Wojna drenuje budżet Rosji, ale rubel rośnie. Waluta silniejsza niż państwo, które ją drukuje
Wojna w Ukrainie trwa już kilka lat, a świat – nie bez racji – od dawna wyczekuje finansowego kolapsu Rosji. Tymczasem nagle pojawia się nagłówek na CNBC: Russian ruble: The curious case of the world’s best-performing currency this year. Co za tym stoi i czy rzeczywiście jest się czym zachwycać?
Rosja nadal objęta jest szeregiem dotkliwych sankcji, rubel… zaskakuje. W 2025 roku rosyjska waluta stała się – ku zdumieniu wielu – najlepiej radzącą sobie walutą świata. Wzrost wartości o ponad 40% od początku roku (według danych Bank of America) to wynik, który prowokuje pytania nie tylko o ekonomiczne mechanizmy stojące za tym fenomenem, ale też o jego trwałość i konsekwencje.
Fundusze lawinowo zwiększają pozycje na spadek dolara – wynika z analizy Ole Hansena z Saxo Banku
Mniej importu, więcej rubla
W warunkach ograniczonego dostępu do globalnych rynków i osłabionego popytu konsumpcyjnego w kraju, rosyjski system gospodarczy przestawił się na mechanikę obiegu zamkniętego. Jak zauważa CNBC, istotną rolę odegrał spadek popytu na waluty obce ze strony importerów – szczególnie po okresie "nadmiernego zatowarowania" elektroniką i samochodami pod koniec 2024 roku, co było związane z zapowiedzianym wzrostem ceł importowych.
W rezultacie, banki nie musiały masowo sprzedawać rubli, by kupować dolary czy juany. A skoro mniej firm importuje, to i mniej potrzebuje walut obcych. Ten prosty mechanizm wsparł popyt na rubla.
Równolegle zadziałał drugi biegun: eksporterzy, zwłaszcza z sektora naftowego, zostali zobowiązani do konwersji części swoich zagranicznych przychodów na lokalną walutę. Dane rosyjskiego banku centralnego wskazują, że tylko między styczniem a kwietniem 2025 roku sprzedano na rynku wewnętrznym waluty obce o wartości 42,5 miliarda dolarów – o 6% więcej niż w poprzednich czterech miesiącach.
RUB/USD
Notowania walut są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem
Goldman Sachs o wzrostach na polskiej giełdzie w 2025 roku - za dużo optymizmu, za mało zysków
Centralny bank na ręcznym hamulcu
Wzmacnianie rubla nie byłoby jednak możliwe bez działań ze strony Banku Centralnego Rosji. W ubiegłym roku podaż pieniądza rosła w tempie blisko 24% rocznie. Dziś, jak zauważa profesor Steve Hanke z Johns Hopkins University, ten wskaźnik jest ujemny i wynosi -1,19%. Mniejsza ilość pieniądza w obiegu to mniej rubli do wydania – a zatem także większa ich wartość.
Warto również wspomnieć o wysokich stopach procentowych – wynoszących obecnie 20% – które zniechęcają konsumentów do zakupów kredytowych, a przedsiębiorców do importu. Skutek? Jeszcze mniejszy popyt na waluty obce, jeszcze większy popyt na rubla.
Rubel kontra rzeczywistość
Choć pozornie rosyjska waluta zdaje się triumfować, ekonomiści zalecają ostrożność w interpretacjach. Fundamenty tej siły są w dużej mierze efektem sztucznego wsparcia: administracyjnych nakazów, kontroli kapitałowych i restrykcyjnej polityki monetarnej. Zaufania inwestorów tu jak na lekarstwo – nawet jeśli, jak twierdzi Brendan McKenna z Wells Fargo, pewien kapitał powraca do rosyjskich aktywów denominowanych w rublach, to jest to raczej efekt nadziei na pokój, niż trwałej zmiany postrzegania ryzyka.
W tle czai się niepokój związany z niskimi cenami ropy – kluczowego źródła dochodów dla Kremla. W 2024 roku ropa i gaz stanowiły około 30% dochodów federalnych. Teraz, przy mocniejszym rublu i tańszej ropie, wpływy z tego tytułu zaczynają topnieć. Ministerstwo Finansów zmuszone jest sięgać po środki z Funduszu Dobrobytu Narodowego, a w perspektywie możliwe są cięcia w wydatkach nieuznanych za priorytetowe.
Co dalej?
Scenariusz pokoju, który jeszcze niedawno wydawał się odległy, dziś wydaje się bardziej realny – choć nadal bez konkretnych ustaleń. Ale nawet taki rozwój wydarzeń mógłby… osłabić rubla. Wraz z końcem wojny prawdopodobne byłoby zniesienie kontroli kapitałowych i obniżka stóp procentowych. W efekcie: odpływ kapitału i nagły spadek wartości waluty.
Jak zauważa McKenna, „rubel może gwałtownie się osłabić, jeśli zostanie ogłoszone zawieszenie broni lub pokój”. Paradoksalnie więc, stabilizacja geopolityczna mogłaby wywołać walutową niestabilność.
Wnioski z dystansu
Z perspektywy europejskiego obserwatora sytuacja rubla to przykład gospodarki sterowanej silną ręką – niekoniecznie ku długofalowej korzyści jej uczestników. Imponujące statystyki walutowe skrywają bowiem kruche fundamenty i polityczne decyzje podejmowane w warunkach zamkniętego systemu gospodarczego.
I choć rubel króluje dziś na wykresach, to jego siła opiera się bardziej na blokadach i barierach niż na zaufaniu i realnej konkurencyjności. Europejskie gospodarki – niezależnie od aktualnych wyzwań – czerpią swoją siłę z czegoś zupełnie innego: z otwartości, stabilnych instytucji i przejrzystych reguł gry. Tego, wbrew pozorom, rubel nigdy nie kupi.
Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/