Rząd obiecuje zmiany, ale rozwój energetyki wiatrowej wciąż krępują kontrowersyjne przepisy, choć opublikowano właśnie nowy projekt ustawy wiatrakowej
Polska branża energetyki wiatrowej od wielu lat boryka się z restrykcyjnymi regulacjami, które skutecznie blokują rozwój tej kluczowej gałęzi odnawialnych źródeł energii. Pomimo licznych apeli i postulatów zgłaszanych przez organizacje branżowe, społeczne oraz samorządy, niewiele się zmieniło od czasu wprowadzenia zasady 10H w 2016 roku.
SUBSKRYBUJ NASZ NEWSLETTER LEGISLACYJNY
Wieloletnia walka o zmianę zasady 10H
Od 2016 roku obowiązuje w Polsce zasada 10H, wymagająca, aby odległość farmy wiatrowej od zabudowań mieszkalnych wynosiła co najmniej dziesięciokrotność wysokości turbiny. Przepis ten niemal całkowicie sparaliżował rozwój lądowej energetyki wiatrowej, ograniczając możliwości lokalizacyjne do zaledwie kilku procent powierzchni kraju. Już od samego początku wprowadzenia tych przepisów branża wiatrowa apelowała o ich liberalizację, argumentując, że są one zbyt restrykcyjne i uniemożliwiają rozwój zielonej energii w Polsce.
Apel PSEW: "Uwolnijmy potęgę polskiego wiatru"
W lipcu 2024 roku Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) ponownie zwróciło się do rządu Donalda Tuska z apelem o pilne odblokowanie energetyki wiatrowej. „Wzywamy rząd Donalda Tuska do natychmiastowego odblokowania energetyki wiatrowej – organizacje społeczne, samorządy oraz biznes apelują do premiera o pilne procedowanie ustawy odblokowującej energetykę wiatrową na lądzie. Jest ona potrzebna polskiej gospodarce jak jeszcze nigdy dotąd, dzięki niej rząd może zapobiec kolejnym podwyżkom cen prądu. Jednak mimo upływu 200 dni nowego rządu jej rozwój utknął w miejscu” – czytamy w apelu.
PSEW podkreśla, że wprowadzenie zasady 500 metrów od zabudowań mieszkalnych jest szeroko popierane i bezpieczne zarówno dla zdrowia ludzi, jak i środowiska. „Organizacje podpisane pod apelem >>>Uwolnijmy potęgę polskiego wiatru domagają się pilnego wprowadzenia szeroko popieranej i konsultowanej zasady 500 metrów od budynków, która jest bezpieczna dla ludzkiego zdrowia i środowiska. Z szacunków PSEW wynika, że sama zmiana odległości minimalnej w ustawie z 700 na 500 metrów uwolni potencjał wiatru na poziomie ok. 41 GW do 2040 roku”.
Rząd obiecuje zmiany, ale czy na pewno?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydało komunikat dotyczący projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, zapowiadając zmiany, które mogłyby odblokować rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka podczas konferencji prasowej 18 września 2024 roku oszacował, że po zmianie przepisów powierzchnia dostępna dla budowy farm wiatrowych w Polsce wzrośnie o 30-40 procent. „Blisko 17 proc. terenu naszego kraju jest dostępne do tego, by móc lokalizować lądowe farmy wiatrowe. Za naszymi regulacjami będzie szła gigantyczna zmiana. Szacujemy, że ten potencjał może wzrosnąć do 24-25 proc. Więc to jest o blisko 30-40 proc. tego terenu więcej niż obecnie, który będzie mógł być przeznaczany pod lokalizację tych farm” – wyjaśnił wiceminister.
Motyka odniósł się również do kwestii zmiany odległości minimalnej, która wzbudza wiele emocji. „Odległość wiatraków od gospodarstw domowych – 500 m to propozycja zgodna z raportem naukowców z Komitetu PAN z listopada 2022. Nie będzie można stawiać wiatraków w obszarach Natura 2000” – podkreślił wiceminister, rozwiewając obawy o zagrożenia dla środowiska naturalnego.
Branża wiatrowa czeka na konkretne działania
Mimo obietnic ze strony rządu, branża energetyki wiatrowej nadal czeka na konkretne i szybkie działania legislacyjne, które pozwolą na odblokowanie potencjału wiatrowego w Polsce. Jak podkreślają eksperci, zmiany te są niezbędne, aby osiągnąć cele klimatyczno-energetyczne i uniknąć kolejnych podwyżek cen energii, które dotkną zarówno konsumentów, jak i przedsiębiorstwa.
„Liberalizacja kryterium odległości elektrowni wiatrowej to regulacja, na którą branża czeka od 2016 roku. Procedowany obecnie projekt nowelizacji powinien stanowić kompromis pomiędzy potrzebami rynku energii a akceptacją społeczną poprzez przyjęcie zasady lokalizowania elektrowni wiatrowych” – mówi Miłosz Motyka. „Planujemy szerokie konsultacje społeczne wszystkich projektów ustaw, co było już wielokrotnie zapowiadane” – dodaje wiceminister.
Warto przypomnieć, że 18 września opublikowano nową wersję projektu nowelizacji ustawy dot. odnawialnych źródeł energii.
23 września był on przedmiotem obrad Komitetu Stałego Rady Ministrów.
25 września pojawił się natomiast na stronach Rządowego Centrum Legislacji nowy projekt ustawy wiatrakowej.
Co z tego wynika?
Polska ma ogromny potencjał wiatrowy, który mógłby znacząco przyczynić się do transformacji energetycznej kraju. Według PSEW, zmiana zasad lokalizacyjnych farm wiatrowych mogłaby uwolnić potencjał wiatru na poziomie 41 GW do 2040 roku. Jednak, aby tak się stało, rząd musi podjąć szybkie i zdecydowane działania, które umożliwią realizację inwestycji w tym sektorze.
Branża energetyczna od lat apeluje o zmiany, a teraz, kiedy rząd Donalda Tuska obiecuje liberalizację przepisów, wszystkie oczy skierowane są na jego dalsze kroki. Czy tym razem uda się uwolnić potęgę polskiego wiatru i umożliwić pełne wykorzystanie tego ekologicznego źródła energii?