Przejdź do treści

Kategoria:

Od kwietnia polski węgiel zdrożał o ponad 80 proc. W przyszłości te koszty poniosą Polacy

Udostępnij

Koszt polskiego węgla wzrósł o ponad 80 proc. od kwietnia. Dziś ceny energii są zamrożone i konsument tego nie odczuwa, ale w niedalekiej przyszłości „Kowalski” poniesie koszty tych podwyżek.


Październikowe dane dotyczące cen węgla dla energetyki oparte o indeks PSCMI1 pokazują realny wzrost cen surowca wydobywanego w kraju. W październiku wyniosły one 545 zł za tonę bez korekt za faktury wyrównujące wsteczną renegocjację kontraktów. Jeszcze w kwietniu było to 300 zł.

Polityczne gry węglem. Walkę o stanowisko premiera rozstrzygnie dostępność opału na zimę

Koniec wysokich marż energetyki

Skuteczna renegocjacja kontraktów przez spółki wydobywcze oznacza koniec okresu, w którym spółki wytwórcze osiągały znaczne marże. Koszt wydobycia krajowego węgla, głównie przez Polską Grupę Górniczą (PGG) został urealniony.

W październiku zgodnie z indeksem PSCMI1 tona polskiego węgla kosztowała 545 zł. Jest to parametr oczyszczony z wszystkich zmiennych kosztów sezonowych.

Surowiec z Polski pozostaje nadal bardzo atrakcyjny cenowo w porównaniu z indeksem ARA obejmującym węgiel importowany przez trzy najważniejsze porty w Europie – Amsterdam, Rotterdam i Antwerpię. W połowie grudnia br. koszt tony „czarnego złota” w ramach ARA wyniósł 1056 zł.

Jednak mimo to wzrost kosztów węgla krajowego jest znaczny i musi być prędzej czy później przeniesiony na odbiorcę (na razie odbiorca będzie wspomagany administracyjnym zamrożeniem cen przez skarb państwa do określonego pułapu). Od kwietnia tona surowca podrożała z poziomu 300 zł do 545 zł. To 81,6 proc.

ceny węgla

Co z tego wynika?

Od stycznia 2023 r. zaczną obowiązywać limity zużycia energii elektrycznej. Dla gospodarstwa domowego progiem jest 2000 KWh rocznie. Dla gospodarstw z osobami niepełnosprawnymi, rolników, gospodarstw z Kartą Dużej Rodziny i seniorów, którzy wychowali co najmniej trójkę dzieci – 3000 KWh. Jednak to sytuacja nadzwyczajna. Docelowo budżet państwowy nie jest w stanie utrzymać tej formy rekompensat.

Tymczasem istnieje ryzyko, że drastyczne obniżenie cen węgla wydobywanego przez krajowe kopalnie w niedalekiej przyszłości napotka na trudności. Aktywność związków zawodowych w górnictwie i ich wpływ na politykę oraz systemowe problemy branży mogą spowodować, że obecny poziom kontraktacji surowca stanie się ukrytą formą subsydionowania sektora. Odbiorcą, który od kwietnia musi płacić o ponad 80 proc. więcej za „czarne złoto” jest przecież państwowa energetyka.

Marże w górnictwie wzrosły o około 40 proc. Zyski wydano na pensje górników

Udostępnij