Rosja pozoruje normalność i otwiera giełdę w Moskwie. Ale rosyjska gospodarka i rubel upadają naprawdę
Rosja w poniedziałek zrobiła pierwszy, nieśmiały krok w kierunku ponownego otwarcia krajowego rynku finansowego. Giełda w Moskwie wznowiła działalność jednak nie w celu handlu akcjami, który wciąż pozostaje zawieszony, ale ruszył handel rosyjskimi obligacjami denominowanymi w rublach.
Wartość akcji rosyjskich spółek notowanych na giełdach zagranicznych została zdziesiątkowana po inwazji. Na przykład wartość akcji największego banku Rosji, Sberbanku, spadła o ponad 96%, wartość akcji gigantów energetycznych - Gazpromu - o prawie 90%, a Rosnieftu - o prawie 50%.
Rosja płaci wysoką cenę finansową i ekonomiczną za swoją decyzję o inwazji na Ukrainę, która z czasem będzie rosła
Przed rozpoczęciem handlu rentowność 10-letnich rosyjskich obligacji rządowych wynosiła prawie 20%, ale po wznowieniu notowań spadła do „zaledwie" 13,9%, czyli o prawie dwa punkty procentowe więcej niż przed zamknięciem rynku 25 lutego. Rentowność obligacji 10-letnich wynosiła później ponad 14%, a dwuletnich ponad 15%. Stosunkowo spokojne ponowne otwarcie rynku było prawdopodobnie w dużej mierze zasługą interwencji rosyjskiego banku centralnego, oceniają eksperci.
W ciągu niespełna miesiąca Rosja stała się globalnym pariasem. Stany Zjednoczone, UE i wiele innych krajów nałożyły na Rosję surowe sankcję co spowodowało gwałtowny spadek wartości Rubla oraz natychmiastowe skurczenie gospodarki. Większość zachodnich firm opuściło kraj, a rosyjski bank centralny postanowił czasowo zawiesić notowania, aby uniknąć spirali kryzysu.
10 - letnie obligacje rządowe Rosji (10RUY.B)
Zobacz także: Saudi Aramco jest już warte tyle co kolejne 19 firm paliwowych razem wziętych. Saudowie zarabiają krocie na ropie i finansowo korzystają na wojnie w Ukrainie
Zachodnie sankcje zamroziły aktywa banku centralnego Rosji o wartości 640 mld dolarów, uniemożliwiły kilku bankom korzystanie z globalnego systemu płatności SWIFT i doprowadziły do spadku kursu rubla. Rosyjski bank centralny zapowiedział, że będzie skupował obligacje rublowe, aby „zneutralizować nadmierną zmienność" i zapewnić płynność. Odłożył około 10 mld USD (13,5 mld USD) na zakup akcji po wznowieniu obrotu akcjami i zakłada się, że wykorzystał część tych środków na zakup obligacji w poniedziałek, aby utrzymać rentowność w ryzach i zapewnić częściowe funkcjonowanie rynku.
Zagraniczni inwestorzy posiadają około 40 mld USD rosyjskiego długu denominowanego w walutach jak dolar i euro, ale są odcięci od tego rynku. Międzynarodowe izby rozrachunkowe przestały przyjmować płatności w rublach na początku tego miesiąca, co spowodowało, że inwestorzy zagraniczni - którzy w zeszłym roku odpowiadali za prawie połowę całego obrotu na rosyjskim rynku obligacji i akcji - pozostali w Rosji, mimo że wartość rubla, a więc i wartość nominalna ich obligacji, spadła o prawie 30%. Zachodni inwestorzy posiadają również akcje rosyjskie o wartości ponad 80 mld USD, więc jeśli giełda ponownie otworzy obrót akcjami, również oni będą narażeni na duże straty.
Spadek wartości rosyjskiej waluty, gwałtowny wzrost rentowności kredytów (referencyjna stopa procentowa Banku Rosji wynosi obecnie 20%) oraz wprowadzony przez zachodnie kraje, zakaz inwestowania w nowe emisje rosyjskiego długu będą dławić rosyjski system finansowy i gospodarkę tym bardziej, im dłużej będą obowiązywać sankcje i reakcje Rosji na nie.
Jak dotąd Rosji udało się uniknąć niespłacenia długu państwowego. W zeszłym tygodniu wypłaciła 117 mln USD odsetek od dwóch swoich obligacji denominowanych w dolarach, za pośrednictwem JPMorgan (który musiał poprosić rząd USA o zgodę, zanim przekazał środki do Citigroup w celu wypłacenia ich inwestorom). Pisaliśmy o tym tutaj: Rosja walczy o swój rynek finansowy: spłaciła odsetki i planuje otwarcie giełdy w Moskwie, chociaż nadal technicznie bankrutuje.
W najbliższych tygodniach przed Rosją do spłacenia ponad 600 mln USD odsetek oraz 2 mld USD kapitału na początku przyszłego miesiąca (z 30-dniowym okresem karencji) i inwestorzy będą z niecierpliwością czekać, czy firma dokona tych płatności, a jeśli tak, to czy w dolarach, euro czy rublach. Brak płatności oznaczałby faktyczne niewywiązanie się ze zobowiązań, pierwsze dla Rosji od czasu rewolucji rosyjskiej.
Wydaje się jednak, że zależy jej na tym, by nie doprowadzić do jednego z największych i najbardziej brzemiennych w skutkach przypadków niewypłacalności państwa we współczesnej historii, który mógłby mieć efekt kaskadowy dla rosyjskich firm państwowych i prywatnych. Rząd i rosyjskie firmy mają około 150 mld USD długu w walucie obcej, choć większość długu państwowego jest w posiadaniu inwestorów krajowych.
Zobacz także: Katastrofa Boeinga w Chinach. Wraca koszmar inwestorów po śmiertelnej serii MAX-ów
Na wojnie najwięcej tracą zwykli Rosjanie - galopujące ceny produktów
Prawdziwy ciężar sankcji i ich wpływu na rosyjskie rynki i gospodarkę spadnie jednak na zwykłych Rosjan, którzy nie zdają sobie jeszcze sprawy z tego, co ich kraj robi na Ukrainie, ani z tego, jak bardzo sami ucierpią w wyniku tych działań.
Z kolei rosyjskie firmy zwalniają pracowników lub obniżają pensje, ponieważ nie mogą funkcjonować biznesowo. Ekonomista Ruben Enikolopov, dyrektor moskiewskiej Nowej Szkoły Ekonomicznej, powiedział, że pracownicy są uwięzieni w czymś, co nazywa „szarą strefą zatrudnienia". Jego zdaniem jest to to samo miejsce, w którym znaleźli się podczas globalnego kryzysu finansowego w 2008 roku i po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku. Jak długo tam pozostaną, zależy od tego, jak długo będzie trwała wojna – dodaje.
Rubel względem amerykańskiego dolara, interwał miesięczny
Amerykańscy analitycy zaczęli liczyć jak wygląda nowa rzeczywistość rosyjskich konsumentów. Detmir.com, rosyjski sklep internetowy z artykułami dziecięcymi, wycenia opakowanie pampersów ze 148 pieluchami na prawie 5000 rubli, czyli 47 dolarów, dwukrotnie więcej niż 3 marca, kiedy to cena wynosiła 2599 rubli. Producent Pampersów i Tide, firma Procter & Gamble, oświadczyła, że znacznie ograniczyła produkcję w tym kraju, ograniczając się jedynie do podstawowych artykułów higienicznych. PepsiCo wykonało ostatnio podobny ruch i kontynuuje produkcję nabiału i produktów dla niemowląt, twierdząc, że produkty te są niezbędne do zaspokojenia podstawowych potrzeb rosyjskich konsumentów. Natomiast zostaje zawieszona sprzedaż napojów takich jak Pepsi-Cola, 7UP i Mirinda.
S&P Global wycofa wszystkie dotychczasowe ratingi rosyjskich podmiotów. Decyzja ta zapadła kilka tygodni po tym, jak spółka matka S&P Global ogłosiła, że zawiesza działalność komercyjną w Rosji, dołączając do globalnego exodusu firm z tego kraju w związku z zaostrzeniem sankcji gospodarczych po inwazji Moskwy na Ukrainę. Agencje ratingowe Moody's i Fitch również zawiesiły działalność komercyjną w Rosji na początku tego miesiąca.