Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Złoto może wrócić do łask, a obligacje czeka hossa. Na akcjach trudno będzie natomiast zarabiać, prognozują analitycy Investors TFI

Udostępnij

W II połowie roku nie powinniśmy raczej zobaczyć dużych spadków na GPW, ale zmienność, niepewność i rozchwianie emocjonalne wciąż będą towarzyszyły inwestorom – uważa Jarosław Niedzielewski, szef działu inwestycji w Investors TFI.

„Na światowy rynek obligacji powróci hossa, choć do pandemicznych poziomów rentowności nie będzie już powrotu. Natomiast na globalnych rynkach akcji sytuacja się znacznie skomplikuje, ponieważ to nie stopy procentowe i wyceny będą decydować o zachowaniu rynku akcji, ale marże, zyski i wrażliwość poszczególnych firm oraz sektorów na zmiany w koniunkturze” – stwierdzają analitycy Investors TFI w dokumencie weryfikującym cele inwestycyjne na ten rok.

Bessa na razie nie ma żywiciela

Analitycy Investors TFI mają wątpliwości, czy zobaczymy drugą część bessy, równie bolesną, jak ten okres, który miał miejsce w I połowie 2022. Szef działu inwestycji w Investors TFI Jarosław Niedzielewski, mówił podczas dzisiejszego śniadania prasowego, że na razie bessa nie ma żywiciela, który nakręca spiralę spadków. A została zapoczątkowana po prostu zacieśnieniem polityki pieniężnej w USA.

„Najczęściej żywicielem są coraz gorsze wyniki spółek. Na razie jednak większość firm - czy to w USA, czy w Europie lub w Polsce - nie raportuje pogarszającej się sytuacji finansowej. Wszystko wskazuje na to, że spadek marż i zysków w spółkach na całym świecie po nadzwyczajnym, pandemicznym okresie ekspansji gospodarczej musi nastąpić, ale jak dotąd na poziomie indeksów giełdowych tego nie widać. No i nie ma bessy bez recesji, a dziś mamy stagflację, ale nie recesję” – wskazuje Niedzielewski.

Według niego, jedynym pewnikiem jest definitywny koniec pandemicznej spekulacji. „Kryptowaluty, meme stocks, spółki technologiczne nie pokazujące zysków – to wszystko mocno potaniało. Większość spadków już się dokonała. Zgasły wielkie gwiazdy, jak Cathie Wood. Dzieciaki już nie zarabiają na Lambo kupując NFT. Mamy za sobą ten absurdalny okres. Powrotu do ubiegłorocznych szczytów i kolejnej fali euforii raczej nie będzie. Proces uklepywania dna, jak w latach 2000-2002, może zająć wiele kwartałów” – uważa Niedzielewski.
 

Zachowanie indeksu pandemicznej spekulacji na tle S&P500

indeks pandemicznej spekulacji i SP500

Źródło: Investors TFI

Oto jak pęka rynkowy balon na akcjach i obligacjach

usa obligacje c z spx

Źródło: Investors TFI
 

Niedzielewski wskazał, że w II połowie roku to gospodarka i fundamenty spółek powinny odgrywać ważniejszą rolę w kształtowaniu się trendów. Jeśli rzeczywiście światowa gospodarka wpadnie w sidła recesji, to nominalne zyski firm nie są do utrzymania. „Raportowane zyski dla indeksu S&P500 mogłyby spaść z dzisiejszego poziomu ok. 200 do ok. 170-175 w końcówce 2023 roku. Zakładając, że mnożnik C/Z z obecnego poziomu ok. 19, mógłby obniżyć się do poziomu 17-18, otrzymujemy teoretyczny poziom dna recesyjnej bessy w okolicach 2 900-3 100 punktów na indeksie S&P500, które mogłoby zostać osiągnięte w kolejnych dwunastu miesiącach.
 

Prognozy zysków na akcję dla spółek z S&P500 na tle indeksu

zysk na akcję spx

Źródło: Investors TFI
 

W co inwestować więc na giełdzie? Według analityków Investors TFI, trzeba stawiać na spółki value, które są mocne fundamentalnie, generują zyski. „Tutaj kłaniają się spółki z sektora technologiczno-przemysłowego, ale rentowne, nisko zadłużone. Oraz takie tradycyjne giganty, jak Coca-Cola, tutaj znów Warren Buffett się kłania. Niestety, trzeba stawiać raczej na amerykańskie spółki, bo Europa zagrożona jest recesją, może tutaj wystąpić szok energetyczny. Ostrzegałbym przed optymistycznym patrzeniem na rynki wschodzące, choć Chiny mogą pozytywnie zaskoczyć” – stwierdza Niedzielewski.

Jeśli chodzi o polski rynek akcji, to niestety działania wojenne na Ukrainie bardzo mu szkodzą, zwraca uwagę Niedzielewski. „Ciemne chmury, które zbierają się od miesięcy na polską gospodarką, zapowiadają burzę, która raczej nie przejdzie bokiem. Może nasz rynek akcji zdążył już zamortyzować pewną część nadchodzącego ekonomicznego uderzenia i w II połowie roku nie powinniśmy raczej zobaczyć dużych spadków na GPW. Jednak zmienność, niepewność i rozchwianie emocjonalne wciąż będą towarzyszyły inwestorom” – wskazuje Niedzielewski.

Zobacz także: Meme stocks w stanie agonalnym. Hossa na GameStop, Robinhood czy AMC może już nigdy nie powrócić

Będzie hossa na obligacjach, na złocie zapewne też

Na giełdzie w krótkim i średnim terminie będzie ciężko, ale łatwiej powinno być na rynku obligacji i złota. Analitycy Investors TFI przewidują, że obligacje wejdą w rynek byka, złoto także może drożeć.

„Wysokie odczyty inflacji wpłynęły na kontynuację wyprzedaży obligacji skarbowych w I półroczu 2022 r. Obecnie rynek wycenia docelową stopę referencyjną NBP na poziomie zbliżonym do 7,5% wobec tylko 4% oczekiwanych jeszcze na początku roku. Odwróceniu niekorzystnych trendów na rynku obligacji powinno towarzyszyć zatrzymanie się wzrostu Inflacji. Można oczekiwać, że latem tego roku jej poziom przekroczy 15%. Spodziewamy się w scenariuszu bazowym zatrzymania cyklu podwyżek stóp procentowych jesienią tego roku w przedziale 7-7,5%. Prawdopodobny szczyt inflacji w USA, z którym mamy do czynienia już teraz, jak również sytuacja gospodarcza pozwalają oczekiwać, że pod koniec bieżącego roku potencjał do dalszych podwyżek zostanie przez FED w dużej mierze skonsumowany” – wskazują analitycy Investors TFI.

Podkreślają, że polskie obligacje skarbowe wyglądają relatywnie atrakcyjnie na tle obligacji innych krajów. „Nominalna różnica rentowności między obligacjami Polski i Niemiec, czy USA jest najwyższa od wielu lat. Dostrzegają to zagraniczni inwestorzy, którzy od początku roku powoli wracają na krajowy rynek obligacji zmniejszając wieloletnie niedoważenie w Polsce. Spodziewamy się kontynuacji tego procesu, który powinien wspierać krajowy rynek długu. W scenariuszu bazowym spodziewamy się jeszcze w 2022 r. nasilenia oczekiwań na obniżki stóp procentowych w Polsce w kolejnych latach. Najwcześniej mogłyby się one wydarzyć prawdopodobnie pod koniec 2023 r. Scenariusz ten powinien prowadzić do stopniowego spadku rentowności obligacji i tym samym dodatkowo wspierać wyniki funduszy” – stwierdzają analitycy Investors TFI. „Największym ryzykiem dla scenariusza bazowego pozostają nie do końca przewidywalne konsekwencje wojny na Ukrainie. Dotyczy to ewentualnego dalszego gwałtownego wzrostu cen surowców oraz żywności, jak również skala potrzeb pożyczkowych Skarbu Państwa związana ze wsparciem Ukrainy oraz wydatkami na obronność” – dodają.
 

Indeksy obligacji polskich i amerykańskich na tle wskaźnika globalnych zaskoczeń inflacyjnych

obligacje zaskoczenia inflacyjne

Źródło: Investors TFI
 

Również złoto powinno drożeć. Już w I półroczu 2022 roku kruszec pokazał istotną relatywną siłę, w zestawieniu z innymi klasami aktywów, takimi jak np. amerykańskie obligacje skarbowe.

„Wdrożenie twardej polityki monetarnej w ambitnym kształcie komunikowanym przez FED i oczekiwanym przez rynek może okazać się jednak trudne do przeprowadzenia. Po pierwsze, w przypadku istotnych podwyżek stóp procentowych, systemowy problem stanowić będzie wzrost kosztów obsługi zadłużenia zarówno rządowego, jak i prywatnego, znajdujących się na historycznie wysokich poziomach w stosunku do PKB. Po drugie, tempo wzrostu gospodarczego w USA już istotnie hamuje, a dodatkowe ograniczenie popytu inwestycyjnego i konsumpcyjnego, wywołane zwiększeniem kosztu kredytu, będzie kolejnym czynnikiem pro-recesyjnym. Po trzecie, dalsze przeceny aktywów na rynkach kapitałowych w USA, spowodowane wzrostem stopy dyskontowej przyszłych zysków przedsiębiorstw, pogłębią spadek wartości i tak już znacznie uszczuplonych oszczędności emerytalnych obywateli amerykańskich. W związku z tym spodziewamy się, że FED nie zrealizuje restrykcyjnej polityki monetarnej w obecnie zapowiadanej formie lub jego działania nie przyniosą takich rezultatów, na jakie aktualnie liczą inwestorzy” – uważają analitycy Investors TFI.

„W momencie, gdy rynek ponownie dostrzeże, że jego oczekiwania co do sprawnego pokonania inflacji i łagodnego lądowania gospodarki są nadmiernie optymistyczne, zniknie przesłanka stojąca za wyhamowaniem wzrostów cen złota z początku roku. Pojawi się też zwiększona presja na deprecjację dolara prowadzącą do wzrostu popytu na kruszec poza USA. Czynniki te powinny doprowadzić do kontynuacji trendu wzrostowego na złocie w średnim terminie. Co więcej, kwestia ryzyka geopolitycznego nie zniknie w najbliższym czasie z narracji rynkowej i będzie jeszcze przez długi czas stanowić wsparcie dla cen kruszcu jako bezpiecznej przystani. Biorąc pod uwagę wyzwania, z jakimi mierzy się gospodarka i polityka światowa, złoto w coraz większej mierze powinno również stawać się stałym elementem zdywersyfikowanego portfela inwestycyjnego” - stwierdzają. Zaznaczają jednak, że czynnikiem ryzyka dla realizacji pozytywnego scenariusza dla złota jest dalsza aprecjacja dolara amerykańskiego.

Zobacz także: Kryzys w gospodarce zaczyna się rozkręcać. BlackRock i Goldman Sachs obniżają wyceny dla rynku akcji w 2022 roku

Udostępnij