„Inwestorzy za pieniądze zarobione na kryptowalutach kupują złoto” – mówi Demelza Kelso Hays, analityczka firmy Incrementum
Firma asset management Incrementum, która do tej pory specjalizowała się w inwestowaniu w złoto i inne metale szlachetne, zakłada pierwszy w Europie fundusz lokujący środki w kryptowaluty. Jako pierwsi w Europie (!) porozmawialiśmy o nim z Demelzą Kelso Hays, analityczką która ma być jednym z jego zarządzających.
Różne można mieć opinie o kryptowalutach i Bitcoinie. Ale nie ma wątpliwości, że to co się działo w czasie ostatnich 12 miesięcy na tym rynku, przeszło wszelkie oczekiwania. Kogokolwiek. Wystarczy spojrzeć na wykres obrazujący cenę Bitcoina albo kapitalizację całego rynku kryptowalut.
Wykres 1. Kurs BTC/USD – 1 rok
Wykres 2. Wartość rynkowa walut wirtualnych (w mld USD)
Co prawda kapitalizacja całego rynku kryptowalut (około 558 mld USD) znaczy niewiele, w porównaniu do np. wybranych rynków giełdowych z krajów rozwiniętych, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że kryptowaluty nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Tym bardziej, że większość ekspertów twierdzi, iż blockchain – technologia na której są oparte - zrewolucjonizuje wiele dziedzin życia i gospodarki.
Dowiedzieliśmy się, że firma Incrementum – specjalizująca się w zarządzaniu aktywami, a szczególnie w doradzaniu przy inwestycjach w metale szlachetne – planuje uruchomienie pierwszego na Starym Kontynencie funduszu lokującego środki w krypowaluty. Udało nam się porozmawiać z Demelzą Kelso Hays – analityczką Incrementum, która ma być jednym z jego zarządzających.
Zobacz także: Bitcoin jest lepszy niż złoto - twierdzi współzałożyciel Apple Steve Woźniak
-----------------------------
Piotr Rosik: Firma Incrementum pracuje nad uruchomieniem funduszu inwestycyjnego lokującego środki w kryptowaluty. Skąd pomysł na taki fundusz? Czy to będzie pierwszy tego typu podmiot w Europie?
Demelza Kelso Hays (Incrementum): To prawda, że staramy się o uruchomienie funduszu inwestującego w kryptowaluty. Oczywiście pomysł wziął się stąd, że wierzymy w rozwój rynku kryptowalut. Uważamy, że blockchain jest fantastycznym wynalazkiem, który potrzebuje tylko drobnych regulacji.
Nasz fundusz w zamyśle ma funkcjonować jako alternative investment fund. Czyli fundusz alternatywny, pod regułami prawa zwanego AIFM Act, obowiązującego w Liechtensteinie.
Czy można poznać szczegóły dotyczące konstrukcji funduszu? Czy on będzie otwarty, dostępny dla inwestorów detalicznych, czy zamknięty, dostępny tylko dla bogatych?
Fundusz będzie dostępny tylko dla profesjonalnych inwestorów instytucjonalnych.
Dlaczego bardziej opłacalne ma być kupno jednostek funduszu, niż kryptowalut bezpośrednio?
Uważamy, że zaoferujemy usługę, która ułatwi instytucjonalnym inwestorom inwestowanie w kryptowaluty. Przede wszystkim, będziemy codziennie nadzorowali zachowanie rynku kryptowalut, więc inwestor nie będzie się musiał tym zajmować. Poza tym wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że przechowywanie kryptowalut, a nawet samo dokonywanie na nich transakcji na duże sumy, wcale nie jest takie łatwe, jak się wydaje. My zagwarantujemy inwestorom spokój w tym zakresie.
Warto podkreślić, że aktywa funduszu będą zabezpieczone. Będą ubezpieczone, do pewnej sumy. Będą spoczywały w licencjonowanym banku. To także jest zaleta, bo obecnie trudno jest uzyskać potwierdzenie z banku o posiadanych kryptowalutach. Klient naszego funduszu będzie mógł taki dokument uzyskać.
Poza tym Incrementum jest spółką podlegającą regulacjom. Prowadzimy 5 innych funduszy o dobrej historii. Inwestorzy korzystając z naszych usług otrzymują transparentność oraz pewność biznesową i inwestycyjną.
Jakie opłaty będzie pobierał fundusz?
Na razie nie mogę się wypowiadać na ten temat.
Czy fundusz będzie przyjmował wpłaty przez cały czas, czy tylko podczas emisji certyfikatów?
W fundusz będzie można inwestować przez cały czas jego funkcjonowania.
W jakich krajach fundusz będzie dostępny? Czy również inwestor z Polski będzie mógł w niego zainwestować?
Zakładamy, że na początku fundusz będzie działał w Liechtensteinie, Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Nie jest jednak wykluczone, że postaramy się rozszerzyć jego dostępność na inne kraje europejskie.
Zobacz także: Warren Buffett o kryptowalucie Bitcoin: nie ma żadnej wewnętrznej wartości i nie generuje dochodu
W jaki sposób będzie skonstruowany portfel funduszu? Ile kryptowalut się w nim znajdzie? Jaką część będzie stanowił Bitcoin? Jakie będą kryteria doboru kryptowalut do portfela?
Idea jest taka, by zaoferować klientom dywersyfikację, dostęp do wielu walut wirtualnych. Będziemy inwestować w kryptowaluty legalne, wiarygodne, cechujące się wysoką jakością. Wszystkie kryteria doboru kryptowalut do portfela zostaną opisane w prospekcie emisyjnym funduszu.
Bitcoin oczywiście będzie stanowił sporą część portfela. Nie jest jednak wykluczone, że jeśli sytuacja rynkowa Bitcoina się zmieni, to i udział Bitcoina w naszym portfelu się zmieni.
Wiadomo, że kryptowaluty są aktywami o bardzo dużej zmienności. Czy fundusz w jakiś sposób będzie się zabezpieczał przed tą zmiennością? Może otworzy kontrakt futures na spadek ceny Bitcoina, który uruchomiła Chicago Mercantile Exchange?
Na pewno będziemy chcieli stosować hedżing, czyli będziemy ograniczali ryzyko i zmienność. Nie jest jeszcze podjęta decyzja, w jaki sposób to się będzie odbywało. Analizujemy różne narzędzia, różne strategie.
Czy fundusz będzie miał benchmark?
Prawdopodobnie tak. Pracujemy nad indeksem dla kryptowalut, wraz z naukowcami z całej Europy. Ten wskaźnik stanie się benchmarkiem dla funduszu. Obecnie dopracowujemy klasyfikację walut wirtualnych, która jest pierwszym etapem do stworzenia indeksu.
Czy wiadomo już jak się będzie nazywał fundusz? Kiedy wystartuje?
Wiemy już jak się będzie nazywał, ale nie chciałabym na razie tego zdradzać. Jeśli chodzi o datę jego uruchomienia, to trudno powiedzieć. Wszystko zależy od regulatora, który obecnie przygląda się złożonym przez nas dokumentom.
Rozumiem, że skoro zakładacie fundusz, to wierzycie w przyszłość kryptowalut i blockchain. A co sądzi Pani o samym Bitcoinie? Czy na tej kryptowalucie rośnie bańka, która pęknie? Czy Bitcoin ma szansę stać się pieniądzem?
Wiele na temat Bitcoina napisaliśmy w raporcie analitycznym, który ukazał się w ubiegłym roku.
Naszym zdaniem, Bitcoin jest opozycją do hiperinflacji. Jest hiperdeflacją, a raczej aktywem hiperdeflacyjnym. Być może jest pierwszym tego typu zjawiskiem w historii świata, które bazuje na napływie zaufania.
Oczywiście, w ostatnim czasie stał się aktywem spekulacyjnym. Cechuje go bardzo duża zmienność ceny. Opłaty za transakcje urosły znacząco, do około 50 USD. To powoduje, że nie może zostać szeroko akceptowalnym środkiem płatniczym.
Poza tym, nad Bitcoinem wiszą różnego rodzaju niebezpieczeństwa. Kilka dni temu Korea Płd. wzięła się za dość mocne uregulowanie handlu kryptowalutami. Jest też ryzyko technologiczne. Jest ryzyko pojawienia się mocnego konkurenta, który będzie się cechował większą użytecznością.
Co Pani sądzi o wartości fundamentalnej Bitcoina? Niektórzy analitycy twierdzą, że obecnie Bitcoin jest mocno przewartościowany. Inni, że jego wartość fundamentalna jest bliska zeru. Wielu twierdzi, że na Bitcoinie uformowała się wielka bańka, czyli widzimy odpowiednik tulipanowej gorączki sprzed kilku wieków...
Nie zgodziłabym się z tymi, którzy uważają, że wartość fundamentalna Bitcoina jest bliska zeru. Ona jest bardzo duża. Dlaczego? Bitcoin oferuje unikalną możliwość bardzo łatwego przenoszenia kapitału na dużą odległość. Złoto czy dzieła sztuki trudno jest przewozić, tymczasem Bitcoina jest bardzo łatwo przesyłać. Oczywiście, jeśli chcesz całe życie mieszkać w jednym miejscu i zakopujesz swoje złoto w ogródku, to nie ma problemu. [śmiech] Ale problem pojawi się, gdy będziesz chciał przemieścić się ze swoim bogactwem.
Poza tym, Bitcoin nie może zostać skonfiskowany, na przykład przez władze państwowe. Nawet złoto ciężko uchronić przed konfiskatą. A przypominam, że nawet w takim kraju jak USA do niej doszło, w roku 1933.
Czy Bitcoin, albo jakaś inna waluta, może zastąpić złoto w roli safe haven, czyli „bezpiecznej przystani”?
Złoto, w pewnym sensie, nie jest już tak samo cennym safe haven, jak jeszcze 100 lat temu. Dlaczego? Bo wynaleziono wykrywacz metali. To urządzenie spowodowało, że nie można już w miarę swobodnie przemieszczać się ze złotem.
Należy jednak pamiętać, że złoto to jest coś zupełnie innego, niż kryptowaluta. Ma ono inny zestaw cech. Ma inne wady i zalety. Jest używane w przemyśle, w jubilerstwie. Nie sądzę, aby złoto popadło w niełaskę z powodu rozwoju rynku kryptowalut.
Chciałabym podkreślić, że wielokrotnie ja i moi koledzy z Incrementum widzieliśmy, jak inwestorzy, którzy zarobili kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy euro na inwestycji w kryptowaluty, realizowali zysk i zamieniali go na... złoto. Wszystko wskazuje więc na to, że wiele kapitału może się przemieścić z rynku kryptowalut na rynek złota i innych metali szlachetnych.
Uważam, że rozwój kryptowalut przyczyni się do zwiększenia świadomości w społeczeństwach, szczególnie wśród młodych ludzi, co do tego czym jest pieniądz.
Sugeruje Pani, że Bitcoin i inne kryptowaluty zaszkodzą raczej papierowym walutom, a nie metalom szlachetnym?
W pewnym sensie. Nie twierdzę, że waluty wirtualne zastąpią papierowe. Uważam, że pojawienie się kryptowalut zmieni bezpowrotnie rynek pieniądza. Tak jak pojawienie się Ubera zmieniło rynek przewozów osobowych, tak jak Internet zmienił edukację, tak jak AirBnb zmieniło biznes turystyczny. Kryptowaluty wymuszą na bankach centralnych podniesienie jakości pieniądza.
Czy nie sądzi Pani, że rządy mogą zakończyć rynek byka na kryptowlautach poprzez nakładanie ograniczeń i zakazów w zakresie handlu nimi? Czy rządy będą otwarcie walczyły z kryptowalutami?
Nie sądzę, aby rządy państwowe poszły na otwartą walkę z kryptowalutami. Z różnych powodów, także politycznych, to nie będzie się opłacało. Poza tym pamiętajmy, że kryptowaluty mogą zacząć konkurować z dolarem amerykańskim, co wielu rządom może być na rękę.
W dodatku niektóre waluty, jak IOTA, konkurują raczej z sieciami takimi jak Internet, a nie z papierowymi walutami. Więc rządom trudno byłoby znaleźć powody, dla których miałyby zaatakować takie kryptowaluty.
Zobacz także: dr Krzysztof Piech wywiad: „Trwa wyścig o to, kto pierwszy zastosuje blockchain, na giełdzie na dużą skalę”
To która waluta wirtualna ma, według Pani, największe perspektywy wzrostowe? A która ma największe szanse na stanie się powszechnie akceptowalnym środkiem płatniczym?
Nie mogę wprost odpowiedzieć na to pytanie. Ale radziłabym szukać walut zdecentralizowanych, globalnych, łatwo dostępnych. Podkreślam, że Bitcoin jest jedyny w swoim rodzaju. On może się rozwinąć, bo jest czymś w stylu open source - może w przyszłości przyjąć do protokołu zmiany, które go udoskonalą. Niemal 30 lat zajęło specjalistom stworzenie takiego produktu. Inne kryptowaluty nie są tak innowacyjne, nie łączą w sobie tylu pozytywnych cech.
Czy według Pani ICO powinny być mocno uregulowane przez rządy? Czy to nie jest tak, że już za kilka miesięcy będziemy mieli falę niezadowolenia, bo wielu inwestorów zostanie oszukanych w ramach ICO?
ICO to jest fantastyczny wynalazek. Obniża on barierę wejścia na rynek z pomysłem, ułatwia pozyskanie kapitału. Obywatel dajmy na to Bangladeszu, który ma świetny pomysł biznesowy i dostęp do Internetu, może zdobyć na niego finansowanie. To jest fundamentalna zmiana dla przedsiębiorców z całego świata. To jest rewolucja.
Oczywiście, obecnie mamy wczesny etap rozwoju tego wynalazku. Pojawiają się i będą się pojawiać projekty nieprzemyślane, nie posiadające dobrego biznesplanu. Część emitentów pozyskujących środki w ramach ICO być może jest nawet oszustami, to fakt. Myślę jednak, że z biegiem czasu ten rynek się ucywilizuje, stanie się bardziej transparentny. Jestem też przekonana, że rządy będą próbowały go na różne sposoby regulować. Co będzie dla nich wielkim wyzwaniem, bo nie będą mogły „wylać dziecka z kąpięlą”, czyli będą musiały starać się pozbyć się oszustów, a zatrzymać uczciwych, innowacyjnych przedsiębiorców. Tym niemniej, ICO nie znikną, tak jak i kryptowaluty. To są rewolucyjne wynalazki, ułatwiające życie niczym e-mail czy Internet.
Dziękuję za rozmowę.
Demelza Kelso Hays zajmuje się zawodowo analizowaniem rynku kryptowalut od 2013 roku. Prowadzi kursy naukowe o walutach wirtualnych i blockchain na University of Liechtenstein, pracuje także na londyńskiej uczelni Imperial College. Publikuje na łamach m.in. gazet “Forbes”, „Süddeutsche Zeitung”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” oraz serwisów ekonomicznych Zerohedge i Mises.org.