Walka o 3 mld zł w JSW. Związki zawodowe myślą bardziej o przyszłości spółki niż nadzorujące je Ministerstwo Energii
Spór w JSW trwa. Ministerstwo Energii gorączkowo poszukuje środków na realizację swoich projektów inwestycyjnych, których nie brakuje.. Na finansowanie tych projektów potrzebne są dziesiątki miliardów, a potencjał finansowych samych spółek energetycznych powoli nie wystarcza. Dlatego każdy kolejny miliard złotych z innych źródeł jest na wagę złota. Doniesienia medialne wskazują, że Ministerstwo Energii sprawujące nadzór nad spółkami energetycznymi i węglowymi, chciałoby zaangażować JSW do realizacji swoich planów.
Gra toczy się o nawet 3 mld zł gotówki w JSW
W ostatnim sprawozdaniu finansowym JSW, bilans wykazuje 2,4 mld zł środków pieniężnych zgromadzonych na depozytach bankowych oraz na lokatach. Jest to stan na koniec września 2018 roku. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy ubiegłego roku, stan gotówki w JSW wzrósł o bagatela 1,2 mld zł. Nie wiadomo jeszcze ile gotówki mogło przybyć spółce w trakcie ostatniego, zamkniętego kwartału. Biorąc pod uwagę bardzo korzystne ceny węgla koksującego na światowych giełdach oraz poziom zyskowności i przyrostu gotówki w poprzednich kwartałach, można szacować, że kwota ta mogła zbliżyć się do nawet 3 mld zł.
Część środków (1,5 mld zł) jest już ulokowana w specjalnie dedykowanym funduszu inwestycyjnym (JSW Stabilizacyjny FIZ). Zgodnie z zamierzeniem spółki, fundusz ten ma stanowić finansową poduszkę bezpieczeństwa na wypadek pogorszenia się koniunktury na rynku węgla. Z kolei w grudniu 2018 r. NWZA JSW podjęło uchwałę o stworzeniu kolejnego subportfela w ramach funduszu i zasilenia go kwotą 1 mld zł. Te środki mają zostać wykorzystane na inwestycje w średnim i długim terminie.
Sprzyjająca w ostatnich dwóch latach koniunktura dla JSW, uczyniła ze spółki dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, z dużym zapasem gotówki. Jak dobrze pamiętamy jednak z niedalekiej historii, nie zawsze tak było. Jeszcze w 2015 roku i na początku 2016 roku istniało realne zagrożenie upadłości całej grupy. Ryzyko wynikało z dekoniunktury na rynku węgla i brakiem dostosowania struktury kosztowej do przychodów. Jedną z przyczyn ryzyka upadłości JSW, była wcześniejsza, polityczna decyzja o zakupie przez JSW kopalni Knurów-Szczygłowice od upadającej Kompanii Węglowej za 1,5 mld zł. Wydane wtedy środki bardzo przydałyby się JSW zaledwie rok później. Oddaliłyby bowiem ryzyko utraty płynności. Duży ciężar ratowania spółki wzięli wówczas na siebie jej pracownicy, którzy zgodzili się na okresowe wstrzymanie wypłat części wynagrodzeń. Tak „świeże” doświadczenie najwyraźniej skutkuje obecną postawą związkowców, którzy bronią dostępu do firmowej „kasy” i myślą o przyszłości spółki inaczej niż główny właściciel spółki czyli Skarb Państwa.
Zobacz także: Kurs akcji JSW pod presją polityków. Akcje dołują pomimo, że ceny węgla są wysokie, a spółka ma ponad 2 mld zł gotówki
Związkowcy stanęli murem za obecnym zarządem
Obecny prezes zarządu JSW – Daniel Ozon realizuje strategię spółki skoncentrowaną na jej rozwoju. Zakłada ona m.in. rozwój bazy zasobowej (m.in. budowa nowych poziomów, pozyskiwanie koncesji, projekt nowej kopalni), poprawę efektywności działalności (m.in. modernizacja i budowa nowej infrastruktury, inwestycje w nowe maszyny), wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań technologicznych.
Dzięki temu ma wzrosnąć roczne wydobycie do 18,2 mln ton węgla w 2030 r. przy większym udziale węgla koksującego, a produkcja węgla i koksu ma być bardziej efektywna kosztowo. Zakładany poziom inwestycji ma wynieść ok. 19 mld zł w latach 2018-2030, co daje średniorocznie ok. 1,5 mld zł. Jest to kwota znacznie przekraczająca wartość rocznej amortyzacji, która za 2017 r. wyniosła ok. 820 mln zł. Widać zatem, że program inwestycji w najbliższych latach w JSW jest bardzo ambitny i będzie wymagał dużego poziomu finansowania.
Notowania akcji JSW lata 2011 - 2019
Nie może zatem dziwić postawa obecnego prezesa JSW, który stara się nie dopuścić do angażowania aktualnie posiadanych przez spółkę środków do finansowania niezwiązanych z rozwojem operacyjnym spółki projektów. Media donosiły wcześniej, że JSW łączona była m.in. z odkupem akcji Polimex-Mostostal od państwowych spółek energetycznych, a w ostatnich dniach pojawiły się spekulacje o możliwości zaangażowania JSW w budowę nowego bloku w Ostrołęce. Stanowcze weto prezesa Ozona było sprzeczne z zamierzeniami ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Z dużym prawdopodobieństwem Daniel Ozon nie byłby już prezesem JSW, gdyby nie wstawiennictwo górniczej „Solidarności”, która w tym sporze stanęła po jego stronie.
Związkowcy w swych poczynaniach są bardzo konkretni (z resztą jak zawsze) i jak na razie skuteczni. Od kilku miesięcy wyrażają swój sprzeciw wobec planom ministra energii oraz głośno domagają się od premiera Morawieckiego, by JSW przeszła pod jego nadzór. Z kolei podczas ostatniego posiedzenia rady nadzorczej najpierw w liczbie kilkuset osób protestowali, a następnie wdarli się na salę posiedzenia uniemożliwiając możliwe odwołanie Ozona.
Tak stanowcze poparcie prezesa zarządu JSW przez związkowców, jest zupełnie czymś nowym. Historia zazwyczaj pokazywała zupełnie odwrotny stosunek obecnych sojuszników. Pracownicy zazwyczaj walczyli z zarządem o poziom wynagrodzeń i przywilejów, nie przejmując się zbytnio kondycją finansową, otoczeniem czy potrzebami inwestycyjnymi spółki, co odbijało się na niej negatywnie po jakimś czasie. W tym miejscu trzeba jednak dodać, że prezes Ozon umiał nawiązać współpracę ze związkami, a sprzyjająca koniunktura umożliwiła przywrócenie zawieszonych przywilejów i wypłatę dodatkowych premii załodze. Jak na razie sojusz zarządu i związkowców wychodzi JSW na dobre, a zgromadzoną nadwyżkę finansową udaje się zatrzymać w posiadaniu spółki.
Zobacz także: JSW wreszcie wypłaci dywidendę w 2019 roku. Policzyliśmy ile ona może wynieść
Koniec dobrej koniunktury na rynku węgla może być blisko
Już niedługo może okazać się, że kończą się sprzyjające czasy dla zyskowności JSW. Co prawda ceny węgla koksującego spadły już poniżej 200$ za tonę, ale obecne poziomy są nadal korzystne dla polskiej spółki. Coraz większe zagrożenia nadchodzą ze strony kosztowej. Po pierwsze spółka może odczuć dość boleśnie wzrosty cen energii elektrycznej. Po drugie poziom wypłat dodatkowych premii załodze może utrzymać się na wysokim poziomie. Po trzecie skokowo mogą wzrosnąć wydatki inwestycyjne względem poprzednich lat. Po czwarte spółka zapowiedziała wypłatę dywidendy po raz pierwszy od 2013 roku. Te cztery czynniki w dużej mierze przyczynią się do istotnych wypływów gotówki z firmy w 2019 roku. Jest pewne, że prędzej czy później ponownie przyjdzie dekoniunktura na rynku węgla, a wówczas wypracowana poduszka finansowa będzie dla JSW bardzo ważna.