Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Naukowcy opracowali profil „giełdowego leszcza”, który najczęściej pada ofiarą naganiaczy

Udostępnij

Zastanawialiście się kiedyś kto najczęściej pada ofiarą naganiaczy giełdowych? To raczej mężczyzna, czy kobieta? Czy to młody i „zielony” inwestor, a może jednak doświadczony, więc zbyt pewny siebie? Mieszkaniec dużego miasta, czy naiwny prowincjusz? Profil ofiary giełdowych oszustów opracowali naukowcy na podstawie danych z Niemiec.

Ofiarą oszustów giełdowych padają najczęściej dojrzali, żonaci mężczyźni z małego miasta lub wsi, którzy uprawiają day-trading i nie boją się ryzykownych inwestycji typu akcje groszowe – wynika z badania, jakie przeprowadzili naukowcy na danych uzyskanych z niemieckiego nadzoru finansowego BaFin.

Wyniki badania, za którym stoją Christian Leuz (Chicago Booth), Steffen Meyer (Leibniz University, Hanower), Maximilian Muhn (Humboldt University, Berlin), Eugene Soltes (Harvard) i Andreas Hackethal (Goethe University, Frankfurt), opublikował amerykański think tank NBER.

Ofiara traciła średnio 30%

Naukowcy doszli do profilu ofiary na podstawie danych dotyczących 421 oszustw typu „pump and dump” z lat 2002-15, dokonanych w Niemczech. Oszustwo tego typu polega na manipulowaniu ceną akcji na drodze przekazywania fałszywych informacji potencjalnym inwestorom.

Próbka objęła 110 tys. inwestorów, którzy dali się nabrać. We wspominanym okresie ofiary oszustów zainwestowały w „podpompowane” sztucznie walory średnio 7 tys. euro, czyli około 11,4 proc. swojego portfela. Każdy z tych inwestorów stracił potem na tych inwestycjach średnio 30%.

Kanałami służącymi do “naganiania” na akcje były najczęściej e-mail i telefon.

Wykres 1. Kanały służące do „naganiania” na akcje

1

Źródło: Leuz, Meyer, Muhn, Soltes, Hackethal (2017)

Co ciekawe, oszuści upodobali sobie jeden z sektorów – finansowy. To na akcje spółek z tegoż sektora najczęściej naganiali, było tak w przypadku 115 zbadanych oszustw. Dość często manipulowali także wycenami spółek wydobywczych (ponad 50 oszustw) oraz z sektora IT (około 30 oszustw).

Chcieli być sprytniejsi od oszustów. Nie wyszło...

Co ciekawe, około 35% ofiar oszustów przeprowadzało bardzo często ryzykowne transakcje - m.in. na akcjach groszowych – także zanim straciło na „pump and dump”.

- Częstotliwość z jaką niektórzy inwestorzy angażowali się w oszustwa typu „pump and dump”, oraz kompozycja ich portfeli wskazuje, iż mogli świadomie poszukiwać takich „okazji inwestycyjnych”. Liczyli, że uda im się na tym zarobić i przechytrzyć oszustów – stwierdzili naukowcy.

Wykres 2. Kurs akcji zmanipulowanych i niezmanipulowanych w dniach trwania oszustwa i po nim

2

Źródło: Leuz, Meyer, Muhn, Soltes, Hackethal (2017)

Wykres 3. Liczba transakcji na akcjach zmanipulowanych i niezmanipulowanych w dniach trwania oszustwa i po nim

3

Źródło: Leuz, Meyer, Muhn, Soltes, Hackethal (2017)

Wykres 4. Wartość transakcji na akcjach zmanipulowanych i niezmanipulowanych w dniach trwania oszustwa i po nim

4

Źródło: Leuz, Meyer, Muhn, Soltes, Hackethal (2017)

Pasujesz do profilu ofiary oszusta giełdowego? A może uważasz, że będziesz sprytniejszy od niego i szukasz papierów, na które trwa „naganianie”, które są sztucznie pompowane, na których może mieć miejsce „pump”? To bądź ostrożny i pamiętaj, że oszusta nie tak łatwo wykiwać. Na końcu tego mechanizmu jest „dump”, czyli on nagle sprzedaje. A wtedy okazuje się, kto jest „dumb” – czyli głupi...

Udostępnij