Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

CCC w transie przejmowania spółek. Ile może kosztować przejęcie Gino Rossi?

Udostępnij

Kilka dni temu CCC ogłosiło wezwanie na 100% akcji Gino Rossi po cenie 55 groszy za akcję. Taki ruch był oczekiwany przez część inwestorów, gdyż wcześniej polski, obuwniczy gigant zdecydował się na dużą umowę handlową właśnie z Gino Rossi. Dla tej drugiej spółki jest to najprawdopodobniej wybawienie od bankructwa. Z kolei dla CCC jest to już kolejny, duży ruch akwizycyjny w ostatnim czasie.

Jeśli wezwanie dojdzie do skutku, spółka z Polkowic będzie musiała wydać 27,5 mln zł na zakup 100% akcji swojego branżowego konkurenta. Dodatkowe środki zostaną przeznaczone w związku podpisaniem umowy nabycia wszystkich wierzytelności kredytowych Gino Rossi względem PKO Banku Polskiego. Łącznie przejęcie wszystkich udziałów wraz z zadłużeniem może kosztować CCC w okolicy 100 mln zł. Po ewentualnym przejęciu kontroli, dojdą jeszcze jednorazowe koszty restrukturyzacji tej spółki, czy też pokrywanie strat, które najprawdopodobniej mogą się pojawić jeszcze w najbliższych kwartałach. Trudno bowiem oczekiwać natychmiastowej poprawy wyników finansowych Gino Rossi, które wyglądają po trzech kwartałach 2018 roku, nie owijając w bawełnę, wręcz tragicznie!
 

Notowania Gino Rossi 2018 roku

Wezwanie Ginno Rossi

Przychody wyniosły 121,6 mln zł przy stracie na poziomie EBITDA w kwocie 18,2 mln zł. Jeśli weźmiemy pod uwagę działalność kontynuowaną to strata brutto wyniosła 27,7 mln zł, a strata netto 30 mln zł. Z kolei uwzględniają zaniechaną (przeznaczoną do sprzedaży – odzieżową spółkę Simple) to strata netto sięgnęła bagatela 68,5 mln zł. Te fatalne wyniki finansowe Gino Rossi pokazują, że o szybką i efektywną restrukturyzację spółki może nie być tak łatwo to po pierwsze, a po drugie może ona wymagać solidnego zastrzyku gotówki, który będzie musiał zapewnić nowy właściciel.

Zobacz także: Debiut eobuwie na giełdzie to sygnał, że rozwój CCC za granicą przyspieszy

Dlaczego CCC chce przejąć Gino Rossi?

Co takiego widzi CCC w Gino Rossi? Otóż na pierwszym miejscu jest rozpoznawalna marka, kojarzona przez klientów z wyższym segmentem obuwia. Nie ukrywał tego zarząd CCC przy komentowaniu wrześniowej umowy handlowej, zawartej miedzy tymi podmiotami. Zakładała ona wprowadzenie do oferty CCC obuwia pod marką Gino Rossi, we wszystkich kanałach sprzedaży obejmujących m.in. 22 rynki oraz kanał e-commerce.

Być może dla niektórych takie stwierdzenie równało się z bardzo dużym, potencjalnym wzrostem przychodów Gino Rossi, ale zarząd tej spółki szacował, że współpraca przełoży się jedynie na dodatkowe 15-18 mln zł przychodów w 2019 roku (ok. 10% sprzedaży z 2017 r.), a w perspektywie do 2020 roku na 36-40 mln zł.

Drugim istotnym aktywem Gino Rossi jest własna fabryka obuwia w Słupsku, a CCC w ostatnim czasie w coraz większym stopniu współpracuje z polskimi fabrykami. W tym zakresie pada pytanie – czy fabryka Gino Rossi jest efektywna kosztowo? Tego niestety nie wiemy, ale sądząc po wynikach spółki, mamy prawo w tym zakresie mieć duże wątpliwości. Po ewentualnym przejęciu przez CCC, raczej nie będzie problemu z ulokowanie produkcji z tego zakładu i być może to przyczyni się do zwiększenia wolumenów produkcji i wzrostu efektywności kosztowej.

Trzecim istotnym aktywem Gino Rossi jest sieć sklepów. Te akurat nie powinny być magnesem przyciągającym firmę Dariusza Miłka, gdyż jego firma w większości tych samych centrów handlowych ma własne lokale handlowe. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem po ewentualnym przejęciu, jest likwidacja części sklepów Gino Rossi, a na pierwszy ogień powinny pójść te najbardziej nierentowne lokalizacje. Pozostaje jeszcze znak zapytania jaki los czeka segment sprzedaży hurtowej Gino Rossi, gdyż dla nowego właściciela byłaby to nowa działalność.

Zobacz także: Kruk za 5 lat chce zarabiać tyle co Bank Millennium. Nowa strategia największej spółki windykacyjnej w Polsce jest naprawdę ambitna.

Co CCC już przejęło w 2018 roku?

Wygląda na to, że 2018 rok będzie okresem największych akwizycji w historii CCC. Przypomnijmy, że w tym roku CCC przejęło już:

  • 70% udziałów w szwajcarskiej spółce Karl Voegel za 10 mln franków z opcją nabycia pozostałych 30% (na koniec 2017 r. 219 sklepów pod markami: Voegele i Bingo,
  • 100% udziałów w Shoe Express za 33 mln euro, prowadzącej sklepy w Rumunii
  • zorganizowaną część przedsiębiorstwa od Adler International za 77 mln zł (41 sklepów w Polsce),
  • 51% udziałów w sklepie internetowym DeeZee za 13 mln zł z możliwością zwiększenia do 100% w ciągu 5 najbliższych lat,
  • docelowo 30,55% udziałów w HR Group Holding, która posiada sieć sklepów stacjonarnych w Niemczech i Austrii pod marką Reno, za kwotę 25,9 mln euro. Jednocześnie do HR Group trafiło CCC Germany za 1 euro, jednak z udzieleniem pożyczki na kwotę 35 mln euro.

Gino Rossi nie jest jedyną firmą z dużymi problemami finansowymi, która najprawdopodobniej trafi do grupy CCC. Przejęta sieć Karl Voegel w 2017 r. była na sporym minusie już na poziomie EBITDA -strata wyniosła -5,9 mln franków szwajcarskich przy 172 mln CHF przychodów. Ta spółka również wymaga solidnej restrukturyzacji.

Tak dużo przejęć w krótkim czasie przyczyni się na pewno do zwiększonej pracy zarządu i kluczowych menedżerów CCC. Potrzeba restrukturyzacji i asymilacji z całą grupą nowo przejętych firm, sieci sklepów czy zakładu produkcyjnego Gino Rossi będzie wiązała się z ogromem pracy. Wygląda też na to, że zarząd CCC będzie potrzebował po części nowych kompetencji. Dużą niewiadomą pozostaje odbicie się nowych akwizycji na wyniki grupy kapitałowej oraz czas i efekt ich restrukturyzacji. Duże wydatki poniesione na przejęcia oraz czekające koszty restrukturyzacyjne raczej na pewno wpłyną negatywnie na poziom zadłużenia grupy CCC. Na koniec września 2018 r. wskaźnik długu netto do EBITDA wyniósł 1,5, a sam dług netto wzrósł do 663 mln zł wobec 405 mln zł na początek tego roku. Ostatnim razem, gdy relacja długu netto do EBITDA przekroczyła poziom 2, doszło do emisji akcji własnych (wrzesień 2017 r.). Można zatem ogłosić, że ryzyko kolejnej emisji akcji w CCC wzrosło.

Zobacz także: Liczba klientów LiveChat wciąż rośnie pomimo, że jego główny konkurent Zendesk już ich traci. Spółka zamierza przyspieszyć inwestycje

Udostępnij