Przejdź do treści
Kategorie

Czas na sądowe batalie z Rosjanami za wstrzymanie dostaw gazu i ropy do Polski

Udostępnij

Jednostronne wstrzymanie dostaw ropy i gazu przez Rosję do Polski, mimo prawnie obowiązujących umów, będzie z dużym prawdopodobieństwem wiązało się z rozpoczęciem sądowych sporów przez PKN Orlen.


Rosja wstrzymuje dostawy ropy

25 lutego br. rosyjska ropa naftowa przestała płynąć rurociągiem Przyjaźń do Polski. Chodzi o 10% zapotrzebowania rocznego w instalacjach PKN Orlen, w ramach dotychczasowej umowy z Tatnieftem. Działania Kremla zostały wdrożone dobę po uchwaleniu kolejnego, dziesiątego pakietu sankcji UE, obejmującego Federację Rosyjską.

Koncern z Płocka był przygotowany na taką sytuację. W ciągu roku zredukował zużycie surowca z Rosji z poziomu 50% do 10%. Od trzech dni nie odbiera już w Polsce z tego kierunku żadnej ropy. Nadal robi to jednak w Czechach.

Utrzymywanie przez Orlen w mocy umowy z Tatneftem wynikało z jednej strony z pragnienia uniknięcia konieczności uiszczenia kary umownej za jednostronne zerwanie kontraktu (często są to kwoty porównywalne z wartością umowy). System Przyjaźń nie został objęty unijnymi sankcjami, a próba porozumienia Polski z Niemcami, by północna nitka tej sieci rurociągów została włączona do wspólnotowych obostrzeń, nie udała się. Powodem było prawdopodobnie stanowisko władz w Berlinie, które chciały wykorzystać rosyjskie rurociągi do przesyłu surowca z Kazachstanu.

Z drugiej strony, niewielki udział ropy z Rosji stabilizował ceny w Polsce w trudnym momencie przechodzenia na alternatywne dostawy. Chodzi tu o zjawisko dyferencjału. Krajowe rafinerie nauczyły się efektywnie przerabiać tanią, choć kiepską jakościowo, rosyjską ropę i osiągać tym sposobem profit finansowy.

Tymczasem, co należy podkreślić, stabilne ceny paliw są istotne nie tylko z perspektywy funkcjonowania gospodarki, ale również realizacji dostaw paliw na potrzeby Ukrainy (realizację takich działań PKN Orlen potwierdził w styczniu br.).

Polska wydała w niecały rok 160 mld zł na zakup gazu i ropy. Można za to z naddatkiem sfinansować program atomowy

Orlen pozwie Rosjan?

Działania Rosjan związane z wstrzymaniem dostaw ropy naftowej do Polski mają charakter jednostronny i łamią prawnie obowiązującą umowę. To analogiczna sytuacja jak w przypadku ubiegłorocznej, jednostronnej decyzji rosyjskiej, by nie tłoczyć do naszego państwa gazu.

To niemal pewne, że Orlen będzie domagał się na drodze prawnej rekompensat od Rosjan. Podobne działania podjęły już koncerny takie jak CEZ, Uniper, RWE, itp. Najwyraźniej wspomniane podmioty uznały, że umieszczana w umowach klauzula „siły wyższej” nie ma zastosowania w odniesieniu do szantaży energetycznych stosowanych przez firmy rosyjskie.

Zarówno w przypadku dostaw gazu jak i ropy do Polski istniały prawne możliwości dostarczania węglowodorów z terytorium rosyjskiego. Rurociąg Jamalski czy północna nitka systemu Przyjaźń nie były objęte sankcjami zachodnimi, ani walkami, które wpływałyby na długotrwałe wyłączanie przesyłu ze względu na zniszczenia infrastruktury.

PKN Orlen zakończy odbiór rosyjskiej ropy dopiero w 2024 r.

Co z tego wynika?

Wytoczenie spraw sądowych rosyjskim podmiotom nierespektującym umów międzynarodowych jest konieczne, choć trudne wizerunkowo. Mogą pojawiać się głosy, że bez względu na koszty należało zakończyć odbiór gazu i ropy z Rosji.

Jednak finalnie w ciągu roku Polska przestała importować węglowodory z tego kierunku, Orlen nie naraził się na kary finansowe, a cały proces przeprowadzono zgodnie z prawem i bez zbędnych wstrząsów społecznych.

Pozwy skierowane wobec firm związanych z Kremlem mogą teoretycznie przynieść nie tylko środki finansowe pokrywające część strat gospodarczych poniesionych przez Polskę, ale ukażą również przed społecznością międzynarodową stronę rosyjską jako nierespektującą umowy, nie zasługującą na zaufanie i ryzykowną pod kątem dwustronnych kontaktów biznesowych.

Udostępnij