Tesla opublikuje kluczowe wyniki. Prognozy przed raportem, który zdecyduje czy inwestorzy wciąż wierzą w Elona Muska
Wyniki Tesli za drugi kwartał, które poznamy już w środę, 23 lipca, po sesji na Wall Street, mogą zadecydować o tym, czy inwestorzy wciąż wierzą w Elona Muska jako lidera globalnej transformacji energetycznej, czy coraz bardziej widzą w nim politycznego awanturnika z zapomnianym portfelem projektów. Choć spółka z Palo Alto niezmiennie pozostaje synonimem innowacyjności, to jej fundamenty coraz bardziej trzeszczą – pod presją spadającej sprzedaży, rosnącej konkurencji i kontrowersyjnych działań CEO.
Tesla zjeżdża z toru wzrostów - ulgi podatkowe znikają, a z nimi miliardy
W drugim kwartale Tesla sprzedała 384 122 pojazdy – o 13,5% mniej niż rok wcześniej. To największy roczny spadek sprzedaży w historii spółki. Przychody mają spaść o ponad 11% r/r do 22,4 mld dolarów, a zysk na akcję – według konsensusu – osiągnie zaledwie 40 centów, co oznacza niemal 50-procentowy spadek względem zeszłego roku. „Tesla prognozuje dwucyfrowy spadek zarówno przychodów, jak i zysków. Przychody są niższe z powodu osłabienia sprzedaży i rosnącej konkurencji, a zyski są pod presją z powodu niższych marż i wyższych kosztów” – komentuje Neil Wilson, analityk Saxo Banku.
Presja kosztowa rzeczywiście jest duża. Marża motoryzacyjna skurczyła się z 18% do 15% – a to i tak tylko liczby z powierzchni. Dużym problemem są też ulgi podatkowe, które w 2025 roku zniknęły z rynku USA – najważniejszego dla Tesli. „Zniknięcie ulg podatkowych to spory cios dla Tesli. W odpowiedzi firma obniżyła ceny w USA nawet o 7500 dolarów – ale to rozwiązanie tymczasowe. Ceny muszą znów wzrosnąć, co uderzy w popyt” – przewiduje Wilson.
Tesla znowu na huśtawce. Kurs rośnie, ale Europa przypomniała o problemach
Europa odpływa, Chiny wyprzedzają
Co gorsza, Tesla traci udziały rynkowe na dwóch kluczowych frontach: w Europie i Chinach. W maju sprzedaż na Starym Kontynencie spadła aż o 28%, mimo że rynek aut elektrycznych jako całość urósł. W Chinach, gdzie konkurencja ze strony BYD i innych lokalnych producentów jest już zabójcza, Tesla zjechała z 10% udziału w rynku do zaledwie 5%. Wilson nie pozostawia złudzeń: „Sprzedaż się załamała. Nie wiadomo, kiedy – i czy w ogóle – się odbuduje”.
Tymczasem inwestorzy z coraz większym napięciem śledzą kolejne zapowiedzi z Tesli dotyczące autonomicznej jazdy i robotaksówek. W czerwcu firma uruchomiła testy systemu bezobsługowych przejazdów w Austin (Teksas), ale – jak to bywa u Muska – efekty są jednocześnie ekscytujące i niepokojące. Robotaksówki przekraczają prędkość, zbaczają z pasów, a urząd ds. bezpieczeństwa ruchu (NHTSA) wszczął już śledztwo. Wilson ostrzega: „Usługa robotaksówek nie spełnia wymogów zgodności z przepisami. System często zachowuje się nielogicznie. Użytkownicy zgłaszają, że auto jedzie zbyt szybko, nie reaguje prawidłowo na światła lub znaki, a czasem po prostu zjeżdża z pasa”.
Akcje Tesli są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem
Tesla liczy na to, że nadrobi wszystko przyszłością – obiecuje powrót do szybszego tempa innowacji, zapowiada nowy, tańszy model za ok. 35 tys. USD, rozwija ogniwa 4680 i segment energetyczny, który może przynieść przychody na poziomie 3 mld dolarów. Ale rynek coraz mniej wierzy w te wizje, gdy widzi, co robi Musk.
Prezes Tesli najpierw pojawił się u boku Donalda Trumpa jako doradca, potem nagle odciął się od Republikanina i ogłosił założenie własnej partii – „America Party”. „Musk publicznie ogłosił, że zamierza startować w wyborach prezydenckich w 2028 roku. Ta decyzja nie tylko odciąga jego uwagę od Tesli, ale też stawia firmę w centrum niechcianych politycznych napięć” – zauważa Wilson. Inwestorzy zaczynają się zastanawiać, czy Musk rzeczywiście – jak twierdzi – wrócił do „trybu spania w biurze”, czy raczej znów dryfuje między Teslą, X i ambicjami politycznymi.
To wszystko dzieje się w momencie, gdy Elon Musk próbuje przekonać świat, że znów „jest na pokładzie”. W połowie lipca opublikował na X (dawniej Twitterze) krótki wpis: „Śpię w fabryce. Znowu.”. Choć miał to być sygnał zaangażowania, wśród inwestorów wywołał mieszane reakcje – wielu odebrało go raczej jako desperacką próbę zatrzymania odpływu zaufania.
Hossa na giełdzie w USA będzie kontynuowana, pomimo rynkowych napięć - wynika z prognoz
Środowa konferencja będzie więc czymś więcej niż podsumowaniem kwartału. To próba odpowiedzi na fundamentalne pytania: Czy robotaksówki są czymś więcej niż testem PR-owym? Czy nowy, tani model naprawdę jest blisko? Jak Tesla zamierza odbudować sprzedaż na dwóch największych rynkach? I najważniejsze – czy Musk jest jeszcze w 100% „w środku” Tesli?
Nie wszystko wygląda źle – technologia, rozpoznawalność marki i rezerwy gotówki nadal są po stronie Tesli. Ale jak zauważa Saxo Bank, dziś liczy się nie tyle „potencjał” co „momentum” – a tego Tesla ostatnio wyraźnie nie ma.
Goldman Sachs: jeśli Trump nie blefuje, Europę czeka gospodarczy szok
Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/

