Nowe technologie chmurowe mogą sprawić, że awarie w domach maklerskich będą rzadkością – twierdzą Beata Olejniczak-Przybylska i Monika Jaroszewska z firmy Sygnity
Brokerzy zaczęli w tym roku o wiele więcej inwestować w IT, m.in. w technologie chmurowe, które mogą poprawić wydajność systemów i ograniczyć liczbę awarii utrudniających handel – przekonują ekspertki z firmy Sygnity.
Piotr Rosik (Strefa Inwestorów): Czy polskie domy maklerskie są bardzo opóźnione w technologicznym rozwoju w stosunku do zachodnich? Nie ukrywam, że jak patrzę na front-end niektórych rachunków maklerskich, to ich wygląd i funkcjonalność sugerują że mamy rok 2005, a nie 2020…
Beata Olejniczak-Przybylska (dyrektor obszaru rynków kapitałowych w Sygnity): Zaszłości są, to prawda. Polskie biura maklerskie od lat skupiały się na bieżącym rozwoju związanym w dużej części z dostosowaniem do zmian prawnych i zaniedbały kwestię odświeżania systemów. Z drugiej strony, wiele domów maklerskich uruchomiło już nowe aplikacje, a to sprawia, że nie zostają daleko w tyle za zachodnią konkurencją.
Pewnego rodzaju piętą Achillesową polskich domów maklerskich jest to, że w ograniczonym zakresie oferują możliwość inwestowania za granicą. Jednak to się powoli zmienia, a Sygnity w tym pomaga jako dostawca oprogramowania i systemów IT. I na szczęście, bo gdyby to się miało nie zmienić, to domy maklerskie nie przyciągałyby do siebie młodych inwestorów. Młodzi inwestorzy mniej są zainteresowani polską giełdą, a bardziej inwestowaniem w globalne marki, takie jak Tesla czy Apple. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, Sygnity planuje dostawę kompleksowego rozwiązania.
Czyli rozumiem, że domy maklerskie powoli przekonują się, że jednak warto inwestować w rozwój technologiczny? Przez lata trochę jednak lekceważyły ten temat…
Monika Jaroszewska (menedżer obszaru rynków kapitałowych w Sygnity): To jest ciekawa kwestia. Tutaj trzeba rozróżnić dwie sprawy. Po pierwsze, dla domu maklerskiego liczy się przede wszystkim szybkość i niezawodność działania systemu IT. A nowoczesne technologie niekoniecznie to gwarantują. To dojrzałe, ale sprawdzone i ugruntowane technologie - mimo, że nie są obecnie „modne” - zapewniają ten komfort. Poza tym rozwój może być realizowany szybciej i przy mniejszych nakładach, co przekłada się na szybsze dostarczenie biurom wartości biznesowych. I ten stan rzeczy jest ważny dla core’owego systemu transakcyjnego, obsługującego również back-office.
Jeśli chodzi o front-end, to rzeczywiście domy maklerskie powinny bardziej przyjmować perspektywę klienta. Bo klient w branży finansowej, tak jak wszędzie: „kupuje oczami”. I tutaj bez wątpienia jest miejsce dla najnowszych technologii.
Ważny jest również aspekt skalowalności. Mając to na uwadze dostarczamy rozwiązania, które domom maklerskim i użytkownikom końcowym zapewniają komfort użytkowania w dynamicznej sytuacji rynkowej.
Zobacz także: Amerykanie i Europejczycy masowo kupują akcje. Trwa ogólnoświatowy szturm na biura maklerskie
Na co najczęściej skarżą się klienci polskich biur maklerskich, jeśli chodzi o obsługę, o technologię?
Monika Jaroszewska: Klientów oczywiście bolą najbardziej awarie, które uniemożliwiają im składanie zleceń. Powodem niezadowolenia części klientów mogą być również zmiany front-endu, do którego się przyzwyczaili, spowodowane np. łączeniem podmiotów na rynku kapitałowym. W takim przypadku klient jest zmuszony do korzystania z nowego systemu i zwykle musi upłynąć trochę czasu, zanim przyzwyczai się do nowości.
A z czego w ogóle biorą się awarie w domach maklerskich? Często zdarzają się w dni z podwyższoną zmiennością…
Beata Olejniczak-Przybylska: Systemy są skalowalne, ale jak to na giełdach bywa, gdy nagle pojawia się podwyższona zmienność trudno się do niej szybko dostosować. Poza tym przyrost danych, wzmożona aktywność klientów oraz nowe funkcjonalności powodują, że niektóre serwery nie wytrzymują skoków obciążenia. Zdarza się tak pomimo, że testy wydajnościowe są regularnie wykonywane zarówno po stronie dostawcy, jak i biur maklerskich. Po prostu wydajność maszyn w pewnych sytuacjach staje się za niska.
Monika Jaroszewska: Tutaj warto zwrócić uwagę, że wprowadzane nowe technologie chmurowe mogą sprawić, że wydajność systemów w domach maklerskich będzie dostosowywała się automatycznie do pików obciążenia, przy zachowaniu rozsądnych kosztów infrastruktury. Chmura jest łatwiej skalowana umożliwiając niemalże dowolne poszerzanie przestrzeni do przechowywania danych oraz zwiększanie mocy obliczeniowej na pewien wybrany okres, co również ogranicza koszty. Co ważne, technologie chmurowe mogą również zmniejszyć podatność systemów brokerskich na awarie. Choć tutaj wciąż będzie dużo zależeć od czynnika ludzkiego: od tego, jak zespoły IT przygotują konfigurację i ustawienia systemów opartych na takiej technologii.
A kto ponosi odpowiedzialność za takie sytuacje, jak awarie u brokerów? Przecież inwestorzy mogą przez nie tracić realne pieniądze…
Monika Jaroszewska: Stroną dla klienta jest zawsze biuro maklerskie. To do niego inwestor musi występować z ewentualnymi roszczeniami. Dlatego kluczowe - zarówno dla brokerów, jak i dostawców - są działania zapobiegające występowaniu awarii oraz współdziałanie w zakresie sprawnej likwidacji przyczyn problemów. Ważnym aspektem pozostaje cały proces wprowadzania zmian, zarządzania nimi, wytwarzania oprogramowania, jego testowania oraz bezpiecznego wdrożenia.
W tym roku na GPW napłynęło wielu nowych inwestorów, wielu starych odkurzyło rachunki. Czy widzą Państwo, że brokerzy zaczęli wydawać więcej pieniędzy na IT?
Beata Olejniczak-Przybylska: Jak najbardziej, brokerzy zaczęli o wiele więcej inwestować w IT, szczególnie w automatyzację procesów biznesowych, doradztwo inwestycyjne czy w przelewy masowe. Teraz zbliża się koniec roku i już zauważamy, że pojawiają się nowe pomysły dla rozwoju oferty produktowej. Obecnie realizujemy nowy front-end dla jednego z naszych klientów, który chce odświeżyć swój system. Należy pamiętać o, że w ostatnich latach biura musiały przygotować się technologicznie do wielu zmian prawnych - np. do dyrektywy MIFID II czy do SRD II - które nie wpłynęły na zwiększenie biznesu, a były kosztowne.
Zobacz także: Od stycznia przybyło 73,5 tys. rachunków maklerskich. Inwestorzy indywidualni szturmują rynek główny i rządzą na NewConnect
Skoro pojawił się ten wątek, to chciałbym zapytać o to jak brokerzy radzą sobie z prowadzeniem rejestru akcjonariuszy? I jakie inne wyzwania technologiczne, w związku ze zmianami w prawie, mogą czekać domy maklerskie w najbliższej przyszłości?
Monika Jaroszewska: W zakresie prowadzenia rejestru akcjonariuszy nie powinno być większego problemu, ponieważ temat jest już znany od dłuższego czasu i rynek miał czas się do tego przygotować. Czeka nas natomiast kolejna zmiana w zasadach wyznaczania depozytów zabezpieczających w związku z wprowadzeniem depozytów dodatkowych, tzw. depozytów add-on. Może to stanowić duże wyzwanie w zakresie dostosowania systemów informatycznych, ale żebyśmy mogli to ocenić najpierw KDPW musi opublikować nowe algorytmy.
Państwa firma oferuje systemy SIDOMA i MAESTRO. Czym one się różnią od siebie, który jest bardziej popularny wśród brokerów i dlaczego?
Monika Jaroszewska: System MAESTRO powstał w firmie Projekty Bankowe Polsoft, z dużym zaangażowaniem biur maklerskich. Używali go między innymi nieistniejący już brokerzy, jak Biuro Maklerskie ABN Amro, Wood & Company czy Biuro Maklerskie Banku Staropolskiego. Obecnie z systemu korzysta trzech znaczących na rynku brokerów. Jest to system duży, wydajny, niezwykle sprawny, praktycznie bezawaryjny. System posiada warstwę wysokowydajnych usług biznesowych pokrywających całą funkcjonalność front-office oraz funkcjonalność dla klientów biura maklerskiego. Dzięki architekturze SOA system Maestro jest dostępny bezpośrednio z front-endów danego brokera lub banku oraz z poziomu najlepszych na rynku rozwiązań front-end’owych przeznaczonych dla klientów.
Beata Olejniczak-Przybylska: SIDOMA z kolei to kompleksowy system transakcyjny, umożliwiający komunikację pomiędzy domem maklerskim a GPW, KDPW, z frontami zarówno dla brokerów, jak i klientów. W zakresie nowoczesnych front-endów wdrożyliśmy aplikację webową SIDOMA WEB, która umożliwia klientom zdalne zawieranie umów, samodzielną obsługę rachunków maklerskich oraz dostępu do szerokiego spektrum informacji. Dostarczamy również aplikację mobilną dostępną na platformy IOS oraz Android. Obecnie SIDOMA jest wdrożona u pięciu brokerów.
Uważamy, że każdy z systemów odpowiada na potrzeby brokerów i spełnia ich oczekiwania. Należy pamiętać, że ewentualna wymiana systemu u brokera nie jest prostą operacją. Są one ściśle zintegrowane z innym systemami w otoczeniu danego brokera: z systemami bankowymi, księgowymi, bazami danych i bazami rozliczeniowymi. Tak więc potencjalna wymiana systemu to nie tylko dostosowanie do specyficznych funkcjonalności danego brokera ale również szereg zmian związanych z integracją z otoczeniem.
Na koniec pytanie nieco oderwane od głównego nurtu naszej rozmowy. GPW zapowiedziała, że chce być spółką technologiczną i oferować swoje produkty i usługi. Czy mogą Panie to jakoś skomentować? Czy GPW ma potencjał, by iść w tym kierunku?
Monika Jaroszewska: Nie znamy jeszcze szczegółów. Znamy tylko strategię z relacji medialnych, z wypowiedzi prezesa Marka Dietla. Pewne jest, że wszelkie ruchy biznesowe, które przybliżą zagranicznym inwestorom warszawską giełdę, są na plus. Na pewno GPW miałaby sporo do zaoferowania w zakresie algotradingu czy portfeli modelowych. Dla nas, jako dostawców rozwiązań IT, te dążenia GPW są niewątpliwie szansą na dalszy rozwój. Są też oczywiście szansą na rozwój całego rynku kapitałowego.