„W sektorze produkcji rękawic jesteśmy unikalną firmą w skali świata” – mówi dr Wiesław Żyznowski, prezes Mercator Medical
W oparciu o obecną sytuację rynkową i sytuację epidemiczną na świecie, można ostrożnie przypuszczać, że nasze rekordowe rezultaty z pierwszej połowy tego roku nie były zdarzeniem jednorazowym – mówi „Strefie Inwestorów” prezes grupy Mercator Medical dr Wiesław Żyznowski.
Piotr Rosik (Strefa Inwestorów): Media nadały Panu przydomek „pierwszy COVID-owy miliarder”, jak się pan z tym czuje?
Wiesław Żyznowski (prezes Mercator Medical SA): Przyznam, że pierwszy raz słyszę to określenie. Ale jeśli miałbym się do niego odnieść, to działania naszej firmy mają charakter zdecydowanie anty-COVID-owy. Wszak rękawice służą ochronie przed koronawirusem.
Proszę odpowiedzieć szczerze: czy jest Pan zaskoczony, że kurs Mercatora w 5 miesięcy urósł o blisko 1 700%?
Gdybym pod koniec 2019 roku usłyszał, co się stanie z kursem spółki, którą kieruję, byłbym zaskoczony. Z dzisiejszej perspektywy nie jest to jednak zaskakujące. Ze względu na trwającą pandemię rękawice ochronne stały się towarem niemalże pierwszej potrzeby. Popyt znacząco przewyższa podaż i nie wydaje się, żeby w najbliższym okresie ten trend się odwrócił.
Przychody Mercator Medical w I kwartale 2020
Szacunkowe wyniki finansowe Mercator Medical w I kwartale 2020
Zobacz także: Mercator Medical: ponad 200 mln zł zysku w Q2 2020
Mercator przy okazji ostatniej rotacji indeksów dołączył do mWIG40. Pojawiają się pierwsze szacunki i przypuszczenia, że niedługo możecie dołączyć do WIG20. Na ile realny jest, Pana zdaniem, taki scenariusz?
To zadanie dla analityków, my znamy się na jednorazowych środkach ochrony osobistej. Zakładam, że nasze wejście do najbardziej prestiżowego indeksu GPW jest możliwe, bo weszliśmy na zupełnie inny poziom biznesu. Skupiamy się jednak na biznesie rękawiczkowym, na działalności operacyjnej.
Czy ten wzrost kursu akcji Mercatora, według Pana, jest w pełni usprawiedliwiony fundamentami i rozwojem spółki? A może jednak jest w nim sporo optymizmu i czystej spekulacji?
Uważam, że gdybyśmy nie umieli zainwestować zysków, które teraz wypracowujemy, to obecna wycena może wydawać się wymagająca. Naszym celem jest jednak mądre zainwestowanie środków. Wtedy z kolei obecna wycena może mieć spory potencjał.
Mówiąc o inwestycjach, mówi Pan zapewne o budowie trzeciej fabryki. Macie już w Tajlandii dwie.
Tak. Prowadzimy analizy pod kątem budowy kolejnych fabryk rękawic. Z dzisiejszej perspektywy decyzja o budowie drugiej fabryki okazuje się najlepszą decyzją, jaką podjąłem w ciągu 30 lat swojej kariery biznesowej. Jednak rozbudowę obecnych fabryk lub budowę nowej musimy poprzedzić gruntownym namysłem.
Inwestycje w produkcje nie są jednak jedynymi, o których teraz myślimy. Obecnie zależy nam także na rozwoju sieci dystrybucji. W Polsce i na Ukrainie jesteśmy numerem jeden, w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej też mamy silną pozycję. Chcemy być silniejsi na Zachodzie – tu mamy dużo do zrobienia. Chcemy wykorzystać fakt, że jesteśmy zarówno producentem, jak i dystrybutorem. Taki model biznesowy jest unikalny w naszej branży. Planujemy rozwijać dystrybucję, gdyż jesteśmy przekonani, iż nawet gdy pandemia dobiegnie końca, to wciąż utrzyma się wysoki popyt na środki ochrony osobistej. Nie chcemy spoczywać na laurach. Przygotowujemy się do dalszego rozwoju.
Analizujemy również inwestycje w obszarze produktów komplementarnych do rękawic, które wpiszą się w naszą misję zapewnienia skutecznej ochrony osobistej. Na razie nie mogę zdradzić więcej.
Macie w USA spółkę, która nie działa operacyjnie. Myślicie o jej rozruszaniu?
Spółka jest zamrożona i czeka na odpowiedni moment, bo tak jak mówiłem, prowadzimy ofensywę dystrybucyjną. Przed pandemią sprzedaż do Stanów Zjednoczonych stanowiła nawet 70-80 proc. naszej produkcji w Tajlandii. Obecnie jest to mniej niż 50 proc. – więcej zarabiamy sprzedając nasze produkty na innych rynkach. To jednak sprzedaż całych kontenerów do naszych partnerów pod ich markami. Widzimy potencjał, aby generować wartość jako dystrybutor, nie tylko w Europie.
Zobacz także: Mercator Medical umacnia pozycję rynkową w krajach anglosaskich
Informowaliście, że odchodzicie od rękawic z kauczuku naturalnego na rzecz kauczuku syntetycznego, dlaczego?
Jeśli chodzi o kwestię materiałów, to potrzeby rynku i kalkulacja biznesowa wymusiły na nas rezygnację z lateksu naturalnego. Mimo że jest bardziej przyjazny dla środowiska, niż lateks nitrylowy, jest równocześnie bardziej alergizujący, ma wiele kolorów i wielu użytkowników go preferuje. W rezultacie obecnie wszystkie nasze linie pracują na bazie lateksu NBR.
Struktura sprzedaży Mercator Medical w segmencie rękawic
Przychody Mercator Medical z poszczególnych segmentów
Proszę wyjaśnić, jak na wasze wyniki wpływają notowania dolara amerykańskiego. Ponad 2/3 przychodów notujecie w walutach innych niż złoty.
Osłabienie dolara wpływa pozytywnie na wyniki naszego segmentu dystrybucyjnego, jako że kupujemy towary za USD, a sprzedajemy w innych walutach. Jeśli chodzi o segment produkcji, to około 40% materiałów kupujemy za USD, za siłę roboczą płacimy w batach (tajlandzki bat – waluta Tajlandii, przyp. aut.), a produkcję sprzedajemy w dolarach, w związku z tym osłabienie amerykańskiej waluty zmniejsza wynik ostatniego segmentu. Jednak w ostatecznym rozrachunku, zachowanie dolara jest dla naszej grupy w zasadzie neutralne, szczególnie w obecnym czasie.
Czy w III kwartale szacowany wynik z II kwartału, czyli 209 mln zł zysku netto, jest do powtórzenia? Czy marża EBITDA ponad 60% jest do utrzymania? A może spodziewacie się wręcz wzrostu marż, szczególnie w segmencie produkcji, w II połowie 2020 roku. Jeśli tak, to do jakiego poziomu?
Trzeci kwartał jeszcze się nie skończył, dodatkowo spoczywają na mnie ograniczenia regulacyjne. Niemniej, w oparciu o obecną sytuację rynkową i sytuację epidemiczną na świecie, można ostrożnie przypuszczać, że nasze rekordowe rezultaty z pierwszej połowy tego roku nie były zdarzeniem jednorazowym. Widzimy nadal pozytywne trendy na rynku rękawic, mają one dla nas obecnie większe znaczenie w segmencie produkcyjnym.
Czy nie jest tak, że duża część wypracowanego zysku jest zamrożona, bo jest w należnościach?
W obecnych warunkach obrót pieniężny jest przyspieszony i większość produktów sprzedajemy za przedpłaty albo za gotówkę.
Podział geograficzny sprzedaży grupy Mercator Medical
Zobacz także: Rekordowy kwartał Grupy Mercator Medical
Jak wygląda wasz rozwój w innych segmentach niż podstawowy asortyment rękawic? Pytam tu oczywiście o segment rękawic chirurgicznych, odzieży jednorazowej, materiałów opatrunkowych i obłożeń pola operacyjnego.
Z uwagi na aktualną sytuację epidemiczną, segment rękawic chirurgicznych ucierpiał na całym świecie. Obecnie wykonuje się znacznie mniej operacji niż przed pandemią, gdyż placówki medyczne nastawiły się przede wszystkim na walkę z koronawirusem, niejednokrotnie rezygnując z planowych zabiegów. Odczuwamy to w sprzedaży. Mimo to jesteśmy dość stabilni w tym segmencie – myślę, że w dalszej perspektywie nie odczujemy osłabienia. Jednocześnie jednak należy pamiętać, że segment rękawic chirurgicznych stanowi obecnie niedużą część naszej sprzedaży.
Jeśli zaś chodzi o pozostałe segmenty, które Pan wymienił, to widzimy, że moglibyśmy sprzedawać więcej, ale tak jak każdy dystrybutor i sprzedawca natrafiamy tutaj na barierę podażową. Warto w tym miejscu również przypomnieć, że asortyment inny niż rękawice stanowi jedynie niskie kilka procent naszej skali działania.
Jak zachowuje się wasza konkurencja? Czy może się pojawić jakiś nowy, mocny konkurent dla was?
Pojawienie się nowych konkurentów jest zawsze możliwe w segmencie dystrybucyjnym, na pewno obecnie sprzyja temu sytuacja rynkowa. Dystrybutorem rękawic może zostać każdy, także Pan redaktor. Ale nie każdy może być producentem. Budowa jednego bloku produkcyjnego wymaga czasu i sporych nakładów finansowych. Budowę większej ilości bloków można liczyć w setkach milionów złotych. Liczy się też know-how produkcyjny. Bariera wejścia na rynek produkcji rękawic jest trudna do pokonania, i trudno oczekiwać nowych graczy w obszarze produkcyjnym.
Jeśli zaś chodzi o zachowanie konkurencji, to jest ono racjonalne. Wszyscy właściwie się też znamy. Jeśli chodzi o produkcję, to z naszymi mocami produkcyjnymi rzędu ponad 3 mld rękawic rocznie jesteśmy gdzieś w drugiej dziesiątce na świecie. Jako dystrybutor w Europie jesteśmy z dużym prawdopodobieństwem w pierwszej trójce. Niezależnie od omawianych pozycji, wyróżniamy się na tle konkurencji z uwagi na naszą unikalną strategię biznesową – jesteśmy zarówno producentem, jak i dużym dystrybutorem. Można wskazać może drugą taką firmę, która jest jednak częścią dużo większej organizacji. Mercator Medical jest do tego firmą o charakterze rodzinnym, elastyczną i zwinną.
Jakie mieliście problemy w okresie lockdown’u? Jak je pokonaliście?
Przeszliśmy niezłą ścieżkę zdrowia! Zaczęła się ona na początku lutego. Nastał okres, gdy musieliśmy wprowadzać znaczące zmiany w naszym modelu funkcjonowania. To był niesłychanie intensywny czas. Nie będę wymieniał wszystkich trudności, ale było ich mnóstwo, chociażby zamknięcie granic Polski na eksport naszego asortymentu, a przecież z polskich magazynów prowadzimy dystrybucję w Europie. Niektóre przeciwności udało się pokonać, inne później zniknęły.
Proszę przypomnieć jakie są założenia polityki dywidendowej spółki i czy one mogą ulec zmianie?
Nie zmieniamy założeń naszej polityki dywidendowej. Mamy zasadę, że wypłacamy dywidendę zawsze, jeśli tylko mamy taką możliwość, czyli odpowiedni zysk. Mamy też zasadę, że większość zysków staramy się reinwestować, bo wciąż uważamy się za firmę na dorobku, chcemy mieć za co się rozwijać. Natomiast przy obecnych zyskach akcjonariusze mogą więc spodziewać się godziwej dywidendy.
Panie prezesie, jakie są Pańskie hobby? Wiem, że ma Pan stopień doktora filozofii, specjalizuje się Pan w filozofii przedsiębiorczości. Założył Pan także niszowe Wydawnictwo Żyznowski. Skąd takie zainteresowania i czy ma Pan jeszcze jakieś inne hobby?
Hobby rozumianego jako działalność amatorska nie mam, bo wychodzę z założenia, że albo warto coś robić profesjonalnie, albo w ogóle nie robić. Dlatego wydawnictwo traktuję jako działalność profesjonalną, obliczoną na wydawanie fachowych, rzetelnych publikacji, z natury rzeczy niszowych.
Co do filozofii, to interesuję się nią od młodych lat. Nie mam jednego ulubionego filozofa. Ostatnio wróciłem do studiowania tekstów Friedricha Nietzschego. Polecam także Państwu, z tym że warto przed tekstami łatwymi tylko z pozoru, zapoznać się z wprowadzeniami do nich.
Dziękuję za rozmowę.
---------------------------------
Wiesław Żyznowski – Prezes zarządu i główny akcjonariusz Mercator Medical. Od roku 1991 związany własnościowo i zarządczo z firmami wywodzącymi się z Firmy Handlowej Mercator. Jest absolwentem Wydziału Zarządzania Akademii Ekonomicznej w Krakowie (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie) oraz Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, gdzie uzyskał stopień doktora filozofii. Jest także wydawcą i autorem książek m.in. o regionie wielickim, założycielem miniwydawnictwa Żyznowski (www.zyznowski.pl).