Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Czy analiza techniczna działa? Brandt, Buffett i wielu znanych inwestorów wątpi

Udostępnij

Zapewne istnieje wielu inwestorów, którzy inwestując posługują się głównie analizą techniczną (AT). Są także i tacy, którzy tylko jej ufają, nie wgłębiając się w tak zwane fundamenty aktywa, które kupują. Czy oni dobrze postępują? Kilka dni temu znany inwestor Peter L. Brandt wywołał jednym wpisem małą burzę na Twitterze. Jego tłit wskazywał bowiem, że nie należy przykładać zbyt dużej wagi do obserwowania świeczek i średnich ruchomych...

Analiza techniczna (AT) to - najprościej rzecz ujmując - obserwowanie wykresów cen indeksów, spółek, surowców, walut, czyli jednym słowem aktywów. Dokładniej: analizowanie gry podaży (sprzedających) i popytu (kupujących) na danym instrumencie, w przeszłości. Bardzo często do analizy technicznej wykorzystywane są tzw. świeczki japońskie, średnie ruchome, formacje i tym podobne wynalazki. AT ma na celu przewidzenie przyszłej ceny danego instrumentu na podstawie gry podaży i popytu z przeszłości i formujących się dzięki temu cen.

Ta metoda inwestowania ma wielu zwolenników. Jednak kilka dni temu znany amerykański inwestor Peter L. Brandt wywołał burzę na Twitterze, zamieszczając wpis, w którym podważył sensowność inwestowania na podstawie AT.

Skuteczność analizy technicznej?

Brandt w swoim tłicie napisał: „oto co naprawdę sądzę o analizie technicznej” i zamieścił zdjęcie, na którym widnieje kilka zdań dotyczących AT:

  • Wykresy nie mówią nic o tym, dokąd zmierza rynek.
  • Wykresy pokazują, gdzie rynek był w przeszłości, bazując na różnych interwałach czasowych.
  • Wykresy sugerują, gdzie znajduje się ścieżka najmniejszego oporu dla kursu.
  • Żaden rodzaj AT nie może być używany do tego, by wyrabiać sobie opinię co do aktualnego stanu danego rynku czy danego aktywa.
  • Oto prawdziwa wartość wykresów: od czasu do czasu formują geometryczną konfigurację, która oferuje traderowi szansę na zarobek przy rozsądnym (asymetrycznym) stosunku zysk-do-ryzyka.

Rozpętała się dość żywa dyskusja, w końcu Brandta obserwuje ponad 64 tys. osób zainteresowanych tematyką inwestycyjną. Już na jej początku Brandt podał informację, która może szokować: według jego doświadczenia, w trakcie całego roku, na 60 obserwowanych przez niego rynkach (instrumentach, aktywach) pojawia się tylko – uwaga, uwaga – 5 okazji inwestycyjnych o asymetrycznym stosunku zysk-ryzyko! Chodzi oczywiście o okazje wskazywane przez analizę techniczną.

W ramach dyskusji Brandt podzielił się również inną ciekawą opinią. Otóż według niego najlepszym aktywem do inwestowania w oparciu o Analizę Techniczną jest złoto. Według Brandta, jest to surowiec, który jest wart dokładnie tyle, ile chcą ludzie na drodze swoich transakcji – to dlatego AT na złocie działa i jest skuteczna bardziej, niż gdzie indziej.

W opinii Brandta, drogą inwestora do udanej inwestycji musi być przede wszystkim analiza fundamentalna. Według niego, analizowanie wyników finansowych spółek jest nie do zastąpienia, jesli chodzi o tą metodę inwestowania.

Buffett i Lynch podchodzili do Analizy Technicznej z dystansem

Przypomnijmy, że Peter L. Brandt nie jest jedynym znanym i – to trzeba podkreślić – odnoszącym sukcesy inwestorem, który podchodzi sceptycznie do analizy technicznej. Innym jest oczywiście Warren Buffett, główny udziałowiec Berkshire Hathaway. Podobno testował on różnego rodzaju strategie związane z analizą wykresów przez 8 lat, na samym początku swojej kariery.

- Ostatecznie zdałem sobie sprawę, że analiza techniczna nie działa, gdy odwróciłem wykres do góry nogami i nie uzyskałem innej odpowiedzi na stawiane pytanie – podsumował kiedyś z humorem swoją przygodę z analizą techniczną człowiek zwany „wyrocznią z Omaha”.

Również Peter Lynch, legendarny inwestor przez wiele lat zarządzający funduszem Fidelity Magellan, nie miał przekonania do analizy technicznej. Jego ulubioną strategią było wyszukiwanie małych, perspektywicznych spółek, którymi nikt się nie interesuje. O analizie technicznej powiedział kiedyś tak:

- Analiza techniczna świetnie się sprawdza. Gdy ma pokazać, jak wyglądała przeszłość – brzmi znane powiedzonko Lyncha.

„Analiza techniczna jest głupia”

Chcielibyśmy przypomnieć przy okazji tekst dyrektora zarządzającego portalu The Motley Fool, Ananda Chokkavelu. Gość ma tytuł CFA i nie bał się napisać tekstu pod tytułem: „Analiza techniczna jest głupia”.

W swoim artykule sprzed kilku lat Chokkavelu podkreślił, że inwestowanie na podstawie analizy fundamentalnej to kupowanie przyszłych przepływów pieniężnych na podstawie danych biznesowych. A inwestowanie na podstawie analizy technicznej to życie nadzieją, że wszystkie informacje o danym aktywie są już uwzględnione w jego cenach.

- Analiza techniczna to ignorowanie wszystkiego, co ważne. Patrząc się tylko na wykresy, pomijasz zyskowność, tempo wzrostu sprzedaży, dane rynkowe, zadłużenie, jakość zarządu, politykę regulatora wobec firm z branży, czyli po prostu wszystko, co istotne. Jeśli dwie spółki, będące w zupełnie odmiennej sytuacji biznesowej, będą mieć identyczne wykresy, to przecież analiza techniczna powie o każdej z nich dokładnie to samo. To po prostu nie ma sensu – napisał Chokkavelu.

Chokkavelu przypomniał także, że na jesieni 2009 roku naukowcy z nowozelandzkiego Massey University przetestowali ponad 5 tys. strategii AT i nie znaleźli ANI JEDNEJ, która dałaby skuteczność większą od rzutu monetą...

Ben Graham, Warren Buffett, Peter Lynch, John Templeton, Shelby Davis, Philip Fisher, George Soros, David Dreman, John Neff. Co łączy tych ludzi? Byli lub są inwestorami, którzy odnieśli sukces. Ilu z nich bazowało na AT? Żaden. Wszyscy oni stosowali analizę fundamentalną, kupując akcje i inne aktywa w długim horyzoncie czasowym. Czy potraficie wskazać nam inwestora który odniósł sukces, stosując tylko analizę techniczną? (Pomijając kilku oszustów, którzy pojawili się na łamach „Czarodziejów rynku” Jacka Schwagera?)

Udostępnij