Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Krach na rynku praw do emisji CO2. To oznacza, że cena energii dla Polaków może spaść

Udostępnij

Wojna w Ukrainie mocno uderzyła w notowania uprawnień do emisji CO2. W efekcie znajdują się one obecnie na poziomie 70 euro za tonę. Jeszcze miesiąc temu było to prawie 100 euro. Te zmiany powinny się przełożyć na spadek cen energii elektrycznej.

Rosnący problem kosztu CO2

Jeszcze na początku lutego informowaliśmy na Strefie Inwestorów, że ceny uprawnień do emisji CO2 zaczęły zbliżać się do poziomu 100 euro za tonę. Przypomnijmy, że te notowania są niezwykle istotne ponieważ są prowadzone w ramach europejskiego systemu handlu emisjami EU ETS, który stanowi serce polityki klimatycznej Wspólnoty Europejskiej. Architektura tego konstruktu została stworzona w taki sposób, aby zachęcać państwa członkowskie do odchodzenia od paliw emisyjnych w swojej gospodarce (a więc suma uprawnień do emisji CO2 jest na rynku zawsze niższa niż realne emisje objętego nim sektora energetycznego).

Zobacz także: Ceny praw do emisji CO2 dobijają do 100 euro za tonę. Inicjatywa Jerzego Buzka może być ostatnim ratunkiem dla PGE, Tauron czy Enea

Rząd i jego pomysły na drogie CO2

Silny wzrost ceny tony emitowanego CO2 wynikał z kilku czynników. Przede wszystkim od pewnego czasu uprawnienia to instrument finansowy (2019 r.), co ułatwia spekulowanie nim. Polska wielokrotnie próbowała uregulować tę kwestię w rozmowach z Komisją Europejską. Wśród propozycji było np. wprowadzenie tzw. korytarza cenowego tj. dolnego i górnego limitu cen uprawnień do emisji CO2. Innym rozwiązaniem była propozycja wdrożenia limitu czasowego ważności nabywanych uprawnień co utrudniałoby spekulowanie nimi. Na razie kwestia ta pozostaje nierozstrzygnięta.

Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że bardzo wysokie ceny CO2 są poważnym obciążeniem dla państwowych spółek energetycznych, które mają coraz większy problem ze spadającą rentownością swoich aktywów węglowych. To z tego powodu rząd próbuje „wyjąć” takie aktywa z PGE, Tauronu czy Enei i „przekierować” je do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Jest to pomysł by w ramach nowego powstałego podmiotu stworzyć „umieralnię’ dla węgla. Tyle tylko, że choć Rada Ministrów wyraziła już zgodę na powstanie NABE, to z powodu poziomu koncentracji na rynku jaką osiągnie ten podmiot jego powołanie do życia będzie najprawdopodobniej wymagało zgody Komisji Europejskiej.

Wojna na Ukrainie uderzyła w CO2

Wybuch wojny na Ukrainie mocno uderzył w notowania uprawnień do emisji CO2. 1 marca tona CO2 kosztowała zaledwie 68,85 euro. Skala redukcji cenowej wydaje się więc o wiele poważniejsza niż w przypadku skutków pandemii Covid-19.

Najprawdopodobniej wynika to z przeświadczenia rynków, że konflikt ukraiński będzie mieć olbrzymie implikacje dla gospodarek europejskich (zmniejszy wzrost gospodarczy, a więc i emisję). To założenie słuszne na wielu poziomach i wynika m.in. ze skali sankcji jakimi objęto Rosję. Dodajmy, bezprecedensowych bo restrykcje dotyczą finansów (banki), sektora rafineryjnego (komponenty technologiczne dla branży petrochemicznej), technologii podwójnego zastosowania etc.
 

Notowania CO2

Notowania CO2

Źródło: ember-climate.org

Co z tego wynika dla Polski?

Niższe ceny uprawnień do emisji CO2 to dobra informacja dla Polski na wielu poziomach. Spółkom takim jak PGE, Tauron, Enea da na pewno chwilę wytchnienia. Ważne by te podmioty nie traktowały obecnej sytuacji jako docelowej i ze zdwojoną siłą wdrażały transformację energetyczną (tj. inwestycje w technologie służące neutralności klimatycznej).
 


Natomiast na poziomie konsumenckim presja na koszt tony CO2 jak słusznie zauważa Piotr Borys, prezes PFR, zmniejszy presję inflacyjną m.in. dlatego, że powinna obniżyć ceny energii elektrycznej. Doskonale pokazuje to m.in. wpis zespołu analiz maklerskich Pekao.
 


Warto też dodać, że w przypadku konfliktu wojennego, w który jest zaangażowana Federacja Rosyjska krajowy węgiel okazał się (krótkoterminowo!) bezpieczną przystanią dla producentów energii w Polsce. W dużo gorszej sytuacji są państwa silnie uzależnione od gazu ziemnego.

Zobacz także: KGHM i JSW gwiazdami ostatnich sesji. Oto spółki, które mogą skorzystać na wzroście cen surowców wywołanych wojną w Ukrainie

Udostępnij