Kim jest Konrad Kąkolewski, prezes grupy GetBack?
Biznes to nie tylko liczby, ale przede wszystkim ludzie. Choć grupa GetBack powstała stosunków niedawno, bo w 2012 roku, to jej pracownicy na stanowiskach zarządczych mają w sumie 124 lata doświadczenia w branży zarządzania wierzytelnościami i bankowości inwestycyjnej. O najważniejszych osobach w grupie GetBack znajdziemy w internecie niewiele. Postanowiliśmy więc zebrać nieco więcej informacji i ustalić, kim jest Prezes grupy GetBack Konrad Kąkolewski.
Szkoła życia w korporacjach
Konrad Kąkolewski pochodzi z Radomia i do Warszawy przyjeżdża studiować ekonomię na Uniwersytecie Warszawskim w latach 90-tych. Szybko okazuje się jednak, że studia nie są tak absorbujące jak mu się na początku wydawało, więc równolegle kończy kursy i różnego rodzaju egzaminy, przygotowujące go do pracy księgowego. W wieku 19 lat, jako jeden z najmłodszych pracowników trafia do firmy consultingowej KPMG. Tutaj przechodzi twardą szkołę życia korporacyjnego. Pracuje po 16 godzin dziennie. Miesięcznie wyrabia nawet 90 godzin nadliczbowych.
Po tych doświadczeniach znajduje pracę w banku Citi Handlowy, gdzie odpowiada za wprowadzanie MSR-ów (Międzynarodowych Standardów Rachunkowości). Tutaj poznaje Cezarego Stypułkowskiego, aktualnego Prezesa mBanku, od którego bardzo wiele się uczy. Do tego etapu życia można powiedzieć, że jest typowym „nudnym księgowym”, który zajmuje się „cyferkami”.
W 2003 roku rozpoczyna pracę w PZU i po raz pierwszy zaczyna mieć styczność z rachunkowością zarządczą. Pracuje przy restrukturyzacji grupy jako Dyrektor Koordynator ds. Planowania i Informacji Zarządczej oraz Doradca Prezesa i uczy się podejmowania decyzji w oparciu o informacje księgowe i wynikające z nich prognozy. W 2005 roku nagle kończy pracę w PZU i tu pojawia się zaskakujący zwrot w jego życiu, bo postanawia ruszyć w podróż dookoła świata.
Podróż życia
W podróż dookoła świata Kąkolewski wyrusza wspólnie ze swoją przyszłą żoną. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, powodem wyjazdu nie jest jednak wypalenie zawodowe, tylko chęć przeżycia przygody. Wzorem podróżnika w wydaniu polskim dla prezesa GetBack jest Marek Kamiński.
Jak się okazuje, Kąkolewski ma bardzo nietypowy sposób podróżowania. Nie przygotowuje się specjalnie do wyprawy, tylko uczy się wszystkiego na miejscu. I tak w Kirgistanie, mając za sobą 3 lekcje jazdy konnej, kupuje konie, aby dalej na nich podróżować. W Wietnamie przesiada się na pojazdy bardziej zmechanizowane. Kupuje motory, na których też niespecjalnie potrafi jeszcze jeździć. Wszystkiego uczy się na miejscu i traktuje to jak przygodę. Jak trzeba coś zrobić, to robi to!
W założeniu, rozpoczęta podróż dookoła świata miała się nigdy nie skończyć, ale skończyła się po dwóch latach. Tylko tyle Konrad Kąkolewski był w stanie wytrzymać bez pracy.
Pracownik korporacji z genem przedsiębiorczości
Po wyprawie dookoła świata obecny prezes GetBack nie wraca jednak do korporacji, tylko postanawia otworzyć własną firmę w branży logistycznej. Zakłada ją wspólnie z ojcem, wieloletnim przedsiębiorcą oraz ze swoim bratem. Spółka nazywa się Hussar Gruppa i to właśnie w tej firmie według prospektu emisyjnego GetBack piastuje równolegle stanowisko Prezesa.
Hussar Guppa to nie jest mała firma. Według danych finansowych publikowanych na stronie spółki w 2015 roku wygenerowała 45 mln zł przychodu i ponad 5 mln zysku. To właśnie z zysków wypracowanych z tego rodzinnego biznesu Konrad Kąkolewski ma kapitał, aby zainwestować w GetBack. Wspólnie, z innymi członkami zarządu grupy, wpłacili 6 mln euro w procesie wykupu menadżerskiego firmy od Getinu. Dzisiaj to właśnie GetBack jest jego „oczkiem w głowie”, a grupą Hussar, której oficjalnie jest wciąż prezesem, zarządza jego ojciec i brat, wraz z profesjonalistami z rynku.
GetBack jest dla mnie naprawdę ważny, to trochę życiowa misja. Zainwestowałem w ten biznes bardzo dużo czasu i pieniędzy i chcę w nim zostać na zawsze.
W grupie Getin tak naprawdę nigdy nie pracował
Konrad Kąkolewski pytany o jego zaangażowanie w grupę Getin zawsze odpowiada, że tak naprawdę nigdy w niej nie pracował. To może dziwić, ale prezes jak zawsze ma konkretne argumenty, potwierdzające jego punkt widzenia. Głównie prowadził bowiem rodzinną firmę, a w Getinie pracował jako wolny strzelec przy kilku projektach. Na stałe postanowił zakotwiczyć się dopiero kiedy został oddelegowany jako dyrektor finansowy do GetBack. Była to w głównej mierze zasługa wiceprezesa spółki.
Złapaliśmy szybko dobry kontakt, głównie z Pawłem Trybuchowskim i poczułem, że to jest właśnie to.
„GetBack wychowali inwestorzy”
Od początku istnienia GetBack spółka nie dysponowała dużym kapitałem własnym. Kąkolewski i Trybuchowski wiedzieli, że nie chcą być prostym serwiserem funduszy, który zarabia na minimalnej marży. Starali się więc kupować portfele wierzytelności.
Nas jako GetBack wychowali inwestorzy. Nie mieliśmy własnego kapitału, więc stworzyliśmy fundusze zamknięte, w których jest dzisiaj 6,5 tys. inwestorów. Musieliśmy tym inwestorom dostarczać wyniki i po prostu koncentrować się na maksymalnej efektywności procesu.
Prezes GetBack na każdej konferencji tłumaczy, że muszą działać efektywnie i wyciskać z zakupionych portfeli każdą złotówkę, bo tego oczekują od nich inwestorzy – tak więc czynią.
Stosunek do konkurencji
Z rozmów z pracownikami GetBack dowiadujemy się, że prezes Kąkolewski lubi jak się dużo dzieje. Nie lubi bierności i braku aktywności. Ma być przede wszystkim dynamicznie. Potwierdzają to wydarzenia w całej grupie, zwłaszcza odkąd uzyskała ona samodzielność. Spółka w ostatnim roku uzyskała rating S&P i przeprowadziła dwie publiczne emisje obligacji. Teraz trwa jej giełdowe IPO. Od kilku tygodni w telewizji można zobaczyć spoty reklamowe GetBack. Co się rzadko zdarza, przed IPO spółka została wyceniona przez 4 biura maklerskie – jednym słowem „dzieje się”!
Na konferencjach z inwestorami Kąkolewski zapewnia, że są jedyną spółką z branży, która bierze udział we wszystkich przetargach na sprzedawane portfele. Stąd też wyrobili sobie na rynku opinię bardzo ”mocnych” graczy. Zapytany przez nas o konkurencję wypowiada się jednak z uznaniem.
Za twórcę rynku zarządzania wierzytelnościami w Polsce można uznać Piotra Krupę, założyciela Kruka. Kruk jako pierwszy rozpoczął podbój rynków zagranicznych. Jest już w Niemczech, Rumunii, Hiszpanii, Włoszech, Chorwacji. GetBack powstał później, ale obserwujemy otoczenie rynkowe i również dynamicznie się rozwijamy. Od 2014 r. jesteśmy obecni na rynku rumuńskim.
I po chwili namysłu dodaje:
Obserwujemy inne firmy z branży. Zauważyliśmy, że mocną stroną Grupy BEST jest kultura organizacyjna firmy i efektywność systemów informatycznych. Na polskim rynku zarządzania wierzytelnościami naprawdę dużo się dzieje i uważam, że to może być nasza branża eksportowa, taka, jaką jest już logistyka i w pewnym stopniu informatyka.
Mało śpi, dużo wymaga
Te wydawałoby się niekończące pasmo sukcesów Konrada Kąkolewskiego jest okupione gigantycznym wysiłkiem. Zarówno matka jak i ojciec zaszczepili w nim wielką kulturę pracy. W prywatnej rozmowie tłumaczy, że jak był młody, praktycznie nigdy nie miał wakacji – zawsze pracował.
Wiem, że dla niektórych osób praca po 18 godzin dziennie to coś niespotykanego. Nie każdy lubi i nie każdy musi tyle pracować. Ja sam poświęcam tyle czasu na pracę i dla mnie to norma - taki jestem i pewnie się nie zmienię.
Potwierdzają to współpracownicy, e-maile i konferencję przez telefon w sobotę czy niedzielę są normą. Tempo pracy jest duże, bo prezesowi wystarczają 4 godziny snu dziennie. Zapytany o motto życiowe bez specjalnego namysłu mówi
Starać się zrealizować to, co człowiek zaplanował.
Ciekawe jest to, że w tej koncentracji na celu wciąż pozostaje otwartym i bardzo komunikatywnym człowiekiem. Jest bardzo zajęty, ale nie mieliśmy większego problemu, aby z nim porozmawiać przygotowując ten materiał.
Prezes GetBack Konrad Kąkolewski prezentuje spółkę na konferencji prasowej rozpoczynającej IPO spółki na GPW
Do tej pory na dwóch konferencjach GetBack sam prezentował spółkę. Nie robił tego jednak zza mównicy, tylko wychodzi naprzeciw uczestników, wchodząc w interakcje. Chętnie odpowiada na wszystkie pytania – nawet najtrudniejsze. Sprawia wrażenie bardzo otwartej osoby.
Zapytany przez nas o to z czego to wynika i czy zawsze taki był tylko się uśmiecha i mówi, że wprost przeciwnie. Był bardzo wstydliwy i zamknięty, w pewnym momencie postanowił jednak przekuć swoją największą słabość w atut i zaczął nad tym pracować.
Mało kto o tym wie, ale oprócz bycia efektywnym biznesmenem, Konrad Kąkolewski jest też poetą. Kiedyś wygrywał konkursy poetyckie, teraz głównie pisze do szuflady. Najbardziej interesuje się polską poezją współczesną, zwłaszcza twórczością Mirona Białoszewskiego, Andrzeja Bursy i Rafała Wojaczka. Z prozy gustuje w Bruno Szulcu. Lubi też czytać książki historiograficzne i analizy geopolityczne.