Cena energii w Polsce najwyższa od 12 lat. Rząd chce odblokować wiatraki i zablokować handel energią na giełdzie
Ceny energii są coraz większym problemem gospodarczym i politycznym. Rząd planuje wprowadzić środki zaradcze, zamierza odblokować lądową energetykę wiatrową i zlikwidować obligo giełdowe, czyli krótko mówiąc ukrócić handel na TGE.
Wysokie ceny energii elektrycznej stają się coraz większym problemem dla polskiej gospodarki. Z danych Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wynika, że w porównaniu do I kwartału 2021 r. prąd podrożał o 229,30 MWh co oznacza niemal 100% podwyżkę. To najwyższy parametr od 12 lat.
Z obecnej sytuacji zadowoleni są jedynie producenci energii, którzy w marcu i kwietniu osiągali rekordowe marże (według wyliczeń Forum Energii powyżej 50% kosztu wyprodukowanego prądu). Dla większości firm ankietowanych przez URE energia to niemal 1/4 kosztów jakie ponoszą one na swoje funkcjonowanie. Podwyżki prędzej czy później zostaną więc przerzucone na konsumenta indywidualnego. To bardzo niepokoi rząd, który w błyskawicznym tempie poszukuje sposobów by zahamować negatywne zjawisko na rynku energii.
Zobacz także: Cena energii w hurcie bije rekordy, a prawie 55 proc. jej wartości to marża państwowych grup energetycznych
Odblokowanie lądowej energetyki wiatrowej
13 czerwca Komitet Stały Rady Ministrów pozytywnie zaopiniował złagodzenie tzw. ustawy odległościowej, która na wiele lat zablokowała rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Chodzi o zasadę 10H dotyczącą lokalizowanie nowych farm w miejscach, w których odległość instalacji od zabudowań wynosi więcej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka. Obecne przepisy spowodowały ograniczenie budowy nowych elektrowni do de facto zaledwie kilku proc. powierzchni kraju i zahamowanie rozwoju całej branży, tak istotnej dla zwiększania udziału OZE w miksie energetycznym państwa. To ma się zmienić – pozytywna opinia Komitetu Stałego Rady Ministrów jest pierwszym krokiem w kierunku rozpoczęcia procesu legislacyjnego, który powinien skutkować zmianą przepisów.
Korekta ustawy odległościowej ma umożliwić wprowadzenie na poziomie gmin lokalnych planów zagospodarowania, w wyniku których nowe farmy wiatrowe będą mogły być budowane bliżej zabudowań, choć w odległości nie mniejszej, niż 500 m. To powinno odbudować potencjał inwestycyjny lądowej energetyki wiatrowej i wpłynąć pozytywnie na ceny energii.
Według danych Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej już przy 14 GW dodatkowej mocy zainstalowanej w energetyce wiatrowej średnia roczna cena energii elektrycznej mogłaby spaść z 398 zł za MWh do 341 zł.
Zobacz także: Rząd musi odblokować lądową energetykę wiatrową, bo rekordowy wzrost cen energii uderzy w Polaków - wynika z wyliczeń
Rozmontować obligo giełdowe
Jednak o ile kierunek zmian związany z lądową energetyką wiatrową należy oceniać pozytywnie, to inne działania rządu dotyczące ograniczenia wzrostów cen energii budzą znacznie większe kontrowersje.
14 czerwca rząd ma przyjąć nowelizację prawa energetycznego znoszącą obligo giełdowe na Towarowej Giełdzie Energii. Chodzi o to, że w ramach dotychczasowych przepisów producenci energii byli zmuszeni sprzedawać część wyprodukowanego przez siebie prądu na rynek. Ten obowiązek zniknie.
Rząd na dzisiejszym posiedzeniu ma przyjąć nowelizację prawa energ. znoszącą obligo giełdowe na TGE, co jeszcze w 2020 r. obiecano górnikom.
— Robert Tomaszewski (@robertomasz) June 14, 2022
Czyżby uznano, że ceny prądu w hurcie są za niskie (954 PLN/MWh w kontraktach na 2023) i trzeba je dodatkowo podbić?
W opinii rządu pozwoli to na bardziej skuteczne zarządzanie cenami na rynku, w tym ograniczeniu eksportu energii z Polski do Niemiec. Innego zdania jest URE wskazujące na to, że kształt rynku (oligopol złożony z państwowych gigantów PGE, Tauronu i Enei) bez obliga giełdowego będzie sprzyjał zmowom cenowym.
Być może urzędowi nie wypada nazwać pomysłów rządu wprost, ale należy jednoznacznie podkreślić, że obligo zostało wprowadzone właśnie po to, by określić obiektywną cenę sprzedaży energii elektrycznej na rynku. „Ręczne sterowanie” cenami prądu długofalowo skończy się drożyzną. Takiego zdania jest m.in. Forum Energii, jeden z najbardziej prestiżowych think – tanków stale opiniujących projekty ustaw dotyczące sektora energii.
Dyskusja o likwidacji #obligo giełdowe ucichła rok temu. Z zaskoczenia projekt stanie we wtorek na posiedzeniu rządu. Jeszcze przed kryzysem energetycznym, Związki Zawodowe uważały, że to obligo winne jest wysokim #cenyenergii.
— Bartłomiej Sawicki (@BartSaw) June 13, 2022
Co z tego wynika?
Rząd zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i próbuje reagować na rekordowe ceny energii elektrycznej. Jednak o ile odblokowanie lądowej energetyki wiatrowej należy uznać za krok zasadny, a wręcz mocno spóźniony, o tyle likwidacja obliga giełdowego wydaje się co najmniej kontrowersyjna. Być może krótkoterminowo brak obliga zwiększy kontrolę rządu nad rynkiem, ograniczy eksport energii i ustabilizuje sytuację. Jednak w ujęciu średnio i długoterminowym doprowadzi to do utrzymywania się wysokich cen prądu mimo normalizacji sytuacji na rynkach.
Z perspektywy inwestorów proponowane przez rząd zmiany wpłyną wyraźnie na wzmocnienie potencjału producentów energii, takich jak PGE, Tauron, Enea, którzy dzięki likwidacji obliga giełdowego uzyskają większą kontrolę nad cenami sprzedawanego przez siebie prądu.