Czy Fed obniży dzisiaj stopy procentowe? Prognozy Wall Street na dziś i 2026 rok
Jeszcze w październiku Jerome Powell ostrzegał, że cięcie stóp w grudniu wcale nie jest przesądzone. „Daleko nam do takiego wniosku” - mówił po posiedzeniu Fed. Dziś widać, że tamten sygnał był raczej próbą schłodzenia nastrojów niż zapowiedzią zwrotu. Rynek praktycznie nie ma wątpliwości, że w środę wieczorem naszego czasu amerykański bank centralny zetnie stopy o kolejne 0,25 punktu procentowego. To będzie już trzecia obniżka w tym roku, która sprowadzi przedział stopy funduszy federalnych do 3,50-3,75%.
Sam grudniowy ruch jest więc niemal formalnością. Prawdziwa rozgrywka dotyczy tego, jaką ścieżkę na 2026 rok narysują w swoich prognozach członkowie FOMC.
Prognozy dla ropy na 2026 rok. Stabilizacja może być ciszą przed burzą
Spór o rok 2026
W środę wieczorem polskiego czasu Fed opublikuje zaktualizowany zestaw projekcji makroekonomicznych. To właśnie tam, w słynnym wykresie „kropek”, widać, jak daleko bank centralny jest gotów pójść z luzowaniem polityki w kolejnych latach.
We wrześniu większość decydentów widziała w 2026 roku zaledwie jedno cięcie stóp. Było to wyraźne zderzenie z ówczesnymi oczekiwaniami Wall Street, gdzie analitycy zakładali jeszcze dwa dodatkowe ruchy w dół. Rozrzut prognoz był bardzo szeroki, co odsłoniło głębokie różnice w ocenie sytuacji wewnątrz samego komitetu.
Ekonomiści spodziewają się, że nowa aktualizacja nie będzie dużo bardziej hojna. Jeśli w tabelach ponownie pojawi się tylko jedno lub dwa cięcia w 2026 roku, Fed wyśle rynkom jasny komunikat: zamierza luzować bardzo ostrożnie, a nie realizować szeroką serię obniżek, której wycenę wciąż widać w niektórych segmentach rynku.
IPO i SpaceX coraz bliżej. Debiut kosmicznej spółki może nastąpić w 2026 roku uważa Bloomberg
Głosowania pokażą skalę podziałów
To, jak rozkładają się głosy przy grudniowej decyzji, będzie równie ważnym sygnałem jak same liczby. Podziały widać już od kilku miesięcy.
Prezes oddziału Fed w Kansas City Jeff Schmidt sprzeciwił się listopadowej obniżce, opowiadając się za wstrzymaniem ruchów. W ostatnich tygodniach podobne wątpliwości sygnalizowało kilku innych decydentów. Dodatkowym problemem jest wymuszona przestojami w funkcjonowaniu rządu luka w statystykach - październikowe i listopadowe dane z rynku pracy oraz o inflacji wciąż nie trafiły na biurka członków FOMC.
Szefowie Fed w St. Louis (Alberto Musalem), Chicago (Austan Goolsbee) i Bostonie (Susan Collins) otwarcie mówili, że w takiej „mgle danych” należy zachować szczególną ostrożność. Protokół z październikowego posiedzenia pokazał, że wielu członków komitetu miało poważne wątpliwości, czy kolejne cięcie w tym roku w ogóle jest uzasadnione. Niewykluczone, że w środowym głosowaniu pojawi się więcej niż jeden głos sprzeciwu wobec dalszego luzowania.
Obóz gołębi: rynek pracy słabnie
Mimo tych zastrzeżeń niewielka większość w Fed skłania się ku temu, by ciąć stopy już teraz. Gubernatorzy Christopher Waller, Michelle Bowman i Stephen Miran publicznie opowiedzieli się za dalszymi obniżkami, a prezes nowojorskiego Fed John Williams podkreślał niedawno, że jest jeszcze „przestrzeń do dalszego dostosowania w krótkim terminie”.
Ich argumenty opierają się na danych z gospodarki realnej. Stopa bezrobocia w USA sięgnęła we wrześniu 4,4%. Liczba wolnych miejsc pracy spadła w tym roku o ponad milion. Dynamika płac wyraźnie hamuje. Indeks płac przygotowywany przez oddział Fed w Atlancie zjechał z okolic 7% w 2022 roku do poziomu nieco powyżej 4%. Podobny spadkowy trend pokazuje tracker płac portalu Indeed. Realne dochody osobiste gospodarstw domowych, po odliczeniu transferów rządowych, praktycznie stoją w miejscu od kwietnia.
Z tej perspektywy obecne cięcie ma być reakcją na stopniowe wytracanie impetu przez rynek pracy. Gołębie przekonują, że zbyt twarda postawa Fed mogłaby ten proces zamienić w pełnoprawne spowolnienie.
Ryzyko bańki AI, czy nowy supercykl? Najnowsze prognozy dla S&P500 na 2026 od największych banków
Obóz jastrzębi: gospodarka wciąż gorąca
Przeciwnicy dalszego luzowania patrzą na te same liczby inaczej. Zwracają uwagę, że główne indeksy giełdowe w USA pozostają w pobliżu historycznych rekordów, a spready na rynku kredytowym są bardzo wąskie, co oznacza, że inwestorzy wciąż skłonni są chętnie finansować korporacje. Wzrost PKB wciąż wygląda solidnie, a wzrost wynagrodzeń rzędu 4% rocznie nadal przekracza poziom, który wielu decydentów uznaje za spójny z trwałą inflacją na poziomie 2%.
Sam wzrost cen od prawie pięciu lat pozostaje powyżej oficjalnego celu Fed. Dla jastrzębi kolejna obniżka stóp w takim otoczeniu to ryzyko: może spowolnić postępy w walce z inflacją i napompować kolejne bańki na aktywach finansowych.
Ubezpieczeniowe cięcie czy początek cyklu
To starcie dwóch interpretacji tych samych danych sprawia, że grudniowe projekcje i układ głosów są tak ważne. Ścieżka pokazująca bardzo ograniczoną liczbę cięć do 2026 roku, połączona z kilkoma głosami sprzeciwu, będzie oznaczać, że obecny ruch traktowany jest jako „ubezpieczeniowy”: Fed zdejmuje odrobinę napięcia z gospodarki, ale nie otwiera szeroko drzwi do długiego cyklu luzowania.
Coraz więcej ekonomistów zakłada, że po grudniowej decyzji bank centralny zrobi dłuższą pauzę i wróci do tematu dopiero w marcu. Do tego czasu decydenci zobaczą pełen zestaw danych o inflacji i rynku pracy za zimowe miesiące oraz ocenią, czy obserwowane spowolnienie w zatrudnieniu i konsumpcji faktycznie się utrwala.
Co by było, gdyby Polska zgasła na 72 godziny? Scenariusze i szokujące prognozy od Saxo na 2026 rok
Co to znaczy dla reszty świata
Rynki finansowe poza USA będą wczytywać się w każde słowo Powella nie mniej uważnie niż inwestorzy z Wall Street. Dla Europy ścieżka stóp Fed to w praktyce punkt odniesienia dla kursu dolara, wycen obligacji i apetytu globalnego kapitału na ryzyko.
Choć środowe cięcie jest już w dużej mierze wkalkulowane w notowania, prawdziwy komunikat dopiero nadejdzie wraz z nowymi projekcjami i uzasadnieniem decyzji. Powell stanie przed trudnym zadaniem: musi przekonać rynki, że Fed wciąż pozostaje twardy w sprawie inflacji, jednocześnie wykonując ruch, który inwestorzy postrzegają jako gołębi, i próbując ustawić oczekiwania na styczeń oraz dalszą część nadchodzącego roku.
Od tego, czy uda mu się utrzymać równowagę między słowami a czynami, będzie zależało nie tylko to, jak zachowa się Wall Street. W ślad za Fed reagują też rentowności europejskich obligacji, kurs euro wobec dolara i nastroje inwestorów na rynkach wschodzących. Dlatego grudniowe posiedzenie amerykańskiego banku centralnego to nie jest lokalne wydarzenie w Waszyngtonie, ale kolejny odcinek globalnej opowieści o tym, jak najważniejszy bank centralny świata próbuje miękko sprowadzić gospodarkę na niższe obroty, nie gasząc przy tym całkowicie wzrostu.

