„1/4 planu Morawieckiego dotyczy naszej branży” - wywiad z Pawłem Przewięźlikowskim, prezesem spółki Selvita
Selvita to spółka biotechnologiczna, o której w ciągu ostatnich miesięcy było głośno. Osiągnęła niemałe sukcesy, zdobyła wiele prestiżowych nagród i wzbudziła zainteresowanie nie tylko inwestorów, ale też najwyższej rangi polityków. O to, co działo się w ostatnim roku w Selvicie i jakie są plany spółki na ten rok zapytaliśmy jej prezesa, współzałożyciela i największego akcjonariusza Pawła Przewięźlikowskiego.
Paweł Biedrzycki: Jaki był 2015 rok dla Selvity?
Paweł Przewięźlikowski: 2015 był ważnym rokiem dla Selvity, dlatego że poczyniliśmy postępy we wszystkich obszarach naszej strategii. W segmencie innowacyjnym, SEL24 zrobił znaczące postępy w badaniach przedklinicznych, a SEL120 został przygotowany do badań przedklinicznych. Podpisaliśmy nową umowę partneringową z Merck i przedłużyliśmy podpisany w 2013 roku kontrakt z H3 Biomedicine. W części usługowej natomiast przychody wzrosły o blisko 60%. O 50% – do 2700 m2 – powiększyliśmy powierzchnię naszych laboratoriów, otworzyliśmy trzy biura zagraniczne w USA i UK. Jednym słowem - zrealizowaliśmy zdecydowaną większość celów na 2016 r. określonych w czasie naszej emisji publicznej. Część z nich z nawiązką. Wydaje mi się, że zostało to odzwierciedlone we wzroście wyceny Selvity. Więc zdecydowanie myślę, że to był udany rok.
PB: A jakie są najważniejsze wyzwania na 2016 rok?
PP: W 2016 roku najważniejszym wydarzeniem dla spółki powinno być wprowadzenie naszej pierwszej cząsteczki – SEL24 – do badań klinicznych. O tym marzy każda spółka biotechnologiczna, żeby coś wymyślić, potwierdzić skuteczność w modelach laboratoryjnych, bądź modelach zwierzęcych, a potem wprowadzić do badań klinicznych i udowodnić, że to rzeczywiście pomaga ludziom. Z SEL24 możemy wejść do kliniki w drugiej połowie tego roku - planujemy rozpocząć badania w lipcu, w Stanach Zjednoczonych. Będziemy jednocześnie dynamicznie rozwijali pozostałe projekty innowacyjne – zarówno te realizowane z partnerami komercyjnymi, jak i z własnych środków. Oczekujemy, że przychody z usług będą rosły o co najmniej 30%. W drugiej połowie roku otworzymy laboratoria w Poznaniu. Chcielibyśmy również otworzyć kolejne biuro zagraniczne w jednym z dużych europejskich miast.
PB: A które projekty innowacyjne Selvity są obecnie najważniejsze?
PP: Najważniejszy jest SEL24, bo jest najbliżej badań klinicznych. Ma duży potencjał w leczeniu ostrej białaczki szpikowej, chłoniaków i szpiczaków. Drugim co do istotności jest projekt SEL120 z potencjałem również w ostrej białaczce szpikowej, nowotworach jelita grubego, nowotworach piersi. Ten projekt ma szansę trafić do badań klinicznych w drugiej połowie 2017 roku.
Laboratorium Selvita SA w Krakowie
PB: Dlaczego Selvita zdecydowała się odłączyć część informatyczną swojej działalności od pionu biotechnologicznego i utworzyć nową spółkę córkę?
PP: Rynek bioinformatyczny rozwija się podobnie dynamicznie, a w niektórych obszarach nawet szybciej niż rynek odkrywania leków. Wartość tego rynku w tej chwili rośnie w tempie 20% rocznie i wynosi kilkanaście miliardów dolarów. W związku z tym na pewno jest to potencjał, który chcielibyśmy wykorzystać. W firmie bioinformatycznej większość pracowników to informatycy lub inżynierowie biomedyczni. W takiej firmie jak Selvita w obszarze odkrywania leków większość pracowników to chemicy i biolodzy. W związku z tym ten pion można powiedzieć troszeczkę cierpiał w Selvicie, dlatego że nie był dobrze widoczny zarówno dla klientów, jak i inwestorów. Postanowiliśmy więc go bardziej uwidocznić.
Potrzebowaliśmy też świeżej krwi menadżerskiej, którą wniósł Janusz Homa, prezes Ardigen. Gdyby bioinformatyka funkcjonowała w ramach Selvity, nie bylibyśmy go w stanie przyciągnąć do realizacji wspólnego przedsięwzięcia. Janusz został znaczącym akcjonariuszem Ardigenu i to jest jedna z rzeczy, która zdecydowała o tym, że spółka ma większe szanse na osiągnięcie sukcesu.
PB: Jak Selvita ocenia nowy plan odpowiedzialnego rozwoju wiceministra Morawieckiego?
PP: Myślę że plan pana premiera Morawieckiego jest bardzo sensowny i bardzo korzystny dla Selvity. Odnajdujemy w nim wiele takich założeń, na bazie których powstała Selvita. Chodzi mi o postawienie na innowacyjność, na eksport oraz na wysoko przetworzone produkty i usługi realizowane czy opracowywane przez ludzi dobrze wyedukowanych. To przecież dokładnie fundamenty Selvity, postawione w strategii z 2007 roku. Jeżeli chodzi o konkrety, to z takich rzeczy, które do nas silnie przemawiają jest to, że z ośmiu inicjatyw ogłoszonych przez pana premiera Morawieckiego dwie mają dotyczyć sektora biotechnologicznego i farmaceutycznego, czyli jedna czwarta konkretnych pomysłów dotyczy wprost naszej branży.
Do tej pory nie mieliśmy ze strony państwa specjalnego wsparcia dla eksportu Selvity . Brakowało takich programów. Jeżeli Polska pod tym względem zbliży się do Niemiec, czy do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracownicy ambasady i konsulatów są pierwszymi sprzedawcami przedsiębiorstw z rodzimego kraju, to firmy z naszej branży, czy z branży szeroko rozumianych wysokich technologii mają szansę dużo zyskać.
PB: Selvita w 2015 roku utworzyła kilka oddziałów, między innymi w Cambridge i Bostonie. Które lokalizacje wyglądają najbardziej obiecująco i czy są plany na otwieranie kolejnych?
PP: Selvita otworzyła trzy zagraniczne biura sprzedażowe. W Cambridge w Wielkiej Brytanii, w Cambridge w regionie Bostonu w Stanach Zjednoczonych i w San Bruno w regionie San Francisco w Stanach Zjednoczonych. To kolejno najważniejszy ośrodek biotechnologiczny Wielkiej Brytanii, a być może nawet całej Europy oraz najważniejsze ośrodki wschodniego i zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Każdy z tych oddziałów już działa i generuje przychody. Do tej pory najlepsza nasza pozycja była na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, więc jest to jak gdyby kontynuacja dobrej passy. Potencjału rynku brytyjskiego do tej pory nie wykorzystywaliśmy i dzięki obecności w Cambridge już po paru miesiącach zwiększyliśmy przychody z Wielkiej Brytanii trzykrotnie. Oddział w San Francisco jest względnie najmłodszy, ale również zaczął już przynosić znaczące kontrakty. Każde z biur jest w różnej fazie rozwoju, ale wszystkie pracują już na wynik spółki. Jestem przekonany, że są to trzy udane inwestycje.
PB: I ostatnie pytanie. Ile kilometrów przebył Pan w 2015 roku, w podróżach biznesowych?
PP: Ciężko byłoby to policzyć. Na pewno byłem łącznie ze dwa miesiące w roku w delegacji. Większość tych delegacji była do Stanów Zjednoczonych. W tym roku w Stanach będę pięć razy tylko w pierwszej połowie 2016 roku, więc tych kilometrów się trochę zbiera, ale to nie tylko ja jeżdżę. W zeszłym tygodniu mieliśmy cztery różne delegacje Selvity w USA. Jedna odwiedzała szpitale, w których będziemy prowadzić badania kliniczne SEL24, druga klientów usługowych, a ja się spotykałem z inwestorami. Czwarta delegacja była z Ardigen i spotykała się z klientami zainteresowanymi usługami bioinformatycznymi. Większość z nas spotkała się na oficjalnym otwarciu oddziału w San Francisco. Więc widać, że wszyscy jeździmy. Podróże potrafią być oczywiście przyjemne, ale kluczowym celem każdej delegacji jest przywiezienie konkretów biznesowych dla spółki. Przetarliśmy już wiele szlaków, więc z roku na rok stosunek kosztów podróży do efektów jest dla nas coraz bardziej korzystny.
PB: Dziękuję za rozmowę.
PP: Dziękuję bardzo.