Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Niebezpieczna chińska fotowoltaika? Jest stanowisko MON

Udostępnij

Rosnąca zależność Europy od chińskiej technologii w sektorze odnawialnych źródeł energii coraz wyraźniej niepokoi wywiady państw sojuszniczych. Polski MON odniósł się do sprawy.

W maju agencja Reuters informowała, że amerykańscy eksperci wykryli w chińskich falownikach podejrzane urządzenia komunikacyjne, których nie było w dokumentacji technicznej. Takie komponenty mogą umożliwiać ominięcie zabezpieczeń i zdalne przejęcie kontroli nad infrastrukturą energetyczną. W ostatnich miesiącach wykryto też nielegalne radia komórkowe w bateriach od chińskich dostawców. 

Z kolei estoński wywiad w swoim raporcie z lutego ostrzega, że "zamiarem Państwa Środka jest stworzenie sytuacji, gdy Zachód uzależni się technologicznie od Chin, a ewentualne zachodnie produkty nie będą kompatybilne z sektorem zdominowanym przez chińskie rozwiązania". W dokumencie podkreślono też, że chińskie falowniki podłączone do internetu dają możliwość ingerencji w farmy fotowoltaiczne zdalnie.

Skala zależności w Europie 

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) opublikowała 6 maja 2024 r. raport pt. "Advancing Clean Technology Manufacturing" a zawarte w nim dane wyraźnie wskazują na dynamiczny wzrost inwestycji w produkcję kluczowych technologii czystej energii, takich jak fotowoltaika, energia wiatrowa, akumulatory, elektrolizery i pompy ciepła.

Według MAE globalne inwestycje w produkcję tych technologii wzrosły do 200 mld USD w 2023 roku, co stanowi wzrost o ponad 70 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Co więcej, ten wzrost inwestycji przekłada się na około 4 proc. wzrostu światowego PKB, co wyraźnie pokazuje, że czysta energia staje się istotnym czynnikiem gospodarczym na arenie międzynarodowej.

Największe zwiększenie wydatków można zauważyć w segmencie fotowoltaiki (50 proc w stosunku do 2022 r.). Podobnie, inwestycje w produkcję akumulatorów zanotowały wzrost o około 60 proc.

Dokument podkreśla, że ponad 80 proc. światowej mocy produkcyjnej modułów fotowoltaicznych znajduje się obecnie w Chinach. Powód?

W 2024 r. ceny modułów fotowoltaicznych były o połowę mniejsze niż w 2023 r. i spadły do poziomu 0,12 USD za Wat. To jak podaje Bloomberg mniej więcej 1/3 europejskich kosztów produkcji. 

Czytaj także: Polska naciska na zmiany w ETS2. Nowy budżet UE bez wpływów z tego systemu

Polska: MON uspokaja, ale sprawę monitoruje

Niektóre państwa już reagują na ten fakt. Litwa wprowadziła ustawę blokującą zdalny dostęp z Chin do instalacji powyżej 100 kW, a Estonia rozważa całkowity zakaz stosowania chińskiej technologii w kluczowych sektorach. 

W Polsce interpelację w sprawie zagrożeń związanych z chińskimi urządzeniami złożył poseł Janusz Cieszyński. Odpowiedź na nią przygotował sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Paweł Bejda.

Resort podkreśla, że bezpieczeństwo energetyczne obiektów wojskowych jest priorytetem, a wszystkie istniejące oraz planowane urządzenia infrastruktury OZE są projektowane tak, aby działały w trybie offline, bez dostępu do sieci zewnętrznej. „Wpływ sieci ogranicza się do lokalnej sieci obiektu” – zaznacza Bejda. Dodaje, że wojsko dba o zapewnienie „stabilnych, niczym niezakłóconych i optymalnie dostosowanych do bieżących oraz przyszłych potrzeb dostaw energii”.

Choć odpowiedź MON jest bardzo ogólna, warto podkreślić, że resort informuje, że dotychczas nie stwierdzono przypadków podejrzanego zdalnego wyłączania falowników słonecznych na terenach zamkniętych ustalonych przez Ministra Obrony Narodowej. Resort zapewnia także, że stale monitoruje sytuację i uwzględnia kwestie cyberbezpieczeństwa w swoich inwestycjach.

Co z tego wynika?

Choć odpowiedź MON uspokaja w zakresie obiektów wojskowych, pytania pozostają w odniesieniu do cywilnej infrastruktury OZE w Polsce. Brakuje aktualnych danych, jaki procent rynku falowników, baterii i innych urządzeń pochodzi z Chin. Eksperci zwracają uwagę, że potrzebny jest kompleksowy audyt i wprowadzenie procedur bezpieczeństwa obejmujących również sektor prywatny.

Do sprawy w najbliższym czasie ma się także ustosunkować Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Wiceminister Motyka poprosił o przedłużenie czasu na odpowiedź jaką udzieli posłowi.

 

Udostępnij