Zapasy węgla w Polsce szybko się kurczą. W przyszłą zimę Polakom może zabraknąć opału
Szybko spadające zapasy węgla, brak możliwości zwiększenia produkcji krajowej tego paliwa i rosnące problemy z importem w kontekście embarga na surowiec z Rosji, mogą wywołać kryzys w sezonie grzewczym 2022/23. Dotknie on prawdopodobnie małe, prywatne firmy i konsumentów indywidualnych.
Odcięcie od rosyjskich surowców jest konieczne, ale już napotyka na pierwsze problemy. W przypadku embarga na węgiel z Rosji mowa o zniknięciu z rynku pomiędzy 8 a 10 mln ton surowca. Był on głównie wykorzystywany przez prywatne firmy ciepłownicze i konsumentów indywidualnych do celów grzewczych. Nie bez znaczenia była niższa cena oraz lepsza jakość tego paliwa względem krajowego odpowiednika.
Zobacz także: Embargo na węgiel z Rosji będzie nieskuteczne, bo przepisy są dziurawe
Rząd uspokaja
Wśród polskich oficjeli pojawiały się dotąd w przestrzeni medialnej uspokajające komunikaty. Bardzo aktywny był m.in. pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Piotr Naimski, który wskazał na możliwość zastąpienia dostaw węgla rosyjskiego z kierunków takich jak Australia i RPA. Przy czym skutkiem takich działań będzie wzrost cen uderzający głównie w konsumentów indywidualnych. Państwowa energetyka i ciepłownictwo nie korzystają bowiem z paliwa z Rosji.
.@PiotrNaimski w @RadiowaJedynka: musimy znaleźć innych dostawców, producenci węgla w skali światowej to np. Australia czy RPA, ich węgiel może jest nieco droższy, ale to kwestia ceny, którą jesteśmy gotowi zapłacić #węgiel#SygnałyDnia pic.twitter.com/lAXql8ndCD
— Jedynka – Program 1 Polskiego Radia (@RadiowaJedynka) March 30, 2022
Sytuacja się komplikuje
Jednak w ostatnich dniach sytuacja zdaje się komplikować. Zgodnie z doniesieniami medialnymi australijscy dostawcy nie są wstanie zaspokoić polskiego zapotrzebowania na węgiel, ze względu na własne zobowiązania kontraktowe sięgające dwóch nadchodzących lat.
Oczywiście Australia nie jest jedynym wyborem jeśli chodzi o import węgla, ale w obecnej sytuacji, rugowania rosyjskich węglowodorów nie tylko Polska poszukuje intensywnie nowych dostawców. To wszystko, abstrahując od aspektów logistycznych, będzie wielkim wyzwaniem.
Z drugiej strony coraz więcej sygnałów świadczy o tym, że zwiększenie produkcji w kraju będzie niemożliwe ze względu na wieloletnie zaniedbania całego sektora. Najbardziej efektywna kopalnia w Polsce, notowana na GPW Bogdanka, poinformowała, że w tym roku wydobędzie 9,5 mln ton węgla, ale wzrost produkcji będzie niemożliwy bez inwestycji w nowy szyb wydobywczy.
Natomiast państwowy lider górniczy PGG wprost informuje, że zwiększenie wydobycia wiązałoby się z koniecznością poniesienia gigantycznych kosztów. Te natomiast są zależne od przyszłego popytu na węgiel, a więc europejskiej polityki klimatycznej. Wojna na Ukrainie nie zmieniła natomiast zasadniczych celów osiągnięcia neutralności klimatycznej przez Wspólnotę. Powrót węgla to „babie lato” – zjawisko krótkookresowe wywołane przez szereg czynników, których nikt nie przewidział (COVID-19, atak Rosji na państwo ukraińskie).
Zobacz także: Firmy energetyczne osiągnęły w marcu rekordowe marże - wzrost o 125 proc.
W kogo uderzy kryzys?
Skala problemów dotyczących powstania liczącej 8-10 mln ton luki węglowej, po wycofaniu paliwa z Rosji i przy rosnących problemach z jej wystąpieniem, zostanie spotęgowana także kurczącymi się zapasami paliwa. Spadły one u krajowych producentów o 41 proc. pomiędzy wrześniem a grudniem 2021 r.
źródło: prezentacja inwestorska Famur
To wszystko zwiastuje poważne problemy w przyszłym sezonie grzewczym 2022/23. Przy czym dotkną one przede wszystkim małe, prywatne firmy i konsumentów indywidualnych, a nie duże spółki państwowe. To powinno stać się przedmiotem analizy zwieńczonej działaniami rządu, który wydaje się uśpiony brakiem wpływu embarga na rosyjski węgiel na duże państwowe czebole. Tymczasem obecna sytuacja realnie zwiększa ryzyko wzrostu ubóstwa energetycznego oraz może drastycznie spowolnić walkę z zanieczyszczeniem powietrza w wielu regionach Polski. Ludzie z przyczyn ekonomicznych mogą bowiem wykorzystywać do celów opałowych odpady etc.