Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Amerykanie wybudują elektrownię atomową na Ukrainie, a Polska może na tym skorzystać

Udostępnij

Amerykanie będą realizować nowe inwestycje w energetykę jądrową na Ukrainie. Wejście technologi z USA do naszych wschodnich sąsiadów może spowodować, że temat uruchomienia mostu energetycznego Rzeszów – Chmielnicki znów stanie się aktualny. To natomiast może już dotyczyć zarówno naszego kraju, jak również notowanych na giełdzie spółek giełdowych.

Amerykański atom zdobywa Ukrainę

Amerykańska spółka Westinghouse poinformowała o podpisaniu umowy na budowę pierwszej elektrowni atomowej AP1000 na Ukrainie. To efekt sierpniowego memorandum, w którym strony wyraziły zainteresowanie oddaniem do użytku pięciu takich bloków.

Dla Ukrainy to duża zmiana. Wcześniej to państwo korzystało z technologii rosyjskiej. Jednak wybuch wojny ukraińsko - rosyjskiej w 2014 r. ostatecznie uniemożliwił Rosatomowi kontynuowanie swojej działalności inwestycyjnej nad Dnieprem. To otworzyło szerzej drzwi Amerykanom, którzy byli obecni na Ukrainie od 1994 r., ale to właśnie w 2014 r. podpisali ze stroną ukraińską umowę o dostarczaniu paliwa jądrowego do wybranych elektrowni atomowych. Dziś ta współpraca owocuje nową inwestycją w Chmielnickim.
 

WEC1

Polski kontekst

Ukraiński kontrakt Westinghouse ma wiele kontekstów dotyczących Polski. Oczywiście powstanie reaktora AP1000 nad Dnieprem, który jest obecnie oferowany Polsce, ma znaczenie, skoro powstanie on w sąsiednim państwie. Jednak dużo bardziej interesującym wątkiem jest potencjalny udział krajowych firm w szeroko pojętym projekcie w Chmielnickim.

Od wielu lat Ukraińcy mocno lobbują za odbudowaniem połączenia elektroenergetycznego Chmielnicki - Rzeszów, co skutkowałoby eksportem energii elektrycznej do Polski. Projektem tym był swego czasu zainteresowany nieżyjący już Jan Kulczyk, jednak nie udało mu się go zrealizować. Wynikało to z licznych kontrowersji towarzyszącym inwestycji. Strona polska obawiała, się, że tania energia ze wschodu zaszkodzi sektorowi górniczemu i energetycznemu. Poza tym sugerowano, że struktura kapitałowa elektrowni w Chmielnickim jest niejasna i może w nim pośrednio uczestniczyć rosyjski Rosatom.

Obecna sytuacja jest diametralnie inna. Polska aktywnie wygasza węgiel ze swojego miksu energetycznego, a przekształceniom podlega zarówno górnictwo jak i energetyka. Natomiast relacje ukraińsko - rosyjskie są najgorsze od lat, a w nowy blok w elektrowni w Chmielnickim inwestują Amerykanie.

Zobacz także: Kryzys energetyczny może wywołać renesans energetyki jądrowej - UE rozważa wsparcie atomu finansowo

Co z tego wynika dla inwestorów?

Niewykluczone, że spadkobiercy Jana Kulczyka, w szczególności Dominika Kulczyk aktywna w branży energetycznej (jest właścicielką notowanej na warszawskim parkiecie Polenergii) na nowo zainteresuje się projektem restytucji mostu elektroenergetycznego pomiędzy Polską i Ukrainą. Byłby to kosztowny projekt np. ze względu na konieczność synchronizacji energii elektrycznej przepływającej w stronę Rzeszowa, ale docelowo na pewno bardzo zyskowny.
 

Kurs akcji spółki Polenergia

PEP


Polska znajduje się w newralgicznym okresie transformacji energetycznej i potrzebuje w szybkim tempie zwiększyć ilość energii pozyskiwanej w sposób neutralny emisyjnie. Skala tych potrzeb jest tak duża, że import z Chmielnickiego być może nie musiałby kolidować z innymi inwestycjami niskoemisyjnymi.

Podstawowym problemem dla takiego scenariusza jest oczywiście monopol państwowy. Nie wiadomo jak na inicjatywę restytucji połączenia z Ukrainą zapatrywałoby się polskie PSE, które jest operatorem systemowym sprawującym nadzór nad tego typu inwestycjami.

Zobacz także: Pierwszy mały reaktor jądrowy ruszy w Polsce w 2030 roku, a kolejne będą oddawane co rok

Udostępnij