Przejdź do treści

udostępnij:

Fundusze inwestycyjne pasywne i ETF dały 150 mld USD oszczędności amerykańskim inwestorom. W Polsce wciąż dla GPW praktycznie niedostępne

Udostępnij

150 mld USD – tyle mniej więcej oszczędności przyniosły fundusze inwestycyjne pasywne i ETF amerykańskim inwestorom w latach 1993-2016. W Polsce tego rodzaju funduszy inwestycyjnych jest jak na lekarstwo, dominują fundusze aktywnie zarządzane. Przez to fundusze inwestycyjne w naszym kraju wciąż są drogie.

Około 150 mld USD zaoszczędzili amerykańscy inwestorzy w latach 1993-2016 dzięki istnieniu funduszy pasywnych – mówi najnowszy raport firmy Vanguard. Chodzi o fundusze indeksowe i ETF (notowane na giełdzie), które mają za zadanie odwzorowywać zachowanie wybranych indeksów albo sektorów.

Co to jest fundusz pasywny?

Fundusz pasywny to fundusz inwestycyjny który, jak sama nazwa wskazuje, charakteryzuje się pasywnym podejściem do inwestowania. Jest odwrotnością funduszu aktywnie zarządzanego. Fundusz pasywny ma za zadanie odwzorowywać zachowanie wybranego indeksu (fundusz indeksowy) albo wybranego sektora (np. fundusz ETF spółek energetycznych, banków etc.).

Zarządzający funduszem pasywnym nie wykonują więc wielu ruchów, nie zmieniają często składu portfela, nie mają za zadanie pobić rynku. Mają za zadanie odwzorować zachowanie pewnego indeksu, wskaźnika lub grupy akcji. Dzięki temu opłaty za zarządzanie w funduszach pasywnych są o wiele niższe, niż w funduszach aktywnie zarządzanych. Zazwyczaj fundusze pasywne pobierają opłatę za zarządzanie w wysokości od 0,01% do 0,5% średniorocznej wartości aktywów, podczas gdy fundusze zarządzane aktywnie liczą sobie za swoje usługi o wiele więcej.

Obecnie fundusze pasywne mają około 10-procentowy udział w aktywach ogółem funduszy inwestycyjnych na świecie. Około 30% funkcjonujących funduszy inwestycyjnych to fundusze indeksowe. Tak wynika z przywoływanego już raportu firmy Vanguard, która jako pierwsza wymyśliła i uruchomiła fundusz ETF.

Zobacz także: 11 najdziwniejszych funduszy inwestycyjnych świata

Opłaty za zarządzanie funduszami w USA idą w dół

Okazuje się, że powstanie i funkcjonowanie nisko-kosztowych funduszy pasywnych (indeksowych, ETF) miało zbawienny wpływ na finanse amerykańskich inwestorów. Według obliczeń analityków firmy Vanguard, w latach 1993-2016 zaoszczędzili oni na opłatach około 150 mld USD!

Mało tego, istnienie funduszy pasywnych dopingowało fundusze aktywnie zarządzane do obniżania opłat (ogólny wskaźnik kosztów spadł z około 0,8% w 1993 roku do 0,63% pod koniec 2016 roku). Fundusze pasywne z biegiem czasu stawały się coraz bardziej popularne i były coraz większą i groźniejszą konkurencją dla funduszy aktywnie zarządzanych.

Wykres 1. Oto jak fundusze pasywne przyczyniły się od obniżenia kosztów inwestowania w USA

1

Źródło: Vanguard

Opłaty za zarządzanie w funduszach w Polsce pozostają wysokie

Tymczasem w naszym kraju funduszy pasywnych jest jak na lekarstwo. Według naszych obliczeń istnieje 10 funduszy indeksowych w ofercie TFI (są to m.in. ING BSK Indeks WIG20, Ipopema m-Indeks, Quercus lev czy Altus Short), oraz 3 fundusze ETF notowane na GPW (Lyxor ETF na WIG20, S&P500 oraz DAX). Fundusze te nie są popularne i nie są promowane. Zgromadzonych jest w nich jakiś niewielki promil aktywów powierzonych polskim funduszom inwestycyjnym.

Czemu tak się dzieje? Powodów jest kilka:

  • towarzystwom funduszy inwestycyjnych, jak i dystrybutorom funduszy (bankom), nie opłaca się sprzedaż niskomarżowych funduszy pasywnych, w których opłaty za zarządzanie są wielokrotnie niższe, niż w aktywnie zarządzanych funduszach;
  • płynność funduszy pasywnych i polskich ETF-ów jest znikoma, a to zniechęca dużych inwestorów do wykorzystywania tych instrumentów;
  • firmy inwestycyjne już oferujące fundusze indeksowe i ETF przeznaczają małe kwoty na działania edukacyjne i marketingowe promujące fundusze pasywne;
  • żaden fundusz pasywny czy ETF nie osiągnął w Polsce jak na razie sukcesu, co powoduje, że nie ma presji na pozostałe instytucje, aby coś na tym polu zrobić.

To wszystko sprawia, że polscy inwestorzy sporo płacą za zarządzanie. Przykład? Wskaźnik kosztów dla grupy fundusze akcji polskich uniwersalne wynosi obecnie od 0,3% aż do 7,4% (czyli mediana wynosi zapewne około 3,85%, dane za portalem Analizy.pl)! Tymczasem np. w przypadku Lyxor ETF WIG20 tenże wskaźnik sięga ledwie 0,45%. Nie ma wątpliwości, że gdyby na polskim rynku pojawiło się więcej funduszy pasywnych, to opłaty malałyby z czasem w wyniku rosnącej konkurencji cenowej…

Na ostatniej konferencji prasowej prezes GPW Marek Dietl zapowiedział, że trwają rozmowy z innymi giełdami naszego regionu na temat uruchomienia wspólnego indeksu grupującego największe spółki w naszym regionie. Tego rodzaju benchmark miałby być przyczółkiem do stworzenia regionalnego funduszu ETF, który dawałby ekspozycję na najszybciej rozwijającą się część gospodarczą Europy. Być może ta inicjatywa będzie mieć pozytywny wpływ na rozwój instrumentów typu ETF na polskim rynku.

Pozostaje mieć cichą nadzieję, że wprowadzenie regulacji prawnych MIFID II w dłuższej perspektywie zmieni nastawienie TFI i banków do funduszy pasywnych i do ETF-ów, zwłaszcza jeśli ulegnie zmianie dotychczasowy model dystrybucji funduszy. Może GPW weźmie się za poważne promowanie ETF-ów, na przykład zwiększając ich płynność? Reforma PPK również może sprzyjać powstawaniu tego rodzajów. Fundusze indeksowe i ETF to przecież instrument numer jeden jeśli chodzi o długoterminowe inwestowanie na emeryturę Amerykanów.

Zobacz także: Fundusze inwestycyjne agresywne są łagodne jak kotki. W ostatnich 12 miesiącach nie dały rady indeksowi WIG

Udostępnij