Perspektywy dla surowców, przede wszystkim dla miedzi, czy złota, są pozytywne - ocenił w rozmowie z PAP Biznes Adam Czorniej, zarządzający funduszami w Skarbiec TFI. Jego zdaniem ceny ropy naftowej mogą w krótkim terminie się stabilizować lub lekko rosnąć.
"Pozytywnie oceniam perspektywy dla surowców, przede wszystkim dla miedzi, czy złota" - powiedział PAP Biznes Adam Czorniej ze Skarbiec TFI.
"Początek roku sprzyjał odbudowie zapasów, co wiązało się z większym popytem na wybrane kategorie surowców, co w konsekwencji powodowało, że ceny wybranych surowców rosły. Patrząc na przemysł i na PMI, widzimy, że gospodarki w wielu krajach notują lepsze dane i rynki surowcowe zaczynają powoli odczuwać pewne ożywienie w przemyśle. Zdecydowanie bardziej widać to w krajach rozwijających się, gdzie na pierwszy plan wychodzą Chiny, które są liderem, jeśli chodzi o import surowców" - dodał zarządzający.
Jak wskazał, na rynek surowców wpływ będzie mieć przebieg walki o fotel prezydencki w Stanach Zjednoczonych. Trzeba też będzie obserwować tempo ożywienia w Unii Europejskiej.
"Z kolei w krótkim terminie warto patrzeć na Chiny, gdzie w tym tygodniu odbywać się będzie Trzecie Plenum Komunistycznej Partii Chin - rynek będzie analizował, jak będą zaadresowane problemy rynku nieruchomości, czy rozwój zielonej transformacji" - powiedział Czorniej.
MIEDŹ I ZŁOTO Z POTENCJAŁEM WZROSTOWYM
W ocenie zarządzającego Skarbiec TFI miedź wykazuje bardzo duży potencjał wzrostowy.
"Cały świat finansów skupia swoją uwagę na miedzi wśród surowców. W latach 70. rozwój gospodarczy opierał się na gigantycznym popycie na ropę, a teraz to miedź stoi za elektryfikacją, zieloną transformacją. Jest jednak duży problem z pozyskaniem szerszych pokładów miedzi i to wzbudza otoczenie proinflacyjne dla samej miedzi, bo moce wytwórcze są ograniczone przy wzroście popytu. W związku z obostrzeniami klimatycznymi proces otwarcia nowej kopalni bywa bardziej skomplikowany, a miedź musi być wydobywana z dużo głębszych terenów niż dotychczas" - powiedział Czorniej.
"Jesteśmy pozytywnie nastawieni co do perspektyw dla miedzi. Obecnie rynek się pewnie konsoliduje przy cenach 10.000 dolarów za tonę na giełdzie londyńskiej. Oczekujemy, że w dłuższym terminie perspektywy dla miedzi są wzrostowe" - dodał.
Jak zauważył, dobre PKB z zeszłego roku było w dużej mierze realizowane poprzez bardzo silnego konsumenta, silny rynek pracy, podwyżki płac, dobry popyt konsumencki, natomiast w przemyśle widać było wyraźne osłabienie, które teraz jest niwelowane.
"Jeśli produkcja przemysłowa przyspieszy, to obok elementów zielonej transformacji zobaczymy jeszcze ten klasyczny wymiar zużycia miedzi, który powinien dodatkowo wpłynąć na szybsze wzrosty cen. Europa jest jeszcze w kryzysie przemysłowym, ale dane z Chin są dobre i można oczekiwać pewnego ożywienia w przemyśle" - powiedział Adam Czorniej.
Jego zdaniem dobre perspektywy ma też złoto.
"Bloomberg podaje, że w czerwcu po raz pierwszy w tym roku fundusze ETF inwestujące w złoto zaczęły odnotowywać napływy netto, co będzie wspierające dla cen kruszca. Ten napływ wydaje się zresztą spóźniony, w sytuacji gdy szeroko mówi się o rozpoczęciu cyklu cięcia stóp procentowych w USA" - powiedział zarządzający.
Zauważył, że złoto stało się walutą rozliczeniową, co sprzyja wzrostom cen. Pomóc mogłoby też utworzenie wspólnej waluty krajów BRICS, czyli grupy państw rozwijających się.
"W ubiegłym roku kraje BRICS rozszerzyły się o kilka gospodarek, które mają dostęp do surowców. Tworzy się blok krajów silnych gospodarczo, których PKB wynosi ponad 30 bln dolarów w porównaniu do 46 bln dolarów krajów G7, ale populacja wynosi ok. 3 mld wobec ok. 800 mln osób w G7. Rozpoczęcie konfliktu na Ukrainie, zamrożenie aktywów walutowych Rosji, później wyłączenie Rosji z systemu Swift przyspieszyło pewne procesy. Złoto zyskuje, gdyż stało się walutą rozliczeniową. Jest drugie po dolarze, wyprzedziło euro. Wymiana handlowa między krajami BRICS dokonuje się w rozliczeniach walut krajowych, a nadwyżki są konwertowane do złota" - powiedział Adam Czorniej.
"Ponadto, ciekawe jest, że kraje BRICS pracują nad swoją walutą i byłaby to waluta oparta o koszyk surowców, w tym złota. Jeśli tak się wydarzy, to te kraje będą pewnie redukowały rezerwy w dolarze, a spadek wartości dolara historycznie oznaczał wzrost cen złota. To kolejny argument za tym, że złoto ma fundamenty, by rosnąć" - dodał.
NA RYNKU ROPY W KRÓTKIM TERMINIE MOŻLIWA STABILIZACJA LUB LEKKIE WZROSTY
Zarządzający ocenia, że w perspektywie krótkoterminowej ceny ropy naftowej mogą się stabilizować lub lekko rosnąć.
"Myślę, że w krótkim terminie można oczekiwać stabilizacji cen ropy naftowej lub lekkich wzrostów" - powiedział.
Poinformował, że w pierwszym półroczu ropa miała dobry moment, co wynikało ze sprzyjających czynników makroekonomicznych. Jak wskazał, ropa charakteryzuje się też bardzo wysoką wrażliwością na zdarzenia geopolityczne.
"W związku z eskalacją napięcia na Bliskim Wschodzie na przełomie pierwszego i drugiego kwartału ropa osiągnęła swoje tegoroczne maksimum. Rynek obawiał się, czy Iran dołączy do konfliktu, czy będą nałożone sankcje i jak one się przełożą na światowy rynek ropy, a jednocześnie cały świat stawał na głowie, żeby nie doszło do eskalacji. Konflikt trwa do dzisiaj, na razie próby podjęcia rozmów pokojowych nie przynoszą skutku, ale rynek ropy zorientował się, że obecnie nie ma przestrzeni ku wyraźnemu zaostrzeniu konfliktu" - powiedział Czorniej.
Jak dodał, obecnie obawy o niedobór surowca przerodziły się w obawy o jego nadpodaż, co w konsekwencji będzie pewnie przyczyniało się do redukcji cen w kolejnych miesiącach, czy kwartałach.
"Na ostatnim szczycie krajów OPEC podjęto decyzję o sukcesywnym przywracaniu wyższego wydobycie ropy, które było zredukowane w ubiegłym roku. To oznacza, że nowe baryłki ropy wpadną do globalnego systemu, będzie nadpodaż i ceny będą się stabilizowały lub zachowywały się lekko negatywnie, co w konsekwencji pewnie będzie miało budujący wpływ na walkę z inflacją. Banki centralne cały czas podnoszą, że inflacja wciąż jest za wysoka i kontrybucja ze strony ropy naftowej do globalnej inflacji będzie ujemna, co jest czynnikiem sprzyjającym obniżkom stóp procentowych" - powiedział zarządzający.
Poinformował, że w horyzoncie krótkoterminowym oddziaływać będą takie czynniki jak wzmożony ruch drogowy latem zwiększający popyt na paliwo i rozwijające się huragany w Stanach Zjednoczonych.
"Huragan Beryl przyszedł zaskakująco wcześnie, a zdaniem synoptyków ten rok może być wyjątkowo intensywny pogodowo, co może rodzić jakieś ryzyka zatrzymywania prac na głównych platformach wydobywczych w Zatoce Meksykańskiej. Po trzecie, rynek oczekuje, że turyści będą w tym roku dużo podróżować do Chin w związku z ułatwieniami wizowymi, co wpłynie na popyt na paliwo lotnicze" - powiedział.
Jak wskazał, zmiana prezydenta w USA może w długim terminie wpłynąć na wzrosty cen ropy.
"Wydaje się, że Donald Trump stał się faworytem w wyścigu o fotel prezydenta USA, a on wyraża się dosyć stanowczo wobec krajów niesprzyjających USA, a teraz sankcje dla Iranu, czy Wenezueli są poluzowane. Zmiana prezydenta może oznaczać przywrócenie sankcji, co w długim terminie może mieć wpływ na wzrost cen ropy" - powiedział Czorniej.
Anna Pełka (PAP Biznes)
pel/ osz/
