Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Krach na giełdzie w Rosji sprawił, że akcje Gazpromu stały się najtańsze od lat. No i co z tego, tam nie inwestuje!

Udostępnij

W potężnej przecenie na giełdzie w Rosji, w tym na akcjach Gazpromu, nie powinniśmy upatrywać okazji do zysku, tylko argumentu za tym, aby raz na zawsze przestać tam inwestować. Chciwość jest dobra, ale nie można inwestować w spółki, które są jednymi z najważniejszych narzędzi opresyjnej polityki Kremla.

Gazprom, a właściwie jego akcje zrobiły się tanie

W piątek, na pierwszej sesji zaraz po krachu na giełdach z czwartku, ku mojemu zdziwieniu zaczęły się do mnie odzywać osoby zainteresowane kupowaniem akcji mocno przecenionego Gazpromu. Dokładnie pytały się nie o to czy warto oraz co ja myślę o tej spółce, tylko czysto technicznie chciały się dowiedzieć, gdzie mogą kupić te akcje.
 

Kurs akcji Gazprom w USD, wykres tygodniowy

Gazprom

źródło: TradingVievs.com
 

Warto przypomnieć, że w trakcie czwartkowej sesji notowania Gazpromu, wyrażone w USD, praktycznie się załamały i znalazły na najniższym poziomie od 2016 roku, gdzie znajduje się historyczny dołek. Czy takie poziomy kursu akcji największej spółki wydobywającej gaz na świecie mogą stanowić okazję inwestycyjną? Przekonamy się o tym w przyszłości, ale niezależnie od tego czy tak będzie czy nie, nie powinniśmy w nie inwestować. Nie powinniśmy inwestować ani w akcje tej spółki, ani w żadnej firmy prokremlowskiej, która stanowi narzędzie w realizacji agresywnej polityki Moskwy.

Zobacz także: Krach na notowaniach rosyjskiego rubla. Bank Centrolny Rosji panicznie podnosi stopy procentowe

Chciwość jest dobra, ale nie zawsze

Główny bohater filmu Wall Street Gordon Gekko mówił, że chciwość jest dobra. To prawda. Nie ma co ukrywać, że pieniądz to pieniądz i ja również stoję na stanowisku, że należy szukać balansu pomiędzy odpowiedzialnością społeczną, a potencjałem na zysk. Nie widzę nic złego w tym, żeby kupować akcje spółek wydobywających węgiel, zbrojeniowych, tytoniowych, a nawet takich, których właścicielami są Rosjanie czy Białorusini. Pieniądz to pieniądz, jak nie my, to ktoś inny zarobi. Są jednak granice tej logiki i te granice zostały osiągnięte przy okazji takich spółek jak Gazprom.

Co odpisywałem znajomym zainteresowanym akcjami Gazprom? Otóż delikatnie sugerowałem, żeby to dokładnie przemyśleli i zastanowili się dobrze nad tym, czy to faktycznie dobry pomysł. Po jakimś czasie, gdy wszystko we mnie zaczęło buzować, pozwoliłem sobie jednak na podzielenie się swoimi przemyśleniami w dość emocjonalnym tweecie.
 


Naprawdę nie powinna nas w tej chwili interesować sytuacja finansowa Gazpromu i to czy akcje spółki są czy nie są dzisiaj okazją inwestycyjną. Mówimy o spółce całkowicie podległej Kremlowi, która od lat realizuje i finansuje jego politykę. Wystarczy przypomnieć o tym, że w czasie szalejących cen gazu w Europie, tej zimy, wbrew interesowi swoich akcjonariuszy, Gazprom zamiast zwiększać wydobycie i eksport błękitnego paliwa i na tym dużo zarabiać, ograniczał go. Mówimy o spółce, która jest jednym z głównych podmiotów finansujących obecną wojnę w Ukrainie, bezpośrednio lub pośrednio, bo to właśnie eksport gazu dostarcza Moskwie największych zysków, większych niż eksport ropy. Dlatego nie wiem jak wy, ale ja nie inwestuję i koniec!

Tak, w ogóle to uważam, że nie należy inwestować w żadne spółki związane z Kremlem, które finansują i realizują politykę Moskwy.

Zobacz także: Wojna energetyczna. Co konflikt na Ukrainie może oznaczać dla rynku energii – Piotr Maciążek - Podcast 21% rocznie jak inwestować

Kontrsankcje dla inwestorów spoza Rosji

Jeżeli kogoś nie przekonują argumenty związane z sumieniem, geopolityką i naszym bezpieczeństwem, to być może przemówi potencjalne ryzyko sankcji odwetowych lub działań stabilizacyjnych, które mają za zadanie uratować rosyjski rynek finansowy. Już teraz Bank Centralny Rosji zabronił sprzedawania akcji spółek notowanych na moskiewskiej giełdzie, przez inwestorów zagranicznych, a sam rynek zapewne nie otworzy się w normalnych godzinach, jeżeli w ogóle to dzisiaj nastąpi.
 


Co ciekawe, mówi się też nieoficjalnie o tym, że tamtejszy rząd pracuje nad nowym prawem nakazującym obowiązkową sprzedaż nawet 80% dewiz, posiadanych przez lokalne przedsiębiorstwa i opodatkowanie wszystkich tych transakcji. Czy to wciąż normalne zasady gospodarki rynkowej?

Niezależnie od wyniku wojny gospodarka Rosji najprawdopodobniej jeszcze mocniej pójdzie w kierunku centralnego sterowania i nacjonalizacji. To nieunikniony kierunek, jeżeli Putin chce utrzymać swoją pozycję i cokolwiek znaczyć. Czy chcesz w tym uczestniczyć?! Ja mówię, że nie i zamiast tam wolę szukać okazji inwestycyjnych gdzie indziej.

Zobacz także: Połowa rezerw finansowych rosyjskiego banku centralnego będzie zamrożona - Borrell

Udostępnij

Tagi