Elon Musk podkreśla przejściowy charakter obecnego okresu. Tesla szykuje się na zmiany w modelu biznesowym.
Gdyby inwestorzy liczyli na jasny sygnał, że Tesla wraca na wzrostową ścieżkę – muszą poczekać. Albo zmienić spółkę. Mimo że wyniki za drugi kwartał były zgodne z oczekiwaniami analityków, to po środowej konferencji z udziałem Elona Muska akcje Tesli zanurkowały o ponad 5% w notowaniach posesyjnych. W oczach rynku „równowaga” nie jest wystarczająca – zwłaszcza gdy prezes spółki powtarza dziewięciokrotnie słowo „rough” (trudny) w kontekście nadchodzących miesięcy.
Sukces YouTube nie równoważy rekordowych nakładów Alphabetu na AI i infrastrukturę
Tesla w trudnym momencie przejściowym
Tesla zaraportowała zysk w wysokości 40 centów na akcję i przychody na poziomie 22,5 miliarda dolarów. Obie wartości mniej więcej zgadzają się z konsensusem rynkowym, ale są zauważalnie niższe niż rok temu, kiedy firma wypracowała 52 centy zysku przy przychodach sięgających 25,5 miliarda. Spadek? Owszem. Katastrofa? Jeszcze nie. Ale bez dodatkowego impulsu (czytaj: bez jasnej wizji przyszłości) takie „neutralne” dane stają się balastem.
Jak trafnie zauważył analityk CFRA Garrett Nelson – „to był non-event, który uczynił konferencję najważniejszym elementem wieczoru”. I właśnie tam Tesla popełniła strategiczny błąd.
Co z tą Teslą?
Musk nie mamił inwestorów obietnicami. Wręcz przeciwnie – tonował nastroje. Zapowiedział, że firma wchodzi w „dziwny okres przejściowy”, w którym:
traci kluczowe dochody z tytułu sprzedaży kredytów regulacyjnych (spadek o 51% r/r, do poziomu 439 mln dol.),
ponosi rosnące koszty związane z taryfami celnymi (300 mln dol., z czego dwie trzecie dotyczy segmentu motoryzacyjnego),
oraz dopiero stawia pierwsze kroki w realnym wykorzystaniu autonomii.
Musk przyznał, że najbliższe kwartały – zwłaszcza końcówka 2025 i początek 2026 roku – mogą być naprawdę trudne. Ekonomia Tesli „będzie przekonująca”, ale dopiero wtedy, gdy autonomia osiągnie skalę. Problem w tym, że dziś jeszcze tej skali nie ma.
Robotaksówka (jeszcze) nie uratuje sytuacji
Tesla chwali się testami robotaksówek w Austin, które przejechały już ponad 7 tysięcy mil, i zapowiada rozszerzenie programu na inne miasta w USA. Do końca roku usługa miałaby objąć połowę amerykańskiej populacji – pod warunkiem uzyskania odpowiednich zgód. Ambitnie, ale to wciąż faza testów, nie masowego wdrożenia.
A nawet jeśli projekt wypali, jego efekty nie będą widoczne w wynikach przez kolejne kwartały. Rynek jest niecierpliwy. Chce tu i teraz.
Elon, xAI i pytanie o władzę
Nie zabrakło tematów osobistych. Pytanie o niewielki (13%) udział Muska w kapitale Tesli i jego rosnące zaangażowanie w AI (np. poprzez projekt xAI) skłoniło prezesa do refleksji: „To powód do zmartwień. Chciałbym, żeby został poruszony na walnym zgromadzeniu w listopadzie”. Musk balansuje między kontrolą a ekscentryzmem, jak sam powiedział – „powinienem mieć wystarczająco dużo władzy, by poprowadzić Teslę we właściwym kierunku, ale nie tyle, żeby nie dało się mnie usunąć, jeśli oszaleję”.
I jak skwitował to analityk z Morgan Stanley: „trochę szaleństwa jest OK”.
Akcje Tesli są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem
Goldman Sachs: jeśli Trump nie blefuje, Europę czeka gospodarczy szok
Google? „Nie zna się na prawdziwej AI”
W rozmowie z analitykami Musk uderzył również w konkurencję. Według niego Alphabet (Google) i jego autonomiczna jednostka Waymo są przestarzałe. „Waymo ma Bóg wie ile sensorów, a Tesla osiąga więcej, mając mniej”. Podkreślił przy tym, że humanoidalny robot Optimus będzie „największym produktem w historii firmy” – większym niż samochody, robotaksówki i nawet same kredyty regulacyjne. A przypomnijmy – firma zarobiła na nich już miliardy dolarów.
Podsumowanie? Rynki nie lubią niepewności
Z perspektywy inwestora europejskiego – Teslę warto dziś obserwować z ostrożnym dystansem. Nie dlatego, że firma jest na skraju kryzysu – wręcz przeciwnie, to wciąż gigant z potencjałem – ale dlatego, że obecny brak wyraźnej strategii krótkoterminowej sprawia, że przyszłość rysuje się mgliście.
Inwestorzy chcieli konkretnych planów, usłyszeli zapowiedź „kilku trudnych kwartałów”. Spodziewali się opowieści o dominacji na rynku autonomii, dostali eksperymentalną robotaksówkę w Austin. Liczyli na stabilnego Muska – dostali Muska „trochę szalonego”.
Tesla nadal jest symbolem innowacji. Ale coraz częściej także symbolem ryzyka. A na obecnym etapie cyklu rynkowego to nie najlepsza rekomendacja.
Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/

