Stefan Batory: Booksy rośnie po lockdownie jak na drożdżach
Obrazek użytkownika Piotr Rosik
29 lip 2020, 06:55

Booksy po lockdownie rośnie jak na drożdżach – twierdzi Stefan Batory na łamach podcastu The Meb Faber Show

Po lockdownie biznes Booksy rośnie o 50-100% szybciej, niż przed pandemią, bo coraz większa liczba usługodawców postanawia korzystać z narzędzi elektronicznych i internetu – przyznał Stefan Batory, założyciel Booksy, będąc gościem podcastu The Meb Faber Show.

Bardzo rzadko zdarza się, że Polak jest gościem popularnego anglojęzycznego podcastu o inwestowaniu. Ale to się właśnie stało. Gościem Meba Fabera był niedawno Stefan Batory, założyciel Booksy.

booksy

Booksy od kuchni

Stefan Batory swoją pierwszą firmę uruchomił w 2000 roku. Zrobił to w grupie kolegów. „To była trochę zbyt duża grupa, teraz to wiem. Potem odniosłem kilka sukcesów w biznesie, wprowadziłem jedną spółkę na GPW. 5 lat temu zdecydowałem się założyć Booksy, ale poza Polską, bo chciałem, by ta firma od razu działała globalnie i stawała się globalną marką” – twierdzi Batory. Booksy to platforma służąca do rezerwowania wizyt u barbera, fryzjera, fizjoterapeuty. Ma być narzędziem ułatwiającym łączenie tego typu usługodawców z klientami.

„Dzięki temu, że Booksy powstało w USA, znalazło się od razu na najlepszej trampolinie prowadzącej do globalnego sukcesu. W USA jestem bliżej swoich najważniejszych klientów, mogę mieć z nimi lepsze interakcje, lepiej rozumiem ich potrzeby. Tutaj łatwiej też zbudować odpowiedni zespół. Gdybym chciał to zrobić z Polski, to musiałbym ciągle wisieć na telefonie, a to nie jest przyjemne” – powiedział założyciel Booksy.

Batory tłumaczy, że Booksy stara się, by jego klientami nie byli usługobiorcy, a usługodawcy. „Robimy wiele, by to fryzjerzy czy fizjoterapeuci polecali naszą appkę i naszą platformę swoim klientom, bo wtedy ich klienci staną się wierni Booksy, tak to działa” – podkreśla Batory. Przyznał też, że w ostatnich tygodniach, po pandemii, biznes rośnie o 50-100% szybciej, niż przed pandemią, bo coraz większa liczba usługodawców postanawia korzystać z narzędzi elektronicznych i internetu.

Booksy nie ma łatwej drogi na szczyt

Przypomnijmy, że pandemia mocno uderzyła w Booksy, które było typowane na pierwszego polskiego „jednorożca” (start-up technologiczny, którego wartość przekracza 1 mld USD), bo przecież przez wiele tygodni ludzie w ograniczony sposób korzystali z fryzjera czy podobnych usług. Dlatego Booksy nawiązało współpracę z bankami i przez platformę można już umawiać spotkania w oddziałach Alior Banku czy BNP Paribas. Niestety, musiało też zwolnić połowę zespołu (czyli około 150 osób).

Według Stefana Batorego, w międzynarodowej firmie, która chce działać globalnie, najważniejsi są ludzie. „Potrzebny jest zespół zmotywowany i wielokulturowy, który może działać 24 godziny na dobę” – stwierdził Batory. „Dlatego niestety musieliśmy zamknąć nasz biznes w niektórych krajach azjatyckich, skupiając się na USA, Wielkiej Brytanii, Brazylii i Polsce. Zrozumieliśmy, że nie mieliśmy jeszcze dość dobrej administracji” – dodał.

Zdaniem Batorego, w ciągu ostatnich lat biznes technologiczny zmienił się bardzo mocno. „Rynek na którym działamy stał się bardzo konkurencyjny. W skali globalnej jest bardzo rozdrobniony. Przy czym około 60-70% wizyt u fryzjera czy fizjoterapeuty wciąż jest niezdigitalizowana. Wedle moich szacunków, sam tort amerykański, który czeka na pokrojenie, jest wart około 150 mld USD” – stwierdził Batory. „Im dłużej działam w tym biznesie, tym bardziej jestem przekonany, że na tym rynku zwycięzca weźmie wszystko, a przynajmniej większość. Dlatego skupiamy się na tym, by niedługo wejść na większą liczbę rynków” – dodał.

Zobacz także: Insiderzy z USA sprzedają akcje na potęgę, w tym szef największej firmy inwestycyjnej świata

Czemu Stefan Batory żywił się samymi ziemniakami?

Podczas rozmowy z Faberem dowiedzieliśmy się również sporo o przeszłości Stefana Batorego. „Nigdy nie myślałem, że trafię do Palo Alto, do serca Doliny Krzemowej. Urodziłem się pod koniec lat 70-tych w komunistycznej Polsce, w której nie było wielkich perspektyw” – podkreślił Batory.

W 1989 roku Batory uzyskał grant American Institute for Foreign Studies i w 1994 roku przeprowadził się do USA, do stanu Iowa. Tam ukończył liceum i otrzymał propozycję studiowania na jednej z uczelni wyższych. Postanowił jednak wrócić do kraju i ukończył matematykę stosowaną na Politechnice Warszawskiej.

Batory wspominał, że miał bardzo ciężki okres w karierze. Było to wtedy, gdy rozkręcał pierwszą firmę – trzeba było kupić komputery, wyposażyć biuro, płacić czynsz za biuro. Wtedy na potęgę jadł… ziemniaki pod każdą postacią, bo oszczędzał pieniądze. Nie było go stać na wystawne jedzenie. „Całe szczęście moja ówczesna dziewczyna, która została moją żoną, w niedziele zapraszała mnie na obiady do domu, więc jadłem trochę mięsa czy warzyw. Ale 6 dni w tygodniu jadłem ziemniaki” – wspomina Batory.

Opowiedział także, skąd wziął się pomysł na Booksy. Otóż Batory zaczął biegać i dał się namówić na start w wymagającym biegu po pustyni Marathon des Sables. Gdy się do niego przygotowywał, zaczęły go boleć mięśnie. Zobaczył, że ma problemy z umówieniem się na wizytę do fizjoterapeuty, bo jest bardzo zapracowany. Wtedy zrozumiał, że rynek potrzebuje platformy łączącej usługodawców - takich jak fryzjerzy czy fizjoterapeuci - z usługobiorcami, którzy chcą zrobić sobie nową fryzurę lub potrzebują masażu.

Jeśli komuś mało, może obejrzeć sobie materiał filmowy, w którym Stefan Batory opowiada o inwestowaniu w start-upy:

Zobacz także: Kickstarter wchodzi do Polski. To największa platforma crowdfundingu produktowego

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.