Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Coraz więcej czynników sprzyja budowaniu start-up’ów w Polsce i regionie Europy Środkowej – przekonuje Jan Habermann, partner Credo Ventures

Udostępnij

Na polskim rynku już widać, że spółki Nowej Ekonomii wypierają reprezentantów tradycyjnej gospodarki – mówi Jan Habermann, partner Credo Ventures.

Piotr Rosik (Strefa Inwestorów): Wasz fundusz, wyspecjalizowany w inwestycjach w technologiczne startupy z globalnymi aspiracjami, chce wydać 100 mln USD w regionie CEE. Jaka część z tych pieniędzy może trafić do polskich firm?

Jan Habermann (partner Credo Ventures): Nasza strategia dla funduszu Credo Stage III na 100 mln USD, w ramach którego teraz inwestujemy, zakłada inwestycje w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Mamy sporą swobodę, jeśli chodzi o geograficzny rozkład nowych projektów. Z jednej strony strategia nie narzuca nam żadnych decyzji, co do konkretnej lokalizacji inwestycji, ale też nie wiąże nam rąk żadnymi ograniczeniami co do maksymalnej skali zaangażowania w jednym kraju. Zatem teoretycznie w Polsce wydany może być nawet cały fundusz. W praktyce jednak - jak pokazuje historia naszych dwóch poprzednich wehikułów - Polska odpowiadała za ok. 20% inwestycji wartościowo i minimum takiego poziomu możemy oczekiwać także w przypadku najnowszego funduszu.

Czemu chcecie inwestować w polskie spółki? Czym one się muszą przede wszystkim charakteryzować?

Obszarem naszych inwestycji jest region CEE, ponieważ tworzące go państwa posiadają pewne wspólne cechy, które stanowią o atrakcyjność tego miejsca dla funduszy VC. Przede wszystkim patrzymy na jakość założycieli. To absolutnie najważniejsze kryterium wyboru inwestycji, bo od niego zależy najwięcej w średniej i długie perspektywie. Pod tym względem Polska, podobnie jak cały region, ma sporo do zaoferowania. Podobnie jak pełno w tym kraju talentu technicznego, świetnie wyedukowanych i doświadczonych programistów i informatyków.

credo

Bardziej patrzycie na ludzi, na jakość zarządu i kapitału ludzkiego, czy jednak na pomysły?

Nie da się rozdzielić tych rzeczy. To jakości, które się przenikają - współgrają ze sobą, tworząc jednolitą całość. Nasze hasło brzmi: „szukamy świetnych ludzi, rozwiązujących wielkie problemy o globalnym znaczeniu” i to jest właśnie esencja naszej filozofii inwestowania.

Czy szukacie firm, które już mają gotowe produkty i usługi, czy dopuszczacie też inwestycje w zupełnie dziewicze start-upy?

Standardowo inwestujemy na etapie zasiewu (tzw. seed stage). To oznacza, że firma musi mieć już produkt gotowy do wdrożenia u pierwszych klientów. Ale staramy się mieć oczy otwarte też na inne okazje i zdarzają się odstępstwa od tej reguły. Dzieje się tak na przykład, gdy spotykamy na swojej drodze rewelacyjnego założyciela o niepowtarzalnych kompetencjach, któremu udaje się przekonać nas do swojej wizji rozwiązania wielkiego globalnego problemu. Wtedy dochodzi do inwestycji na jeszcze wcześniejszym etapie pre-seed.

Przykład?

Jest, owszem. Przykładem takiego właśnie projektu jest założona w Szkocji przez dwóch Polaków spółka Continuum Industries, w którą postanowiliśmy zainwestować, opierając się wyłącznie na naszej ocenie samej wizji biznesu zarządzających firmą i prototypu rozwiązania do wdrożenia. Jednak decydujące znaczenie w całym procesie miała wartość, jaka stoi za osobami założycielami. Ta stanowi pewnego rodzaju obietnicę na przyszłość, że ten koncept biznesowy może odnieść globalny sukces. Widzimy już, że ta wizja stopniowo i się realizuje.

Czy jest możliwe, że całą tę pulę środków, o której mowa, wydacie w jednym kraju CEE? Czy jednak chcecie dywersyfikować się geograficznie?

Jak wspominałem wcześniej, taki scenariusz jest możliwy, ale raczej mało prawdopodobny. Inwestujemy w spółki z regionu, celujące w podbijanie globalnego rynku. To jest dla nas najważniejsza przesłanka do inwestycji. Dywersyfikacja geograficzna dla samej dywersyfikacji geograficznej jest dla nas pozbawiona sensu.

Czy inwestujecie tylko bezpośrednio, czy może dopuszczacie też możliwość inwestowania poprzez np. platformy crowdfundingowe?

Inwestujemy tylko bezpośrednio. Zawsze staramy się mieć w spółkach tzw. znaczącą mniejszość, co oznacza pakiet kilkunastu procent udziałów. Tylko wtedy możemy mówić o prawdziwym zaangażowaniu funduszu w sprawy spółki portfelowej.

Czy możecie zdradzić ile polskich firm macie obecnie na celowniku i czym się one zajmują?

Rocznie przyglądamy się bliżej ponad 2 000 potencjalnych projektów. Mniej więcej co czwarty dotyczy Polski. To z jednej strony pokazuje jak duże znaczenie pod względem inwestycyjnym ma ona w całym regionie, a z drugiej daje pewne wyobrażenie o jakości i atrakcyjności dla inwestorów projektów „made in Poland”. Więcej nie mogę zdradzić.

Ilu inwestycji w Polsce i na jaką kwotę jak do tej pory dokonaliście? Oficjalne komunikaty sprzed kilku miesięcy mówią, że macie 5 polskich spółek w portfelu.

Na dziś mamy w portfelu 7 firm powiązanych z Polską. Czyli takich które albo powstały i mają siedzibę w Polsce, albo zostały założone przez Polaków obecnie przebywających za granicą. W sumie zainwestowaliśmy w nie prawie 15 mln USD.

Zobacz także: „Pixel Crow zajmie się realizacją ciekawych tematów o naszym zdaniem jak największej rentowności” - mówi Damian Gasiński, nowy prezes spółki

Jak jest z waszym wychodzeniem z inwestycji? Jaki horyzont przyjmujecie? Kiedy następuje wyjście?

Horyzont inwestycyjny funduszy VC inwestujących w projekty na etapie seed jest długi i liczony w latach, nie miesiącach. Jak to wygląda u nas? Dotychczas naszym najszybszym exit’em był ten zrealizowany po niewiele ponad 2 latach od inwestycji. Na drugim biegunie może być inwestycja w UiPath. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, spółka wejdzie na giełdę w czasie najbliższego roku. To otworzy nam szansę na wyjście z niej w 6 lat od pierwszej inwestycji. Ale byłaby to dość nietypowa forma exitu dla takich funduszy, jak nasz. Zwykle sprzedaż udziałów odbywa się poprzez wykupienie ich przez inwestora strategicznego lub finansowego.

Wspomniana rumuńska spółka UiPath jest chyba waszym najlepszym jak do tej pory „strzałem”. Czy możecie w skrócie opowiedzieć, co was do tej inwestycji zachęciło? Czy od początku wiedzieliście, że to będzie świetny deal?

Co do UiPath - zdecydowanie tak, to był nasz najlepszy „strzał”. Zawsze gdy inwestujemy, wierzymy że spółka osiągnie status gwiazdy. Nie inaczej było tutaj: od samego początku czuliśmy, że to będzie świetna inwestycja, ale nasze oczekiwania zostały zdecydowanie przekroczone.

Jak to się udało?

Inwestycja w UiPath miała wszelkie cechy transakcji idealnej: inteligentny i doświadczony założyciel, dojrzały produkt, który cieszył się już świetnymi opiniami pierwszych klientów, oraz bardzo perspektywiczny rynek niosący obietnicą bardzo dużych wzrostów. Ale postawmy jedną sprawę jasno: Daniel Dines, czyli założyciel i prezes spółki, nie chodził z przyklejoną do czoła karteczką z napisem „zbuduję dekakorna, czyli spółkę wartą ponad 10 mld USD, od zera w 4 lata”. By osiągnąć tak spektakularny sukces, potrzebna była bardzo ciężka praca. Moment inwestycji w UiPath był tylko początkiem drogi od spółki wartej kilka milionów USD do wycenianego dziś na ponad 10 mld USD globalnego lidera rozwiązań RPA.

uipath

Zobacz także: Gry zdominowały polski Kickstarter. Połowa trwających kampanii związana jest z gamingiem

Rozumiem, że wasza ogólna prognoza dla polskich spółek technologicznych jest dobra. Czemu uważacie, że w Polsce w końcu pojawią się tzw. jednorożce? Do tej pory sporo się mówiło, że nie ma u nas dobrego ekosystemu dla spółek z nowych technologii – czy to się zmieniło?

Credo inwestuje w regionie od dekady. Widzimy, jak polski ekosystem mocno ewoluował w ostatnich latach. W jaki sposób? Najważniejsza zmiana dotyczy sposobu myślenia założycieli. Jeszcze niedawno wymarzoną karierą młodych i utalentowanych ludzi w Polsce było zostać prawnikiem lub menadżerem w międzynarodowej korporacji. Bycie start-up’erem było postrzegane jako fanaberia. Obecnie założenie i prowadzenie firmy zyskuje na statusie i jest coraz lepiej postrzegane. I co ważne, budowanie start-up’ów powoli przestaje być domeną ludzi młodych. Coraz częściej zabierają się za to, i to z sukcesami, ludzie po 30. i 40. roku życia.

Budowaniu startupów w Polsce czy regionie sprzyjają też inne czynniki. Mamy dziś bardzo łatwy dostęp do wiedzy: do olbrzymich pokładów danych i informacji. To coś, co nie było dane poprzedniemu pokoleniu założycieli kilkanaście lat temu. W efekcie dzisiejsi twórcy firm mają lepszą wiedzę i są lepiej przygotowani do prowadzenia biznesów.

Jest jeszcze jedna istotna rzecz, może nawet najważniejsza: obserwowane w ostatnich latach sukcesy z udziałem przedsiębiorców z CEE - UiPath nie jest wyjątkiem - dały sygnał innym przedsiębiorczym ludziom, że zbudowanie globalnej firmy w tej części Europy jest możliwe. To motywuje i napędza kolejnych ludzi do działania.

Gdybyście mieli inwestować na GPW, na rynku głównym i NewConnect, to które spółki by was zainteresowały i dlaczego?

Co do zasady nie inwestujemy w spółki publiczne. Wyklucza to formuła inwestowania w firmy na etapie seed, które są zbyt mało rozwinięte, by być notowanymi na giełdzie.

Natomiast z zainteresowaniem przyglądamy się trendowi na GPW, który przybrał na sile wraz z pojawieniem się pandemii. Mianowicie spółki Nowej Ekonomii wypierają reprezentantów tradycyjnej gospodarki. Dziś najbardziej wartościowymi spółkami indeksu WIG20 są Allegro i CD Projekt, co jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia. Myślę, że obserwując zapowiedziane na ten i przyszły rok IPO na GPW ta tendencja może się tylko umacniać.

Dziękuję za rozmowę.

-------------------------------------------

Jan Habermann - Partner w Credo Ventures odpowiadający za Polskę, której to instytucji jest współzałożycielem. Wcześniej współtworzył i prowadził wiele firm. Jest członkiem Kauffman Fellowship - programu poświęconego inwestycjom w innowacje. Ukończył zarządzanie i finanse na Uniwersytecie Ekonomicznym w Pradze.

Udostępnij