Przejdź do treści
Quo vadis rynku obligacji? Najbliższa przyszłość amerykańskich obligacji pod znakiem zapytania
Kategorie

Obligacje USA w 2024 roku. Trzy scenariusze rynkowe od których będzie zależeć oprocentowanie

Udostępnij

Wydaje się, że po sztormie, jaki przeszedł przez rynek amerykańskich obligacji, przyszedł wreszcie czas na normalizację sytuacji. Choć rok 2024 najprawdopodobniej przejdzie pod znakiem normalizacji krzywej rentowności, na drodze do tego celu wciąż widać kilka potencjalnych wybojów. 


W zeszłym roku byliśmy świadkami nie tylko drastycznych wzrostów rentowności, które w przypadku 10-letnich obligacji amerykańskich zbliżyły się do poziomu 5%, ale także mocnego odbicia i powrotu rentowności do poziomów ok. 4%. Takie wahania zdecydowanie odstają od typowego nastawienia do rynku obligacji, który powinien być przede wszystkim skierowany do inwestorów zainteresowanych stabilnością i bezpieczeństwem. 

Zobacz także: W co inwestować w 2024 roku - portfel dla rynkowych optymistów i pesymistów

Normalizacja krzywej rentowności

Najważniejszym sygnałem, który będzie kształtował krzywą rentowności obligacji, jest obecny główny cel banków centralnych. Dotąd na pierwszym miejscu instytucje odpowiedzialne za polityki monetarne państw skupiały się przede wszystkim na inflacji. To właśnie opanowanie jej i sprowadzenie do akceptowalnych poziomów było głównym zadaniem spędzającym sen z powiek bankierom. 

Teraz dużo wskazuje na to, że sytuacja się zmieniła. W przypadku Stanów Zjednoczonych można mówić o dezinflacji, która umacnia się od początku 2023 r. Choć najnowszy odczyt za grudzień pokazał, że inflacja wzrosła o 0,3 p.p. m/m, co stanowiło wyższy od konsensusu ekonomistów poziom, tak wśród ekspertów rynkowych dalej dominuje przekonanie o słabnięciu inflacji.

W takiej sytuacji uwaga FEDu zmienia się z walki z inflacją na potencjalne problemy ze wzrostem gospodarczym. Choć podwyżki stóp pozwalają zdusić rosnące ceny, tak nic nie dzieje się bezkosztowo. W przypadku gospodarki rosnące stopy procentowe uderzają w potencjał spółek do rozwoju, osłabiają konsumentów, a także zwiększają koszt obsługi długu, co dodatkowo przekłada się na sytuacje finansowe przedsiębiorstw. 

Aby nie dusić gospodarki, FED może zdecydować o obniżce stóp procentowych, co pomoże wrócić USA na drogę mocnego wzrostu gospodarczego. Taka decyzja odbije się oczywiście na wycenie instrumentów dłużnych. W przypadku obligacji spodziewaną reakcją na taką decyzję jest mocna obniżka rentowności po krótszej stronie krzywej, wynikająca ze spadających rentowności obligacji krótkoterminowych. 

Źródło: World Government Bonds
Zobacz także: ETF dotyczący bitcoina zatwierdzony przez SEC. Rynkowe oczekiwania zostały spełnione

Trzy wersje potencjalnego „lądowania” 

To, co pozostaje pod znakiem zapytania, to zachowanie długiego końca krzywej rentowności. W jego przypadku dużo więcej zależy od potencjalnego „lądowania” gospodarki, co do którego analitycy z Saxo Banku prezentują trzy potencjalne wersje. 

Pierwsza z nich, szczególnie upodobana przez optymistów rynkowych, zakłada „miękkie lądowanie gospodarki”. Mocny rozwój sztucznej inteligencji prowadzący do wzrostu produktywności i odporność konsumenta sprawiają, że gospodarka nie odczuwa mocno drastycznej podwyżki stóp procentowych i nie popada w recesję. W takiej sytuacji krzywa rentowności powinna obniżyć się zdecydowanie mocniej po krótkiej stronie, natomiast w ocenie analityków poziomy rentowności 10-letnich obligacji nie ruszą się mocno od obecnych wartości. 

Całkowicie przeciwnym scenariuszem jest „lądowanie w stylu lat 70”, które oznacza popadnięcie gospodarki w stagflację. Inflacja nawraca, a napięcia geopolityczne się zwiększają. W takim wypadku krzywa rentowności najprawdopodobniej się wypłaszczy ze względu na niewielkie możliwości FEDu do dalszych podwyżek stóp spowodowane duszącą się gospodarką. Jednocześnie Rezerwa Federalna nie będzie mogła podjąć decyzji o szybkiej obniżce stóp w obliczu nawracającej inflacji. Taki scenariusz zakłada swoisty impas polityki monetarnej Stanów Zjednoczonych.

Pośrednim scenariuszem pozostaje „twarde lądowanie”, zakładające popadnięcie gospodarki w poważną recesję. W takim wypadku FED zmuszony byłby do drastycznej i szybkiej obniżki stóp procentowych, co natomiast pociągnęłoby rentowność obligacji 10-letnich zdecydowanie poniżej poziomu 4%. 

Zobacz także: Bank Światowy prognozuje, że średni wzrost gospodarczy na świecie w 2024 roku będzie dalej spadał

Kolejna wzrostowa presja rentowności 

Choć nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć, w jakim kierunku ruszy gospodarka, inwestorzy powinni zdawać sobie sprawę z innych czynników stanowiących podstawę pod potencjalny wzrost rentowności. 

Przede wszystkim FED posiada serię innych narzędzi, poza obniżką stóp procentowych, jakie może wykorzystać do stymulowania ekonomii. Przykładem może być zmniejszenie tempa lub nawet wcześniejsze odejście od polityki zacieśniania ilościowego (Quantitative Tightening). Taka decyzja może być swego rodzaju substytutem obniżki stóp procentowych. Tym samym, jeżeli scenariusz „twardego lądowania” się nie spełni, wycena rynkowa obligacji, obecnie wyceniająca 6 potencjalnych obniżek stóp procentowych, będzie musiała zostać skorygowana. 

Należy również pamiętać, że wydatki fiskalne będą zmuszać Skarb Państwa USA do dalszego zwiększania długu, co będzie oznaczać zalewanie rynku obligacjami, tworząc presję podażową. Będzie ona również wzmacniać odporność rentowności obligacji przed spadkami. 

To wszystko sprawia, że jeżeli recesja nie okaże się faktem, rentowność obligacji 10-letnich najprawdopodobniej ruszy prędzej w górę niż w dół w ciągu najbliższych tygodni. Analitycy z Saxo Banku podkreślają, że przy obecnych założeniach rynkowych rentowność obligacji powinna znaleźć się w przedziale 4,5-5%. Natomiast zauważają, że oczekiwania rynkowe mogą w każdej chwili się zmienić, więc takie prognozy pozostają oparte na mocno niestabilnych założeniach.

Źródło: Trading View
Zobacz także: Solidne zwieńczenia 2023 r. Rynki kończą grudzień na plusie

Długoterminowa perspektywa wygląda dużo atrakcyjniej 

Dotychczasowe rozważania prezentowały podejście krótkoterminowe do inwestowania w obligacje. W przypadku nastawienia o dłuższym horyzoncie czasowym inwestorzy mogą odnaleźć w obligacjach amerykańskich bardzo ciekawe okazje. 

W porównaniu do czołowych europejskich krajów obligacje te oferują obecnie najciekawszy stosunek zysku/ryzyka. W przypadku 10-letnich obligacji, które inwestor chciałby trzymać przez jeden rok, jeżeli FED zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych o 100 punktów bazowych, inwestor straci jedynie -2,2%. Natomiast w przypadku obniżki stóp procentowych o 100 punktów bazowych, można liczyć już nawet na ponad 10% stopy zwrotu. 

Jak pokazuje zeszły rok poziom rentowności wynoszący 5% wydaje się bardzo stabilny i ciężki do przebicia. Jeżeli 10-letnie obligacje nie wyszły ponad niego w zeszłym roku, kiedy wciąż była mocna niewiadoma dotycząca tego, czy FED skończył już cykl podwyżek, tak raczej mało prawdopodobnym jest wizja wybicia go w sytuacji, gdy banki centralne przygotowują się powoli do obniżek stóp. 

Źródło: Saxo Bank
Zobacz także: Yeezy to nadal najmocniejsza strona Adidasa. Analityk wychodzi z biura i liczy w czym ludzie biegają

Udostępnij