CEO Palantiru rezygnuje ze sprzedaży udziałów. Rynek negatywnie reaguje na kwartalne wyniki
To miał być kolejny triumf na Wall Street. Palantir — spółka, która urosła z dostawcy dla amerykańskiego wywiadu do globalnego giganta analityki danych — właśnie pochwaliła się wynikami kwartalnymi, które nie tylko spełniły oczekiwania, ale je przebiły. CEO firmy, Alex Karp, zagrzmiał na konferencji: „Palantir płonie! Skupiamy się na wykonaniu i tylko na tym!” I co na to rynek? Reakcja przypominała raczej wzruszenie ramionami niż owację na stojąco — kurs akcji runął o 12%.
Nowy rozdział Berkshire Hathaway. Co Greg Abel zmieni po odejściu Warrena Buffetta?
Ale to nie koniec zaskoczeń. Zaledwie kilka tygodni wcześniej, Karp postanowił... nie sprzedawać swoich akcji. Oficjalnie zakończył obowiązujący od grudnia plan sprzedaży 9,975 mln akcji w ramach tzw. planu 10b5-1 — konstrukcji stworzonej po to, by uniknąć zarzutów o handel z wykorzystaniem informacji poufnych. Plan ten działa automatycznie, sprzedając akcje zgodnie z ustalonymi wcześniej warunkami, niezależnie od bieżącej sytuacji rynkowej. Tyle że w tym przypadku, Karp uznał: nie tym razem.
Zanim plan został anulowany 10 marca, udało się zrealizować tylko dwie transakcje: 20 i 21 lutego. Wtedy Karp zamienił część akcji klasy B na akcje klasy A i sprzedał łącznie 432 565 sztuk za 44,6 mln dolarów. To nie był ruch na dorobienie do emerytury — chodziło o pokrycie podatków od wcześniej przyznanych RSU (restricted stock units). A jednak, skoro akcje były warte ponad miliard dolarów, to decyzja o anulowaniu dalszej sprzedaży można odczytać jako gest symboliczny. Lub kalkulację: kurs Palantiru zaczął się wówczas osuwać, tracąc cały tegoroczny wzrost i spadając poniżej poziomu z Sylwestra.
Sprzedaż iPhone’ów przekroczyła oczekiwania analityków. Obawy o cła jednak ciągną kurs w dół
Dziś, mimo euforycznych deklaracji zarządu, akcje Palantiru są najgorszym wynikiem dnia w całym indeksie S&P 500, choć nadal mogą pochwalić się wzrostem o 42% od początku roku i aż 401% rok do roku. Jak na firmę, która jeszcze niedawno była bohaterem inwestorów indywidualnych z Reddita, to i tak imponujące.
Palantir przyciąga uwagę nie tylko wynikami, ale też modelem działania. Zaczynał jako dostawca dla służb specjalnych, dziś mniej więcej połowa jego przychodów pochodzi od klientów komercyjnych. Najmocniejszym rynkiem są Stany Zjednoczone — przychody z amerykańskiego sektora prywatnego wzrosły o 71% rok do roku. Za to Europa? Delikatnie mówiąc, nie zachwyca. Komercyjna sprzedaż poza USA spadła o 5%. Sam Karp nie owija w bawełnę: „W Europie widać pewne przebłyski. Ale to może zająć lata, zanim zrozumieją, że nie da się wydawać pieniędzy ot tak — trzeba je wydawać na rzeczy, które działają”.
Akcje Palantir są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem
Rheinmetall symbolem nowej ery zbrojeń Europy. Akcje niemieckiej spółki wzrosły w rok 150%
W tle jest też temat oszczędności federalnych w USA — wprowadzanych pod egidą Elona Muska i jego „Departamentu Efektywności Rządowej” (DOGE). Mogłoby się wydawać, że cięcia budżetowe to zła wiadomość dla firmy tak głęboko osadzonej w sektorze publicznym. Ale nie dla Palantiru. CTO spółki, Shyam Sankar, mówi wprost: „Wydajemy za dużo na projekty, które nigdy nie zadziałają. Te wydmuszki wypierają rzeczy, które mogą naprawdę zadziałać. Dlatego witamy DOGE z otwartymi ramionami. To dla mnie bohaterowie”.
Wyniki Palantiru? Imponujące. Przychody w I kwartale sięgnęły 884 mln dolarów, wyraźnie ponad konsensusem. Marża operacyjna wzrosła do 19,9% (rok temu: 12,8%). A prognozy na kolejny kwartał? 936 mln dolarów przychodów — wyżej niż oczekiwane 899 mln. Zysk na akcję? Zgodny z oczekiwaniami, ale wyższy niż rok temu. Wszystko się zgadza. Tylko że w przypadku Palantiru „wszystko się zgadza” to za mało.
Gigant analityki danych Palantir wchodzi do S&P 500. To może być katalizator dalszych wzrostów
Palantir nie jest przeciętną firmą technologiczną — to dziś najdrożej wyceniana spółka w całym S&P 500, jeśli patrzeć na wskaźnik cena/przychód (P/S). Wyżej nawet niż Texas Pacific Land, potentat z branży ziem i ropy. I właśnie dlatego każde potknięcie, każde „mniej niż spektakularnie” skutkuje gwałtowną reakcją rynku.
Karp mógłby sprzedać więcej akcji, ale nie sprzedał. Mógłby celebrować świetne wyniki, ale dostał zimny prysznic. Palantir rośnie, ale w cieniu własnych oczekiwań. A inwestorzy, jak to inwestorzy — wolą fakty niż deklaracje o „ognistym skupieniu”.
Perspektywy i zagrożenia według Saxo Banku
Zdaniem Charu Chanany, głównej strateg inwestycyjnej Saxo Banku, mimo solidnych fundamentów i silnych wyników kwartalnych, Palantir mierzy się dziś przede wszystkim z problemem napiętej wyceny. Kurs akcji wzrósł o niemal 400% w ciągu roku, a spółka handluje przy wskaźnikach kilkukrotnie wyższych niż średnia branży technologicznej. W takim otoczeniu nawet dobre wyniki nie wystarczają, by zaskoczyć rynek pozytywnie — czego dowodem jest ponad 9-procentowy spadek kursu po publikacji raportu.
Chanana zwraca uwagę na strategiczne partnerstwa, które mogą budować długofalową wartość — m.in. z NATO, ICE, Qualcommem, TWG Global i Databricks. Podkreśla jednak, że utrzymanie tempa wzrostu wymaga skutecznej rywalizacji z gigantami chmurowymi, ekspansji międzynarodowej mimo barier geopolitycznych oraz nieustannego dostosowywania się do ewoluującego rynku AI.
Jej zdaniem, dla inwestorów długoterminowych obecna korekta może stanowić okazję do wejścia w spółkę o dużym potencjale. Inaczej wygląda to jednak z perspektywy krótkoterminowej — tu wysoka wycena i brak nowych katalizatorów mogą sprzyjać dalszej zmienności i presji na mnożniki.

Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/