Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Ceny ropy rosną z kilku powodów – dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen

Udostępnij

O 146% urosła cena baryłki ropy od początku 2016 roku. Kiedy skończy się ten „rynek byka”? Jakie czynniki fundamentalne są najważniejsze dla ropy? Czy spółki paliwowe to wciąż może być dobra inwestycja? Czy warto kupić akcje Saudi Aramco w nadchodzącym największym debiucie giełdowym w historii? Rozmawiamy z dr Adamem Czyżewskim, głównym ekonomistą PKN Orlen.

Od początku roku 2016 trwa rynek byka na „czarnym złocie”. Ropa będzie drożała czy taniała w najbliższym czasie? Kiedy się skończy ten trend? Czy decyzja OPEC z 22 czerwca br. o podniesieniu wydobycia o 1,2 mln baryłek dziennie to jest początek końca trendu wzrostowego?

Zacznijmy od tego, co oznacza sama decyzja OPEC z 22 czerwca. Ona nie oznacza tak naprawdę zwiększenia wydobycia, tylko uzupełnienie produkcji z uwagi na to, że Wenezuela wydobywa dużo mniej surowca, niż w przeszłości.

Ceny na rynku ropy rosną z kilku powodów. Po pierwsze, z uwagi na dość silny popyt na ropę, który w dużej mierze jest napędzany... relatywnie niską ceną ropy. Przecież jeszcze niedawno baryłka kosztowała 100 USD, teraz jej cena waha się w okolicach 70 USD. Oczywiście jest ryzyko, że ceny pójdą zbyt wysoko, co może doprowadzić nawet do recesji, ale na razie do tego daleko.

Poza tym w powietrzu wiszą wojny celne. Istnieje ryzyko spowolnienia gospodarczego. To ryzyko widać także po zachowaniu USD, który jest walutą finansowania inwestycji rozwojowych poza USA. W sytuacji awersji do ryzyka wydatki inwestycyjne hamują i kapitał płynie w kierunku bezpiecznych obligacji amerykańskich, wzmacniając USD.
 

Notowania kontraktów na ropę WTI – 3 lata

oil

Źródło: Investing.com

Dodatkowym czynnikiem napędzającym wzrost ceny ropy jest decyzja agencji ONZ International Maritime Organization. Ta instytucja zdecydowała, że od 2020 roku transportowce nie mogą spalać paliwa ciężkiego, tylko takie, które ma niską zawartość siarki. To oznacza, że silnie wzrośnie popyt na diesla i jeszcze silniej popyt na ropę, bo udział diesla w produkcji rafineryjnej to około 50%. Nie ukrywajmy, że sektor naftowy i transportowy nie jest dobrze przygotowany do tej regulacji. Według szacunków banku Morgan Stanley spełnienie warunków postawionych przewoźnikom przez IMO musi się wiązać z dużym wzrostem wolumenu oraz efektywności przerobu ropy. Aby tak się stało, powinna wzrosnąć zarówno cena baryłki ropy, do około 90 USD, jak i marża rafineryjna.

Czy rynek jest w stanie znieść tak wysoką cenę ropy?

No właśnie, oto jest pytanie. Wzrost rynkowej marży rafineryjnej jest świetną wiadomością dla rafinerii. Jednak przy takiej cenie rośnie ryzyko spadku globalnego popytu na ropę.

Wiadomo, że cena ropy odzwierciedla nie tylko popyt ze strony gospodarki światowej. Inne czynniki też grają rolę, ale ile ważą? W jak dużym stopniu cena ropy zależy od tego, co się dzieje z USD? W jakim stopniu od różnego rodzaju ryzyka politycznego?

Rzeczywiście, cena ropy zależy również od takich czynników, jak wydarzenia geopolityczne, zwiększające ryzyko nagłych przerw w dostawach. Obecnie globalne zapasy surowca nie są duże, więc cena ropy jest ponownie podatna na to ryzyko.

W maju Donald Trump zerwał porozumienie z Iranem. Po tym wydarzeniu firma IHS Markit podniosła prognozowaną ścieżkę cen ropy na lata 2018-2019 o 7 – 10 USD, czyli o mniej więcej 10%. To jest miara premii za ryzyko geopolityczne, zawartej obecnie w cenie ropy. Gdy trwała kilka lat temu Arabska Wiosna, cena za baryłkę poszła w górę z około 100 USD do około 120 USD, czyli wtedy premia za ryzyko wynosiła około 20%.

Dla rynku ropy bardzo ważne jest to, co dzieje się w Zatoce Perskiej. Narastanie napięcia politycznego w tamtym regionie od razu rzutuje na cenę ropy, bo stamtąd pochodzi około 30% globalnego eksportu tego surowca.

Wróćmy na chwilę do kwestii Iranu. Jaki wpływ na rynek ropy mają sankcje powtórnie nałożone na Iran przez USA? I czy to nie jest tak, że rynek nie do końca uwzględnia te sankcje w cenie ropy?

Rynek zastanawia się nad tym, jak będzie wyglądało wydobycie w Iranie po nałożeniu na niego sankcji. Na razie szacunki mówią, że to nie będzie duża obniżka wydobycia. Jednak rynek obawia się, że amerykańskie towarzystwa ubezpieczeniowe przestaną asekurować transporty morskie z ropą z Iranu, a to też miałoby znaczenie dla ceny ropy.

Ale sytuacja wokół Iranu jest poważna, bo nie dotyczy tylko ropy. Obowiązujące do niedawna porozumienie dawało kontrolę nad działaniem Iranu na polu prowadzenia programów nuklearnych. Istnieje obawa, że teraz te programy mogą wymknąć się spod kontroli.

Jest jeszcze kwestia tego, że Arabia Saudyjska jest w konflikcie z Iranem i się zbroi. Jeśli Iran powróci do programu nuklearnego, to larum podniosą nie tylko Saudowie, ale i Izraelczycy. Za tymi krajami stoją globalne mocarstwa, jak USA, Chiny czy Rosja. Obecnie rynek nie wycenia jakiegoś poważnego konfliktu, ale może zacząć, jeśli sytuacja potoczy się niepomyślnie.

Czyli podsumowując, jaka jest Pańska prognoza dla ceny ropy na najbliższe miesiące? Podobno z prognoz stawianych dla rynku ropy na podstawie historii wynika, że nadchodzi krach. Takie prognozy zaprezentowali chociażby ekonomiści w czerwcowym podcaście MacroVoices. Czy są jakiekolwiek przesłanki do tego, by takie wydarzenie jak krach na rynku ropy miało miejsce?

Jestem zdania, że cena ropy jest w tej chwili dość wysoka. Przy takiej cenie potencjał wydobycia w USA jest spory, wzrostowy. Co prawda potencjał łupkowy nie jest nieograniczony, ale na razie wciąż jest duży. Rosji oraz krajom afrykańskim także zależy na zwiększaniu wydobycia. Przy takiej podaży ze strony Amerykanów i potencjalnej większej podaży ze strony mniejszych graczy, cenę ropy na obecnym poziomie podtrzymuje decyzja organizacji IMO, o której już wspominałem.

Przypominam, że to Arabii Saudyjskiej najbardziej zależy na utrzymaniu wysokiej ceny ropy. Bo jej budżet znajduje się w bardziej komfortowej sytacji przy wysokiej cenie, niż przy dużym wydobyciu. To dlatego też w ostatnich latach Saudowie zmienili strategię: walczą nie o utrzymanie dużego udziału w wydobyciu, tylko o utrzymanie wysokiej ceny.

Uważam, że w krótkim terminie cena ropy będzie fluktuować. Z obecnych poziomów cena ropy w górę już nie powinna zbyt mocno iść, za to będziemy widzieć na tym rynku dużą zmienność. Nie wykluczam, że w II połowie roku może się nawet rozpocząć delikatny trend spadkowy.
 

Cena ropy w USD, przy której kraje OPEC bilansują budżet

Bez tytułu

Źródło: Bloomberg

A jak będzie się kształtowała cena ropy w długim terminie? Czy rozwój segmentu aut elektrycznych stanowi poważne zagrożenie dla ropy?

Obecnie zużywa się na świecie około 70 mln baryłek czystej ropy dziennie. Samochody osobowe zużywają około 25 mln baryłek dziennie. Gdyby rozwój samochodów elektrycznych oraz hybryd zatrzymał się na obecnym poziomie a silniki w samochodach osobowych nadal spalały tyle samo paliwa, co obecnie, flota samochodów osobowych zużywałaby w 2040 r. 44 mln baryłek ropy – ponad 75% więcej, niż dzisiaj.

W rzeczywistości, dzięki takim procesom, jak elektryfikacja transportu, wykorzystanie paliw alternatywnych oraz poprawa efektywności spalania, ten 75-procentowy wzrost popytu zostanie zredukowany do zera. Największy udział w „zaoszczędzonych” 44 mln baryłek dziennie ropy będzie miała poprawa efektywności silników spalinowych, wyniesie około 50%, następnie paliwa alternatywne, biopaliwa i gaz ziemny, ponad 20%. Samochody elektryczne ograniczą popyt na ropę tylko o 15-18%. W rezultacie samochody osobowe, których w 2040 r. będzie dużo więcej, nadal będą zużywać 25 mlm baryłek ropy dziennie, czyli tyle, ile zużywają obecnie.

Jednak zapotrzebowanie na ropę wzrośnie, bo pozostały transport będzie potrzebował paliw z ropy. Zapotrzebowanie na ropę w przemyśle także zwiększy się znacząco, przecież produkty petrochemiczne są i będą wykorzystywane bardzo szeroko, do produkcji odzieży, tworzyw, lekarstw. Czyli popyt na ropę raczej nie będzie malał. Prawdą jest jednak, że ropa będzie potrzebna coraz bardziej jako surowiec, a coraz mniej jako paliwo używane w transporcie.

Pojawia się jednak jeszcze kwestia finansowania wydobycia ropy. Już w tej chwili rynek finansowy dość sceptycznie podchodzi do udzielania kredytów przedsięwzięciom związanym z rynkiem węgla. bo uważa, że jest to paliwo schyłkowe. Podobny los może spotkać ropę naftową. Sektor finansowy już zmniejsza swoją ekspozycję na rynek naftowy. Tutaj zaczyna się tworzyć problem. Jeśli będzie zbyt mało inwestycji w wydobycie ropy, w stosunku do popytu, jej cena wzrośnie. Wygląda na to, że dopóki sektor aut elektrycznych się nie rozwinie do optymalnego poziomu, czekają nas spore wahania ceny ropy.

Czy zna Pan szacunki, czy i kiedy może skończyć się ropa?

Nie martwiłbym się o to. Obecnie nikt nawet nie dopuszcza myśli o tym, że ropa się może skończyć. Saudowie niedawno sugerowali, że ich złoża ropy są ogromne. Pamiętajmy, że istnieją również nieodkryte złoża.

Czy wieści o śmierci OPEC są przesadzone? Pojawiły się takie spekulacje w tym roku. Skąd one się w ogóle wzięły?

Rewolucja łupkowa w USA „wybiła zęby” organizacji OPEC. Jeszcze kilka lat temu Arabia Saudyjska i inne kraje OPEC miały spore rezerwy ropy w złożach i nie wykorzystywały do maksimum swoich możliwości wydobywczych. Dzięki dużym rezerwom kraje OPEC mogły wpływać na cenę ropy.

Tymczasem kraje pozostające poza OPEC zawsze starają się wykorzystać w pełni swoje możliwości wydobywcze. Gdy rozpoczęła się rewolucja łupkowa w USA okazało się, że tam też jest bardzo dużo rezerw w złożu. A wydobycie można bardzo szybko uruchomić. To zmusiło Arabię Saudyjską do zmiany podejścia z obrony ceny na obronę, a nawet wzrost udziału w rynku. Kartel już od kilku lat ma problemy z ustaleniem wspólnego stanowiska. Obecnie Saudom znów zależy na wysokiej cenie, a innym członkom OPEC na zwiększaniu wydobycia. Rzeczywiście, obecnie więcej kwestii dzieli kraje OPEC, niż je łączy.

A jak rynek zareagowałby na rozpad OPEC?

Moim zdaniem, rynek zareagowałby spokojnie na takie wydarzenie. Bo rozpad OPEC oznaczałby, że niemal każdy były członek OPEC zwiększyłby wydobycie. Wydaje się, że koniec prób zarządzania ceną byłby przyjęty pozytywnie.

Jaka jest w tej chwili sytuacja fundamentalna spółek paliwowych? Jakie są ich perspektywy? Pytam się nie tyle o Orlen i polskie spółki, ale również o zagranicznych gigantów, czyli o cały sektor.

Rynek energii przechodzi dużą transformację. Ta zmiana polega na tym, że zaczyna się w coraz większym stopniu korzystać z energii w sposób bezpośredni, z pominięciem jej naturalnych nośników, takich jak węgiel czy ropa naftowa. Ta energia odnawialna ma przewidywalny koszt pozyskania i jest niewyczerpywalna. W miejsce zasobów wkracza innowacyjna technologia. To oznacza, że dotychczasowy model wyceny spółek z sektora energetycznego na podstawie zasobów odchodzi w przeszłość.

Inwestorzy już widzą te zmiany. Obserwują, czy spółki energetyczne i paliwowe prowadzą badania, budują sobie alternatywę biznesową na przyszłość w sektorze energii odnawialnej. Patrzą na potencjał rozwojowy wielkich koncernów. Sama dywidenda nie wystarczy do utrzymania przy sobie inwestorów.

Zbliża się powoli IPO giganta paliwowego Saudi Aramco. Czy kupiłby Pan akcje Saudi Aramco w debiucie? Czy uważa Pan, że jeśli do tego IPO dojdzie, to będzie ono miało jakieś większe znaczenie dla globalnego rynku giełdowego i rynku ropy?

Może to źle zabrzmi w ustach ekonomisty, ale uważam, że giełda jest grą bazującą na oczekiwaniach, która ma niewiele wspólnego z realną gospodarką. Czyli nie kupiłbym akcji Saudi Aramco, ale nie dlatego, że to będzie zła spółka giełdowa.

To będzie największy debiut giełdowy w historii. Ta firma jest bardzo atrakcyjna m.in. dlatego, że ma szansę stać się koncernem petrochemicznym. Saudowie już pracują nad jej przekształceniem, mocno postawili na badania. Inwestują w pionierską technologię COTC (Crude Oil to Chemicals), która pozwoli wyprodukować z ropy bezpośrednio wsad petrochemiczny z pominięciem rafinerii, tutaj stopień konwersji ropy w produkty petrochemicznie sięga 75%. Ta technologia ma potencjał do rewolucyjnej zmiany układu sił na rynkach petrochemicznych, tak jak technologia frackingu zrewolucjonizowała rynek gazu i ropy.

Z drugiej strony, na pewno tej spółce ciążyć będzie ryzyko geopolityczne. Generalnie wydaje mi się, że inwestorzy którzy mają jakąś część portfela ulokowaną w spółkach paliwowych będą chcieli przerzucić część kapitału do Saudi Aramco. Czyli wejście Saudi Aramco na giełdę może się wiązać z odpływem kapitału od innych spółek paliwowych. Myślę, że to może być udany debiut, a wycena Saudi Aramco po debiucie raczej będzie rosła.

Na koniec pytanie, które interesuje niemal każdego. Co się będzie działo w najbliższym czasie z ceną benzyny na stacjach?

Trzeba przyznać, że na stacjach jest już relatywnie drogo. Należy jednak pamiętać, że w Polsce i tak mamy jedne z najniższych cen paliw w Europie. Obecnie 1 litr benzyny taniej kupimy tylko w Kosowie. Dodatkowo rosną dochody, więc za te same pieniądze można kupić więcej paliwa, niż kiedyś.

Nie podejmuję się prognozowania cen na stacjach. Mogę tylko powiedzieć, że Orlen, podobnie jak inni operatorzy na rynku, dostosowuje ceny hurtowe na bieżąco do tego, co dzieje się na rynkach giełdowych paliw i uważnie obserwuje reakcje klientów.

Dziękuję za rozmowę.

 

Dr Adam Czyżewski – główny ekonomista w PKN Orlen od 2007 roku. Specjalizuje się w przemianach globalnego sektora energii pod wpływem polityk gospodarczych oraz rewolucyjnych innowacji. Jest współzałożycielem Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych NOBE. Studiował ekonometrię na Uniwersytecie Łódzkim oraz na Uniwersytecie Stanforda. Jest autorem i współautorem 6 książek oraz ponad 50 publikacji naukowych. Prowadzi blog napedzamyprzyszlosc.pl.

Udostępnij