Pracujemy z cząsteczkami, które były przedmiotem badań klinicznych, ale ostatecznie nigdy nie zostały zarejestrowane jako leki - Joanna Lipner i Stanisław Pikul, Pikralida
Coraz więcej polskich spółek biotechnologicznych posiada projekty w fazie klinicznej, a niektórym udaje się osiągnąć ten etap, mimo że wciąż pozostają firmami niepublicznymi. Pikralida doprowadziła jeden ze swoich projektów do 2. fazy klinicznej i zamierza rozwijać go w trzech wskazaniach. O tym, jak udało im się to osiągnąć tak szybko oraz na czym polega strategia rediscovery wykorzystywana przez spółkę, porozmawialiśmy z dr Joanną Lipner i dr Stanisławem Pikulem, współzałożycielami firmy.
Z tej rozmowy dowiesz się:
- Czym jest strategia rediscovery, która pozwala na wynajdowanie terapii first-in-class przy niższym profilu ryzyka i kosztach?
- Na jakim etapie znajduje się najbardziej zaawansowany projekt spółki Pikralida i jaki ma związek z cząsteczką marimastat?
- Na czym polega mieszany model biznesowy realizowany przez Pikralidę, łączący R&D i DD?
- Jak spółka finansowała swoją działalność do tej pory?
Określacie swój model biznesowy jako oparty o strategię „drug rediscovery”. Czym różni się ona od klasycznego odkrywania leków?
Joanna Lipner: Różnice są zasadnicze i przemawiają na naszą korzyść przede wszystkim w zakresie profilu ryzyka, czasu i kosztów. Pracujemy z cząsteczkami, które były przedmiotem badań klinicznych – mamy więc dostęp do danych naukowych – ale ostatecznie nigdy nie zostały zarejestrowane jako leki. Nasz profil ryzyka jest więc bardziej zbliżony do projektów opartych o strategię repozycjonowania, których celem jest poszukiwanie nowych wskazań dla leków dostępnych na rynku. Zachowujemy natomiast znacznie wyższy od nich poziom innowacyjności i mamy większą przestrzeń do budowania portfela zgłoszeń patentowych. No i tworzymy terapie typu first-in-class.
Wspólnym mianownikiem naszych projektów jest kandydat na lek, związek PKL-021 (marimastat) – inhibitor enzymów MMP, który w przeszłości był rozwijany jako lek onkologiczny. Marimastat, ani żaden inny inhibitor enzymów MMP nie został wprowadzony do praktyki klinicznej z powodu efektów ubocznych, jakie stopniowo rozwijały się przy długotrwałym stosowaniu u pacjentów uczestniczących w badaniach klinicznych. Szeroką literaturę nt. marimastatu uzupełniliśmy własnymi badaniami przedklinicznymi, potwierdzając potencjał cząsteczki w terapii chorób, wymagających innej strategii podania. Interesują nas wskazania, gdzie kluczowe jest krótkotrwałe lub lokalne zahamowanie aktywności enzymów poprzez precyzyjne podanie leku. Dzięki temu eliminujemy kluczowe ograniczenia, które wcześniej uniemożliwiały rejestrację leku. W przeprowadzonym badaniu klinicznym potwierdziliśmy, że kilkudniowe zahamowanie aktywności enzymów z grupy MMP nie powoduje efektów ubocznych, a tym samym profil bezpieczeństwa rozwijanej terapii odpowiada planowanemu zastosowaniu. Na nowo odkrywamy marimastat i jesteśmy przekonani, że w niedługiej przyszłości wykażemy jego użyteczność w szeregu wskazań terapeutycznych.
DRUG REDISCOVERY - prostsza droga do zaspokojenia potrzeb medycznych - webinar z Pikralida
Jakie wskazania terapeutyczne adresujecie i co zadecydowało o ich wyborze?
Stanisław Pikul: Marimastat, jako inhibitor MMP, wykazuje potencjał terapeutyczny w licznych wskazaniach, natomiast kluczem do sukcesu jest krótkotrwałe użycie marimastatu w planowanej terapii. Eliminujemy więc przede wszystkim wszelkie choroby przewlekłe wymagające systemowego podawania leków. Z pozostałej grupy wskazań, wyselekcjonowaliśmy te, w których mamy możliwie silne przesłanki naukowe oraz wyniki badań przedklinicznych wskazujące na duży potencjał terapeutyczny marimastatu. Zbudowaliśmy w tym celu platformę selekcji wskazań, opartą na analizie dostępnych danych przedklinicznych i klinicznych, a także na wynikach przeprowadzonych badań in vivo. Pozwoliło nam to precyzyjnie zidentyfikować obszary, w których zastosowanie aktywnego inhibitora MMP może przynieść największą wartość terapeutyczną.
W proces selekcji włączamy analizę potencjału komercyjnego oraz możliwości skorzystania z przyspieszonych ścieżek regulacyjnych – dających szansę szybszego dotarcia do rynku. W ten sposób najwyższy priorytet w naszym portfolio nadaliśmy terapiom dedykowanym neuroprotekcji po udarze mózgu oraz neutralizującym skutki ukąszeń jadowitych węży – u ludzi i w zastosowaniu weterynaryjnym. W tym ostatnim zakładamy, że jesteśmy w stanie uruchomić sprzedaż na rynku amerykańskim już w 2027 roku.
Czyli, jeśli dobrze rozumiem, realizujecie obecnie trzy projekty?
SP: Tak, obecnie koncentrujemy się na trzech projektach w dwóch wskazaniach terapeutycznych. W dwóch projektach celujących w rozwój leków dedykowanych dla ludzi przygotowujemy się do uruchomienia badań klinicznych fazy II, natomiast w przypadku trzeciego – celującego w terapię ukąszeń węży u zwierząt – do badania klinicznego na psach, które ma stanowić podstawę do rejestracji.
Zaczynając od neuroprotekcji: TRX-03 to terapia, której celem jest ograniczenie skutków neurologicznych oraz zmniejszenie śmiertelności po udarze niedokrwiennym u ludzi. Opracowujemy rozwiązanie, które może zmienić standardy leczenia udaru, poprawiając rokowania pacjentów. Dysponujemy wieloma dowodami naukowymi, wskazującymi na ochronne działanie marimastatu wobec tkanek mózgu po udarze. Nasz lek chcielibyśmy podać jak najszybciej po wystąpieniu udaru, zapobiegając postępującej degradacji tkanek, która przekłada się na deficyty neurologiczne i ograniczenie sprawności.
Drugi projekt – TRX-06 – to innowacyjna terapia neutralizująca skutki ukąszeń jadowitych węży u ludzi. Pracujemy nad stworzeniem leku, który dzięki formie tabletki przeniesie rozpoczęcie skutecznej terapii w miejsce zdarzenia, czyli zdecydowanie wcześniej niż pacjent dotrze do szpitala, co znacząco zwiększa szanse na przeżycie i ograniczenie poważnych, mogących prowadzić do trwałego kalectwa, powikłań. Co istotne, nasza terapia ma potencjał, by stać się uniwersalnym antidotum, skutecznym przeciwko gatunkom jadowitych węży z rodziny żmijowatych występującym na całym świecie. To druga z kilku kluczowych przewag nad standardowymi surowicami, które są selektywne w działaniu, tj. skutecznie działają w sytuacji ukąszenia przez konkretny gatunek węża.
Trzeci projekt – TRX-12 – to weterynaryjny odpowiednik TRX-06. Tym, co go wyróżnia, to potencjał do bardzo szybkiego wprowadzenia na rynek. Nasz harmonogram zakłada rozpoczęcie sprzedaży w Stanach Zjednoczonych już w 2027 roku.
Jak wygląda proces rejestracji takich cząsteczek?
JL: W każdym przypadku wykorzystujemy dostępne mechanizmy przyspieszonych ścieżek rejestracyjnych, aby maksymalnie skrócić czas wprowadzenia terapii na rynek. W przypadku TRX-12 możemy skorzystać z przyspieszonej procedury dopuszczenia do obrotu dostępnej dla leków rozwijanych na rzadkie choroby (tzw. Status MUMS - Minor Use/Minor Species, analog statusu leku sierocego funkcjonującego dla leków rozwijanych dla ludzi), która umożliwia szybsze wprowadzenie do obrotu leków weterynaryjnych w niszowych, ale istotnych wskazaniach. Natomiast dla TRX-06 chcemy wykorzystać status leku sierocego (ang. Orphan Drug Designation). Uzyskanie statusu ODD, czy MUMS, daje szereg korzyści, w tym m.in. 7-letnią wyłączność rynkową w USA, zwolnienia z opłat urzędowych, czy szybszy dialog z FDA. Na ten moment koncentrujemy wszystkie zasoby na realizacji tych trzech priorytetowych projektów, aby możliwie szybko uzyskać zwrot z inwestycji. W przypadku projektów „wężowych”, które wymagają niższych nakładów, planujemy samodzielny rozwój aż do etapu komercjalizacji, kiedy będziemy nawiązywać współprace z partnerami dysponującymi bezpośrednim dotarciem do poszczególnych rynków. W pozostałych projektach planujemy komercjalizację opartą o umowy licencyjne, najchętniej nie wcześniej niż po uzyskaniu klinicznego proof-of-concept – wówczas będziemy w stanie wypracować optymalne warunki umowy licencyjnej i podzielić się dalszym ryzykiem z większą firmą.
Oprócz powyższych projektów posiadamy kilka projektów na etapie przedklinicznym, w tym w obszarach takich jak retinopatia cukrzycowa – w przypadku której mówimy o miliardowym rynku globalnym – czy urazy mózgu (ang. Traumatic Brain Injury).
Co ciekawe, z naszych analiz wynika, że zarówno terapie ukąszeń węży, jak i urazów mózgu, są interesujące nie tylko dla cywilnych, ale również militarnych zastosowań – tzw. dual-use. Współpraca z wojskiem byłaby dla nas niezwykle atrakcyjna i otworzyłaby niedostępny dla większości spółek z sektora kanał przychodów.
Rozumiem, że wiecie, że jest takie zapotrzebowanie bo macie kontakt z wojskiem?
JL: Tak, rozmawiamy o tym z jedną z największych, zagranicznych armii NATO. W medycynie wojskowej niezbędne są leki, które można podać w warunkach polowych, aby jak najszybciej rozpocząć skuteczne leczenie. To kryterium spełniamy doskonale. Wygodne w podaniu, niewymagające specjalnych warunków przechowywania leki, znajdujące zastosowanie w przypadku ukąszeń węży, a tym bardziej uszkodzeń mózgu, budzą zainteresowanie wojskowych. Będziemy dalej rozpoznawać potencjał w tym obszarze. Pojawiają się coraz większe budżety na projekty typu dual-use.
Laboratoria Pikralida
Tym, co Was wyróżnia, jest też hybrydowy model biznesowy – łączycie realizację własnych projektów z działalnością CRO. Jakie usługi w tym zakresie realizujecie i czy obecnie prowadzicie jakieś projekty?
SP: Hybrydowy model biznesowy od początku odgrywał dla nas istotną rolę. Daje nam pewien poziom stabilizacji i dywersyfikuje ryzyko, ale jednocześnie umożliwia rozwijanie wiedzy i przyczynia się do umacniania pozycji naszych ekspertów w obszarze badań i rozwoju leków.
JL: Nasi naukowcy są zaangażowani nie tylko w prace badawczo-rozwojowe w innowacyjnych projektach Pikralida, ale także wspierają projekty klientów. Specjalizujemy się w projektowaniu i rozwoju formulacji leków, co wymaga wiedzy zarówno z zakresu technologii i postaci leku, ale także analizy farmaceutycznej. Nasze doświadczenie w zakresie procesów regulacyjnych oraz doświadczenie w realizacji wielu różnorodnych projektów, pozwala skutecznie wspierać partnerów, pomagając im sprawnie przejść przez kluczowe etapy rozwoju leku. Obecnie, dla naszych klientów, realizujemy szereg projektów związanych z rozwojem formulacji innowacyjnych produktów leczniczych.
Nie jesteście spółką publiczną, a dwa z Waszych projektów zbliżają się do rozpoczęcia drugiej fazy badań klinicznych. W jaki sposób Pikralida finansowała dotychczas swoją działalność badawczo-rozwojową?
JL: Wykorzystujemy różne źródła kapitału. Na początku były to środki własne założycieli, granty oraz przychody generowane z działalności CRO. Niespełna dwa lata temu zainwestował w nas fundusz Altamira VC. Do tej pory wykorzystaliśmy ok. 25 mln zł z dotacji i kapitału prywatnego, i dokładając do tego kilka milionów zysku z usług CRO, w sześć lat dotarliśmy do miejsca, w którym dysponujemy kliniczną walidacją bezpieczeństwa PKL-021 i możemy zaczynać sprawdzać efektywność w ramach badań klinicznych drugiej fazy w różnych wskazaniach. Efektywne zarządzanie gotówką pozwala nam maksymalizować wartość każdej inwestycji i skutecznie realizować nasze cele badawczo-rozwojowe.
W ostatnich tygodniach udało nam się pozyskać grant z Agencji Badań Medycznych w wysokości 5 mln zł, dzięki któremu w przyszłym roku powinniśmy być gotowi do uruchomienia drugiej fazy badań klinicznych w projekcie TRX-03 – ma ona potrwać maksymalnie dwa lata. Najpóźniej po jej zakończeniu projekt powinien zostać wylicencjonowany do zewnętrznego partnera, który sfinansuje jego dalszy rozwój i komercjalizację.
SP: Do tej pory chcielibyśmy uruchomić już sprzedaż produktu, który powstanie w ramach projektu TRX-12 i zapewnić sobie pierwsze stabilne źródło przychodów z komercjalizacji pierwszego innowacyjnego produktu. Środki zarówno ze sprzedaży, jak i umów licencyjnych, planujemy inwestować w rozwój kolejnych projektów. Zależy nam na minimalizowaniu zależności od finansowania zewnętrznego.
Przez jakiś czas będziemy jednak na pewno dalej rozwijać się w oparciu o zdywersyfikowane, zewnętrzne źródła kapitału – przede wszystkim grantowe i udziałowe.
Dziękuję za rozmowę.
Dr Stanisław Pikul – współzałożyciel i prezes Pikralida
Absolwent studium doktoranckiego Instytutu Chemii Organicznej PAN oraz stażów podoktorskich u prof. M. Isobe na Uniwersytecie Nagoya (Japonia) i u prof. E.J. Corey na Uniwersytecie Harwarda (USA). Pracował m.in. w Procter & Gamble Pharmaceuticals, Avalon Pharmaceuticals, PTC Therapeutics oraz w ScinoPharm Pharmaceuticals.
Od lutego 2012 do grudnia 2018 współpracował z Molecure, której był współzałożycielem i Członkiem Zarządu. Jako Dyrektor ds. Rozwoju odpowiedzialny był za opracowanie strategii rozwoju przedklinicznego i klinicznego kandydatów na lek rozwijanych przez Spółkę oraz prowadzenie programów badawczych w zakresie CMC, rozwoju przedklinicznego, uzyskania pozwoleń na przeprowadzenie badań klinicznych, a także projektowanie i nadzorowanie badań klinicznych.
Specjalista z wieloletnim doświadczeniem w prowadzeniu projektów B+R począwszy od etapu projektowania i optymalizacji struktury kandydata na lek, do opracowywania strategii rozwoju przedklinicznego i klinicznego włącznie, a także w budowaniu i kierowaniu grupami badawczymi.
Dr Joanna Lipner – współzałożycielka i dyrektor zarządzająca Pikralida
Absolwentka studium doktoranckiego Instytutu Chemii Organicznej PAN, studentka MBA for Start-ups Szkoły Głównej Handlowej. Doświadczenie zawodowe w obszarze Drug Discovery zdobywała w pracując w dziale B+R Celon Pharma, gdzie zajmowała się projektowaniem i syntezę kandydatów na lek. Pracując w Molecure zdobywała doświadczenie w obszarze Drug Development, prowadząc projekty przedklinicznego i klinicznego rozwoju innowacyjnych leków. Od 2019 roku rozwija Pikralida.
Posiada wiedzę merytoryczną i doświadczenie w zarządzaniu złożonymi projektami B+R, a także doświadczenie operacyjne zdobyte podczas tworzenia i rozwoju nowego przedsiębiorstwa.