Fundamenty KGHM i JSW są obecnie bardzo mocne – twierdzi Jakub Szkopek, analityk BM mBanku
Akcje JSW i KGHM rozpalają ostatnio emocje inwestorów. Sytuacja na rynku surowców bardzo im sprzyja. Prognoza wyniku EBITDA dla KGHM na ten rok wynosi 10,5 mld zł i według mnie ona nie jest zagrożona – mówi Strefie Inwestorów Jakub Szkopek, analityk BM mBanku.
Piotr Rosik (Strefa Inwestorów): Przychody grupy KGHM wzrosły w I połowie 2021 r. o 32% i wyniosły 14,5 mld zł. Skorygowany zysk na poziomie EBITDA podwoił się w ujęciu rok do roku i wyniósł 5,3 mld zł. Jak duża jest w tym zasługa zarządu, a jak duża otoczenia makroekonomicznego? Czy w najbliższych kwartałach ta bardzo dobra dynamika wynikowa jest do utrzymania?
Jakub Szkopek (analityk Biura Maklerskiego mBanku): Jeśli chodzi o ostatnie miesiące, to ceny miedzi dynamicznie rosły, to był okres dobrych zbiorów dla KGHM. Wolumeny produkcyjne poprawiła kopalnia Sierra Gorda, która jest siłą napędową wzrostu produkcji.
Prognoza wyniku EBITDA na ten rok wynosi 10,5 mld zł i według mnie ona nie jest zagrożona. Co prawda teraz mamy cofnięcie cen metali, z uwagi na konferencję w Jackson Hole, bo rynek boi się taperingu, czyli ograniczenia skupu aktywów przez Fed. Wydaje mi się jednak, że na jesieni dobry sentyment dla metali powróci, bo pod koniec roku możemy zobaczyć perturbacje związane z wydobyciem w światowym górnictwie.
A dlaczegóż to?
W bieżącym roku muszą zostać odnowione umowy z pracownikami chilijskich kopalni, musi im zostać też wypłacony jednorazowy bonus. Opinia społeczna w krajach Ameryki Południowej i Łacińskiej źle się zapatruje na zyski, jakie wielkie koncerny czerpią z wydobycia. W Chile dyskutuje się nad podwyższeniem podatków od wydobycia, a w Peru pojawia się zagrożenie nacjonalizacji części gospodarki, oraz zwiększeniem podatku od wydobycia. Pracownicy kopalń w tym regionie oczekują dużych podwyżek płac. Już widać pierwsze strajki. Tymczasem te kopalnie w których muszą zastać odnowione umowy odpowiadają za około 17% światowej podaży miedzi.
Drugi problem to nadchodząca kolejna fala COVID-19. Zwracam uwagę, że główni producenci miedzi to kraje, gdzie szczepienia przebiegają wolno. Można tutaj wskazać na Meksyk, Filipiny, Kongo czy Zambię. Nawet w Australii zaszczepiło się jak na razie ledwie 20% ludności. Tutaj mogą się pojawić niemiłe niespodzianki po stronie produkcji.
Ostatnio, mimo pokazania bardzo dobrych wyników, wycena KGHM szła w dół razem z taniejącą miedzią. Rozumiem, że silna korelacja kursu KGHM z ceną miedzi będzie utrzymana?
Myślę, że tak.
KGHM dynamicznie zwiększa zyskowność. Dzięki wzrostowi zyskowności, KGHM szybko redukuje poziom zadłużenia. Czy ten trend jest do utrzymania w kolejnych kwartałach?
KGHM spłaca regularnie zadłużenie i nie widzę tutaj zagrożeń dla tego trendu. Myślę, że pod koniec roku spółka może przejść na gotówkę netto, co będzie rozbudzało wyobraźnię co do poziomu dywidendy. Stanie się tak, bo na razie KGHM nie ma w planach w krótkim terminie zbyt wielu inwestycji, myśli raczej o dezinwestycjach.
Jak Pan wspomniał, chilijska kopalnia KGHM Sierra Gorda wreszcie staje się aktywem dającym zyski. Czy to aktywo najgorsze ma już rzeczywiście za sobą, i teraz będzie dla miedziowego giganta tylko „kurą znoszącą złote jajka”?
W I połowie 2021 ta kopalnia wygenerowała przepływ gotówki dla KGHM w wysokości 0,5 mld zł. To jest pierwszy rok, w którym Sierra Gorda zaczyna zwracać pieniądze do kraju, dotychczas KGHM w nią inwestował. Kopalnia ma dobry, niski koszt wydobycia, możliwe jest jeszcze zwiększenie produkcji o 10-15% przy usprawnieniu produkcji.
KGHM realizuje strategię dezinwestycji innych projektów zagranicznych. Trwają procesy związane ze sprzedażą kopalni Franke i Carlota. Czy to dobra decyzja? Po jakiej cenie KGHM może zbyć te aktywa, czy powinien to zrobić jak najszybciej?
Wydaje mi się, że KGHM powinien dość szybko zbyć te aktywa. Spółka nie ma wiele doświadczeń w rozwoju projektów zagranicznych. Rozwój Sierra Gorda tak naprawdę był koordynowany przez Sumitomo, które jest mniejszościowym akcjonariuszem polskiego miedziowego giganta. Trudno mi mówić, jaką cenę może czy powinien uzyskać.
Kurs akcji KGHM od początku 2020 roku
Polityka dywidendowa spółki zakłada, iż zarząd będzie rekomendował wypłatę dywidendy na poziomie do 1/3 jednostkowego zysku netto. Jak będzie, Pańskim zdaniem, wyglądała dywidenda z KGHM za 2021 rok? Może polityka dywidendowa zostanie zmieniona na bardziej łaskawą?
Wydaje mi się, że płacona dywidenda może przekroczyć 10 zł na akcję. Ale w tym zakresie sporo będziemy wiedzieli we wrześniu, gdy zaprezentowana zostanie aktualizacja strategii KGHM. Spodziewam się zmian kosmetycznych, jeśli chodzi o kierunki rozwoju spółki, ale pewnie sporo nowego pojawi się w zakresie inwestycji w „zieloną” energię – pytanie jak duże to będą inwestycje i jaki będzie ich horyzont. Bo od tego zależy poziom dywidendy.
Jednym z priorytetów inwestycyjnych KGHM jest osiągnięcie 50% redukcji emisji CO2 do 2030 roku, a produkcja własna energii ma opierać się w połowie o gaz i OZE. Spółka oprócz realizowanych inwestycji fotowoltaicznych rozważa małe reaktory jądrowe czy wodór. Nie wyklucza też akwizycji w ramach OZE. Czy to jest dobra koncepcja?
To jest bardzo dobra koncepcja. Wszystkie nowoczesne kopalnie na świecie idą w kierunku odnawialnych źródeł energii. Tymczasem KGHM jest drugim największym konsumentem energii elektrycznej, po PKP. Energia w Polsce jest „czarna” w ponad 70%, a ten rodzaj energii będzie coraz droższy, z uwagi na rosnącą cenę certyfikatów. Dla KGHMu jako posiadacza taryfy A wzrost kosztów energii będzie dotkliwy. Dlatego właśnie to jest bardzo dobry pomysł, by KGHM „uciekał” w „zieloną” energię.
Podejrzewam, że jeśli chodzi o kierunki, to KGHM postawi na energię wiatrową. Małe reaktory jądrowe to jest perspektywa 10 lat lub więcej, bo do tego potrzebni są odpowiedni partnerzy technologiczni.
Wielu ekspertów twierdzi, że najbliższa dekada to będzie dekada surowców przemysłowych. Jakie długoterminowe perspektywy widzi Pan przed KGHM w tym kontekście i czy to możliwe, że w przyszłości, gdy wycena polskiej spółki urośnie, przyciągnie jakichś wielkich inwestorów zagranicznych, np. samo Berkshire Hathaway?
Cały temat elektromobilności generuje duże zapotrzebowanie na miedź. W aucie elektrycznym jest cztery razy więcej miedzi, niż w tradycyjnym samochodzie, a w plug-in trzy razy więcej. W wielu krajach reorganizowana będzie sieć elektroenergetyczna. Przy przebudowie sieci pojawi się zwiększony popyt na transformatory, czyli m.in. na miedź. Do 2030 roku popyt na miedź może się zwiększyć znacząco, do 2050 ma się on zwiększyć z 24 mln ton rocznie obecnie do 50 mln ton.
Jeśli natomiast popatrzymy na stronę podażową, to w pipeline nie ma wielkich projektów. Globalne koncerny nie są na razie chętne do inwestowania w nowe projekty. Dlaczego? Choćby dlatego, że nowe projekty wymuszają coraz większe nakłady inwestycyjne, bo wymagają schodzenia na coraz większe głębokości. To oznacza, że na ten zwiększony popyt na miedź, który pojawi się w kolejnych latach, będą musieli odpowiedzieć ci producenci, którzy dziś działają. Dlatego widzę bardzo dobre długoterminowe perspektywy dla KGHM.
Czy pojawi się jakiś duży, znany inwestor w KGHM? Na razie strategia spółki i jej polityka biznesowa może się podobać, ale problemem jest udział Skarbu Państwa w akcjonariacie. W porównywalnych, dużych spółkach wydobywczych z innych krajów nie ma w akcjonariacie państwa. Tak a propos, to dlatego KGHM jest zawsze notowany z około 20-procentową premią w stosunku do zagranicznych spółek porównywalnych.
Zobacz także: „Jeśli obecny pozytywny trend w cenach metali utrzyma się to możemy patrzeć optymistycznie na przyszłoroczną potencjalną dywidendę” - relacja czatu z Wiceprezesem Zarządu KGHM ds. Finansowych
Przejdźmy teraz do JSW. Strata netto w II kwartale 2021 roku wyniosła 169 mln zł wobec 765,4 mln zł straty rok wcześniej. Analitycy ankietowani przez PAP Biznes spodziewali się, że JSW pokaże w II kwartale 18,6 mln zł straty netto. Cena koksu w I półroczu rosła dynamicznie. Czy to oznacza, że JSW nigdy nie będzie zyskowna? Jak generalnie ocenia Pan wyniki finansowe spółki za I półrocze?
Ja jestem optymistą, bo spółka podała oczyszczoną EBITDA przekraczającą 230 mln zł, a nasze oczekiwania były 170 mln zł. Zwracam uwagę, że oczekiwania analityków były dość rozbieżne.
Sytuacja fundamentalna JSW jest bardzo dobra, bo ceny stali są bardzo wysoko, rośnie więc cena koksu, która jeszcze niedawno wynosiła 220 USD za tonę, a teraz już 440 USD za tonę. Cena węgla koksującego w Australii też dynamicznie rośnie. Co prawda JSW nie przekłada tych wzrostów 1:1 na ceny dyktowane kontrahentom, ale III kwartał może przynieść duże, pozytywne zaskoczenie - nie zdziwiłbym się, gdyby wynik EBITDA był w pobliżu 1 mld zł.
Wydobycie węgla w II półroczu może być wyższe, niż w I połowie roku - poinformował niedawno Stanisław Prusek, p.o. prezesa JSW. Czy to realne?
Tak mi się wydaje. Pod koniec roku startuje wydobycie w Bzie, a tam węgiel jest wysokogatunkowy, koksujący. Tutaj zwracam uwagę, że zapasy JSW zostały już dość wyraźnie skonsumowane.
JSW charakteryzuje trend rosnącego zadłużenia. Rozumiem, że jest szansa na odwrócenie tego trendu?
Jak najbardziej, jeśli trendy rynkowe się utrzymają.
Kurs akcji JSW od początku 2020
Zwróćmy uwagę, że JSW znów nie ma pełnoprawnego prezesa, trwa konkurs. Pojawiają się żądania związków zawodowych JSW ws. rozliczenia byłej prezes B. Piontek. Częste zamieszanie we władzach z pewnością nie pomaga spółce. Czy jest szansa na jakąś stabilizację w tej materii? A może taka jest charakterystyka tej spółki i trzeba się z tym pogodzić?
Co by zarząd JSW nie robił przy niskich cenach węgla koksującego, to nie poprawi to diametralnie sytuacji biznesowej i finansowej spółki. To jest spółka bardzo zależna od otoczenia, od sytuacji w przemyśle stalowym, od cen surowca. Gdy ostatnio ceny węgla w Australii były na obecnym poziomie, to akcja JSW kosztowała około 100 zł. Szczerze mówiąc, zawirowania w zarządzie JSW i jego niestabilność nie ma dużego znaczenia dla sytuacji fundamentalnej spółki.
W Rejestrze Krótkiej Sprzedaży KNF widać dużego szorta na akcjach JSW. Kurs akcji spółki nie rósł ostatnio tak dynamicznie, jak cena koksu. Czy możliwy jest według Pana short squeeze na akcjach JSW?
Ten szort, o którym Pan mówi, to może być gra pod długi termin, pod zmianę technologiczną w europejskich hutach. Bo przecież krótki termin dla JSW wygląda bardzo optymistycznie. Nie sądzę, żebyśmy nagle zobaczyli nadpodaż węgla w Australii. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że kurs JSW będzie nadrabiał stratę do ceny węgla koksującego.