„To jest tchórzostwo, a ja nie jestem tchórzem.” - rozmowa z Rafałem Brzoską prezesem Integer.pl
Z Rafałem Brzoską, prezesem spółki Integer.pl #ITG, spotkałem się 30 czerwca 2016 r., w Krakowie, w siedzibie spółki. Rozmowa odbyła się w bardzo sympatycznych warunkach, a Prezes chciał przedstawić swój punkt widzenia na tezy, postawione przeze mnie w artykule „Wszystkie nowe biznesy Rafała Brzoski na tle kurczącej się o 2 mld zł wartości rynkowej Integer.pl”.
Paweł Biedrzycki: Śledzi Pan jeszcze notowania Integer.pl i Inpostu?
Rafał Brzoska: Oczywiście. Codziennie wyświetlają mi się na moim telefonie.
P.B.: I jakie wrażenia?
R.B.: Inwestuję na giełdzie od 1993 roku i nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
P.B.: Dlaczego inwestorzy sprzedają akcje Integer.pl?
R.B.: Siły rynku mówią, że jest popyt i podaż. Jeżeli podaż przekracza popyt, to siłą rzeczy kurs się obsuwa. Ten kto wierzy w to, co robi spółka i jak to robi patrzy na to ze spokojem. Oczywiście, jako zarząd się trochę do tego przysłużyliśmy, reagując z wyprzedzeniem na wydarzenia rynkowe, które nas zaskoczyły.
P.B.: Ile w tym wszystkim jest woli politycznej? Podobno jako InPost macie zamknięte drzwi do wszystkich instytucji państwowych i spółek Skarbu Państwa?
R.B.: Tak, dlatego zarząd podjął takie, a nie inne decyzje – zresztą słuszne. Aby ograniczyć działalność opartą o listy zwykłe, po to aby biznes na takich niesolidnych i nieprzewidywalnych podstawach nie był dłużej opierany. Zaskoczyła nas dyspozycja Rządu, aby spółki Skarbu Państwa nie korzystały z usług prywatnego operatora usług pocztowych tylko Poczty Polskiej. Nikt nie miał na to wpływu i nikt nie mógł tego przewidzieć. W związku z tym, że ryzyko się zmaterializowało, musieliśmy przeciwdziałać temu i opierać się na tych częściach biznesu, które są dla spółki perspektywiczne.
P.B.: Żałuje Pan swojego zaangażowania w kampanię parlamentarną Nowoczesnej?
R.B.: A proszę powiedzieć kiedy się zaangażowałem w kampanię Nowoczesnej?
P.B.: Występował Pan na kongresie założycielskim partii.
R.B.: Podobnie jak lekarz, samorządowiec i nauczyciel.
P.B.: No, ale jest Pan jednak Prezesem spółki publicznej, notowanej na giełdzie?
R.B.: Uważa pan, że prezesi spółek publicznych nie powinni zajmować stanowiska w sytuacji, gdy przedsiębiorcy są gnębieni przez rząd, który był wtedy rządem Platformy Obywatelskiej? To jest tchórzostwo, a ja nie jestem tchórzem.
P.B.: Czyli nie żałuje Pan.
R.B.: Nie, nie żałuję i gdybym miał zaproszenie na podobny kongres, na którym miałbym jako przedsiębiorca powiedzieć jak oceniam to co robił rząd Platformy Obywatelskiej, to bym to zrobił. Zresztą przypominam, że wtedy Nowoczesna była stowarzyszeniem, , powołanym do tego, aby przeciwdziałać temu, co robiła Platforma Obywatelska.
Kongres @NowoczesnaPL - robi wrażenie pic.twitter.com/KZeXsNXiFI
— Rafał Brzoska (@RBrzoska) 31 maja 2015
P.B.: W branży krąży opinia, że macie dobry PR (promocja), a słaby IR (relacje inwestorskie). Czy słusznie?
R.B.: Takich zarzutów nie było dwa lata temu, a robiliśmy to samo co teraz. To są częste zarzuty pod adresem spółek, które najpierw były bardzo wysoko wycenione, a potem przecenione. W przypadku takich spółek tego rodzaju zarzut pojawia się zawsze, niezależnie od tego ile inwestuje się w IR, a ile w PR. Ciężko to oceniać z tej perspektywy, kiedy spółka jest w dołku wszystkie gromy spadają na zarząd, politykę, złą strategię i komunikację.
P.B.: Ile jeszcze pieniędzy potrzeba, aby dokończyć projekt Integer.pl w taki stopniu, jak Pan na samym początku zakładał?
R.B.: Jeżeli mówimy o paczkomatach, to oczywiście w tym momencie zawęziliśmy plany rozwoju do Polski, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Kanady. Dużym znakiem zapytania jest to, czy w tych krajach nasza usługa się przyjmie dobrze,bardzo dobrze czy wyśmienicie jak w Polsce. Bo jeżeli tak będzie, to dalsze cele są unlimited (nieograniczone), bo w Wielkiej Brytanii jest miejsce dla 6000 paczkomatów, dużo więcej niż w Polsce.
P.B.: Dlaczego idea paczkomatów na razie zaskoczyła w Polsce, a ma duże problemy zagranicą?
R.B.: To nie jest tak, że się nie rozwija za granicą, ale podobnie jak w Polsce na początku wymaga kolejnych etapów, które jeden po drugim muszą się stać – lokalizacje potem kurier i na końcu sprzedaż i integracje z klientami. Najpierw musieliśmy postawić sieć, potem zbankrutował kurier, którego wybraliśmy do obsługi sieci w Wielkiej Brytanii. Musieliśmy wybrać nowego kuriera, integrować go i dopiero od stycznia br. zaczęliśmy sprzedawać tę usługę do największych nadawców naprawdę masowo i efektywnie. W czerwcu kończą się pierwsze integracje wśród nadawców, a od lipca usługa zacznie działać na szerszą skalę. Na pytanie, jak usługa się przyjmuje zagranicą odpowiem Panu w grudniu.
Brytyjczycy są przyzwyczajeni do tego rodzaju usług, bo co druga paczka na tamtym rynku jest odbierana w punktach odbioru, albo sklepach więc potencjał jest na pewno duży, pytanie jak bardzo nasza usługa zdominuje rynek.
Z piekła do nieba i z powrotem - kurs akcji Integer lata 2007 - 2016
P.B.: Ile dokładnie pieniędzy potrzeba na dalszy rozwój?
R.B.: Jeżeli popatrzymy na to tak, że do pierwszego etapu kończymy Francję, Wielką Brytanię i Włochy to trzeba około 25 mln Euro na inwestycje, aby w każdym z tych krajów było po 1000 maszyn. I to jest pierwszy etap. W Polsce pierwszy etap to było 400 maszyn, teraz jest 2000, a do końca roku będzie 2500 maszyn.
P.B.: Myśli Pan, że uda się zdobyć takie finansowanie?
R.B.: W pierwszej kolejności nie potrzebujemy finansowania, gdyż najpierw chcemy pokazać sukces w UK. Jeżeli tam zobaczymy, że tendencja jest co najmniej taka jak w Polsce, to wtedy zaczniemy rundę finansowania. Wtedy dużo łatwiej będzie zdobyć pieniądze, niż w tym momencie, w którym znajdujemy się teraz.
P.B.: A gdyby Integer był spółką amerykańską?
R.B.: Nie byłoby problemu już dawno z pozyskaniem finansowania, bo sam projekt jest przez wszystkich inwestorów oceniany jako genialna usługa. Wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że zaczynaliśmy w Polsce, Europa Zachodnia to trochę inny rynek, a Stany Zjednoczone to już zupełnie inna bajka. Więc gdybyśmy zaczynali na odwrót, najpierw USA, potem Europa Zachodnia i na końcu Polska, to by było dużo łatwiej.
P.B.: Adam Góral, Prezes Asseco powiedział kiedyś, że my nie możemy się wzorować na Amerykanach, bo dla nich stracić mld USD to nie problem, a dla nas to poważny problem.
R.B.: Zgadzam się z tym, ale jeżeli sami będziemy oddawali pole i patrzyli na wszystko tylko przez perspektywę własnego podwórka, to po co to wszystko robimy? Po co CD PROJEKT robi Wiedźmina, po co LiveChat sprzedaje swój produkt w USA i na całym świecie? Gdybyśmy wszyscy myśleli przez pryzmat własnego podwórka, to żadna z tych wymienionych firm nie byłaby tak duża jak jest obecnie.
P.B.: Ile paczkomatów jest obecnie aktywnych na całym świecie? Jakie jest wykorzystanie mocy na kluczowych rynkach zagranicznych?
R.B.: Na całym świecie, łącznie z maszynami, które sprzedawaliśmy to paczkomatów będzie około 6000. Patrząc na to co my mamy, czyli spółkę Easy Pack, to nie jest tajemnicą, że w Polsce mamy najwyższe wykorzystanie, na poziomie 70% tej sieci, która jest. Parametry innych krajów są przedstawiane przy każdym sprawozdaniu finansowym więc kolejny update będzie podany po wynikach za drugi kwartał.
P.B.: Czy to prawda, że break-even paczkomaty osiągają przy 12% wykorzystaniu?
R.B.: Tak to prawda, między 12 – 15 %, w zależności od struktury cenowej.
P.B.: Czy pomysł lodówkomatów będzie rozwijany?
R.B.: Pierwsze maszyny tak jak zapowiadaliśmy staną w Polsce. Natomiast sprzedajemy już tę technologię na zewnątrz.
P.B.: Co to znaczy, że sprzedajecie lodówkomaty zagranicę?
R.B.: Bo jesteśmy też ich producentem, tak samo jak paczkomatów. E-commerce szuka takiego rozwiązania, które pozwoli mu w efektywny sposób dostarczać żywność. Można to robić w tradycyjny sposób, rozwożąc wszystko samochodem chłodnią, albo można też to robić w lodówkomacie.
P.B.: W którym kwartale biznes pocztowo-kurierski będzie znowu na plus, na poziomie EBITDA?
R.B.: Biznes paczkomatowo-kurierski przy wolumenie powyżej 1 mln przesyłek miesięcznie, a tak jest od marca, jest rentowny. Więc odpowiedź brzmi: w drugim kwartale 2016.
P.B.: Jak wygląda polski rynek kurierski na tle zagranicznego?
R.B.: Między 10, a 15 razy mniejszy niż w Europie Zachodniej, w zależności od kraju. Ogólnie rzecz biorąc, w Polsce jest olbrzymi potencjał do wzrostu – oczywiście mam na myśli e-commerce.
P.B.: Ale w Polsce jest dużo większa konkurencja cenowa?
R.B.: Mamy najbardziej konkurencyjny rynek kurierski w całej Unii Europejskiej. Najniższe stawki i wszyscy najwięksi gracze w branży kurierskiej są w Polsce.
P.B.: To dlatego, że jest taki potencjał wzrostu?
R.B.: Tak, dla wszystkich firm logistycznych w Polsce nasz kraj jest bardzo chłonnym rynkiem i na dość wczesnym etapie rozwoju.
P.B.: Na koniec pytanie o Pana aktywność związaną z inwestowaniem w star-upy. Czy to dywersyfikacja Pana działalności?
R.B.: Z jednej strony można powiedzieć, że moje inwestycje to dywersyfikacja, ale ja ich nie mam dużo. Jestem inwestorem pasywnym, głównie wspieram ich rozwój mentoringowo, a żadna ze spółek nie pochłania więcej niż 1% mojego czasu. Siłą rzeczy angażuję się w start-upy, gdyż widzę potencjał w innych obszarach, w które, nie chciałbym się włączać jako grupa Integer.pl.
P.B.: Czyli oczkiem w głowie jest cały czas Integer?
R.B.: Nie ma innego aktywa. Patrząc przez pryzmat mojego zaangażowania czasowego, Integer.pl to kluczowe aktywo.
P.B.: Jakie są najważniejsze plany na najbliższy rok?
R.B.: Cały czas rozwijamy sieć w Polsce i rzucamy wszystkie siły sprzedażowe na Wielką Brytanię. Jeśli chodzi o InPost, to restrukturyzujemy biznes i odchodzimy od listów w stronę struktury logistycznej nakierowanej na e-commerce, czyli kuriera i paczkomaty. Jeżeli ten cel zostanie zrealizowany do końca roku, to przerzucamy siły na Francję i zagęszczamy sieć paczkomatów w Wielkiej Brytanii.
P.B.: Dziękuję za rozmowę
R.B.: Dziękuję