List otwarty do Premiera Morawieckiego. Niech wiarę w expose potwierdzą czyny
Szanowny Panie Premierze,
Postanowiłem skierować, ten tekst bezpośrednio do Pana. Decyduję się na ten krok, licząc, że być może istnieje cień szansy, że Pan lub ktoś z Pana otoczenia go przeczyta. W ostatnim czasie byliśmy świadkami zmian w Rządzie. Objął Pan tekę Premiera i wygłosił swoje expose. Od razu pojawiły się głosy ze strony opozycji o rzekomym konflikcie interesów pomiędzy piastowanym przez Pana stanowiskiem, a posiadanymi akcjami banku BZ WBK. Uważam, że jest to niepowtarzalna szansa, aby jedną decyzją dać sygnał, potwierdzający, że naprawdę wierzy Pan w transformację i rozwój Polski, który został zapowiedziany we wtorek w Sejmie.
Expose bez rynku kapitałowego
Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałem wygłoszonego we wtorek expose. Sama nominacja Pana osoby na Prezesa Rady Ministrów była dla mnie jasnym sygnałem, że priorytetem dla obozu rządzącego będzie rozwój i poprawa sytuacji gospodarczej w Polsce. Poprawa, z której w założeniu ma czerpać korzyści całe społeczeństwo.
Usłyszałem o planach realizacji przez Rząd wielu inicjatyw. Działań, które mają za zadanie poprawić sytuację polskiej nauki, przedsiębiorców, pracowników oraz rozwinąć infrastrukturę w kraju. Usłyszałem o planach dalszej poprawy prawa, jak chociażby ustanowienia konstytucji dla biznesu, usprawnienia działalności sądownictwa i cyfryzacji organów państwowych. Nie mi oceniać, które pomysły są dobre, a które nie – to rola innych, ale jak dobrze wiemy, z prac takich ekonomistów jak Daron Acemoglu są to elementy niezbędne do rozwoju nowoczesnego kraju.
Padły też deklaracje wsparcia wewnętrznych inwestycji i budowania polskiego kapitału. Droga jak najbardziej słuszna. Samą konsumpcją daleko nie zajdziemy. Jak dobrze wiemy z prac takich ekonomistów jak Robert Solow, bez inwestycji nie ma w długim terminie wzrostu. Tutaj też w pewnym momencie pojawi się jednak sufit. Każdy kolejny wybudowany most czy autostrada daje z gospodarczego punktu widzenia coraz mniej. W pewnym momencie nieuchronnie zbliżamy się do miejsca, w którym koszty są większe od korzyści.
Z tego właśnie powodu w prezentowanym przez Pana expose pojawił się, przez wielu traktowany z pobłażliwością, aspekt innowacyjności i inwestycji w badania i rozwój. Każdy, kto zapoznał się z pracami takich ekonomistów, jak Robert Barro wie, że oprócz pracy i inwestycji, trzecim i być może najważniejszym, w długim terminie, czynnikiem, wpływającym na wzrost gospodarczy jest postęp techniczny. Postęp, który wciąż nie jest naszą mocną stroną. Wsparcie dla nauki, dotacje na badania i rozwój oraz projekty innowacyjne mają być tym, co zmieni polską rzeczywistość. Droga jak najbardziej słuszna i konieczna.
W całym expose nie padło jednak ani jedno słowo na temat rynku kapitałowego i giełdy. Jak sam Pan dobrze wie, ze swojego doświadczenia zawodowego, banki z natury rzeczy niechętnie finansują innowacje. Dla banków jest to zbyt ryzykowne. Musi to zrobić ktoś inny. Owszem, państwo może w początkowej fazie poprzez bezzwrotne dotacje i granty wspierać rozwój innowacyjnych projektów, ale żeby osiągnęły one sukces komercyjny i dały oczekiwany wzrost, niezbędny jest plan długoterminowy. Plan, w którym szybko rosnące spółki będą pozyskiwały kapitał od funduszy typu venture capital, a ostatecznie bezpośrednio z rynku kapitałowego. Aby to osiągnąć, w strategii odpowiedzialnego rozwoju musi zostać uwzględniony wreszcie rynek kapitałowy – inaczej nie damy rady panie Premierze!
Rynek kapitałowy jako kontrola dobrze wydanych pieniędzy
Panie Premierze, być może jeszcze nie teraz, ale za 2 - 3 lata rynek kapitałowy będzie niezbędnym elementem w poprawie innowacyjności naszego kraju i przedsiębiorstw. To konieczność, zwłaszcza dla startupów na najniższym poziomie rozwoju. Bez tego całe wysiłki, które dzisiaj podejmiemy mogą okazać się bezowocne. Projekty, w które dzisiaj angażowane są znaczne środki publiczne muszą w pewnym momencie podlegać weryfikacji w postaci wyceny rynkowej, dokonywanej przez inwestorów.
W końcu w każdej innowacyjnej działalności nadchodzi moment, w którym z procesu inwestowania w nią należy przejść do zarządzania osiąganymi wynikami. Nikt lepiej nie będzie w stanie tego zrobić niż inwestorzy, którzy zaryzykują swoje pieniądze. Do tego nie będzie potrzebny ani jeden urzędnik! Całą pracę może wykonywać rynek kapitałowy, z giełdą na czele. Wykonają to do czego przecież zostały stworzone, trzeba im tylko dać taką możliwość. Dobre projekty się obronią i rozwiną dzięki zewnętrznym inwestorom, a złe znikną.
Rynek kapitałowy musi zostać uwzględniony w strategii zrównoważonego rozwoju jeszcze z jednego powodu. Jak Pan wielokrotnie wspomniał w swoim expose, musimy budować polski kapitał. Musimy doprowadzić do tego, żebyśmy my sami czerpali zyski z generowanego przez nas wzrostu gospodarczego. Obawiam się, że bez przemyślanej strategii w tym zakresie, możemy mieć z tym problem. Te dosłownie kilka najbardziej wartościowych polskich innowacyjnych spółek, które powstaną przy wsparciu PFR i dotacji na innowacje z Ministerstwa Rozwoju, mogą na wczesnym etapie wyjechać z Polski. Tak zwane unicorny, bo o nich mowa, stworzone przy udziale dotacji znajdą szybko akcjonariuszy zagranicą ze względu na swoją atrakcyjność i potencjał. Dobrze wiemy, że to na tych właśnie spółkach zostanie stworzona cała wartość. Jeżeli wyjdą zbyt szybko do inwestorów za granicę, to jako kraj niewiele na tym skorzystamy. Aby tak się nie stało, musimy mieć odpowiednią strategię, w której rynek kapitałowy będzie miał dokładnie zdefiniowaną swoją rolę i obowiązki.
Kolejnym ciekawym pomysłem na wykorzystanie rynku kapitałowego jest powielenie ścieżki, którą kiedyś przebył Izrael. Dzisiaj mało kto o tym pamięta, ale założycielem pierwszego funduszu typu Venture Capital w tamtym kraju było właśnie państwo. W ten sposób publiczne środki były inwestowane w prywatne inicjatywy. W pewnym momencie działalność założonego przez Izrael funduszu Venture Capital osiągnęła na tyle dużą skalę, że władze postanowiły go w całości sprywatyzować i oddać obywatelom poprzez giełdę.
W ten sposób zostało zbudowane właśnie Startup Nation, jak określa się czasem Izrael. Dzisiaj w tamtym kraju działają setki krajowych i zagranicznych funduszy typu Venture Capital. To największe na świecie zagłębie tego rodzaju instytucji, licząc w stosunku do liczby obywateli. Wszystkie działają całkowicie bez udziału Państwa. Dzisiaj Izrael czerpie zyski z wysokich pensji swoich obywateli i podatków generowanych na transakcjach kupna i sprzedaży przedsiębiorstw. Ale nie należy zapominać o tym, że Ojcem tego świetnie prosperującego rynku był jednak sam Izrael – nikt inny.
Niech czyny potwierdzą wiarę w expose
Na koniec refleksja. Z dużym niesmakiem obserwowałem zamieszanie wywołane zarzutami Partii Razem odnośnie konfliktu interesów między piastowanym przez Pana stanowiskiem, a posiadanymi akcjami BZ WBK. No cóż, cechą charakterystyczną pewnych środowisk jest zainteresowanie portfelami innych, zwłaszcza osób, które coś osiągnęły dzięki własnej i ciężkiej pracy.
Jak zawsze, całe zamieszanie można jednak przekuć w coś pozytywnego. Ma Pan niepowtarzalną szansę, aby potwierdzić, że w słowa i deklaracje, które we wtorek padły z mównicy naprawdę wierzy. Co mam dokładnie na myśli?
Proszę zainwestować uwolnione ze sprzedaży akcji BZ WBK pieniądze w całą polską gospodarkę, reprezentowaną przez szeroki polski rynek giełdowy. Wzorem amerykańskich polityków, którzy wierzą we wzrost USA, proszę zainwestować we wzrost Polski, kupując zdywersyfikowany portfel spółek, wchodzących w skład indeksów polskiej giełdy. W długim terminie giełda pozwala najlepiej konsumować owoce wypracowanego wzrostu gospodarczego poprzez wzrost wartości spółek. Wiara we wzrost całej polskiej gospodarki w przypadku Prezesa Rady Ministrów to chyba nie jest konflikt interesów? Mam nadzieję, że dotrą do Pana te słowa. Jeszcze raz apeluję, aby nie zapominał Pan o rynku kapitałowym – bo to bardzo ważne dla Polski. Całej Polski, nie tylko inwestorów.