w Chinach oraz kosztowne restrukturyzacje.

Symboliczne było w tym kontekście fiasko Cellforce – spółki należącej do Porsche, która miała produkować baterie „Made in Germany”. Zamiast skoku technologicznego skończyło się zwolnieniami, zamknięciem produkcji i pytaniami o los 60 mln euro dotacji. To nie tylko rysa na wizerunku firmy - legendy, to także sygnał, jak trudno konkurować w obszarze produkcji baterii z azjatyckimi gigantami. 

Wspólny mianownik problemów 

Trzy różne firmy i trzy różne modele biznesowe, a jednak ich problemy mają ze sobą wiele wspólnego. TPI i Ørsted otwarcie mówią o presji inflacji, rosnących cenach surowców, logistyce i opóźnieniach. W sektorach, w których kontrakty zawierane są na lata i trudno zmieniać ich warunki, koszty zaczęły wyprzedzać przychody. Porsche zmaga się z tym samym mechanizmem w innej odsłonie poprzez drożejące komponenty, konieczność modernizacji fabryk i wysokie nakłady inwestycyjne. Rezultat jest identyczny: marże topnieją, a wyniki finansowe rozczarowują.

Drugim wspólnym czynnikiem jest polityka. Zawieszenie wydawania licencji dla morskich farm wiatrowych w USA czy cła, które kosztowały Porsche około 400 mln euro, pokazują, jak szybko decyzje administracyjne mogą odwrócić rachunek opłacalności całych projektów. 

Trzecim elementem są ambicje technologiczne, które nie zawsze mieszczą się w dostępnym „oknie czasowym”. Cellforce miało dostarczyć przełomowe baterie, a skończyło się na zwolnieniach i pytaniach o sens inwestycji. Ørsted zmaga się z harmonogramami i nakładami rosnącymi szybciej niż cierpliwość inwestorów, a TPI nie podołało skali i złożoności produkcji łopat przy presji kosztowej. Transformacja wymaga kapitału i czasu, a rynek często nie daje ani jednego, ani drugiego.

 

Udostępnij