Oto jak zarabiać na akcjach małych spółek, śledząc Twittera - wyniki najnowszych badań
Im mniejsza spółka, tym większe znaczenie dla jej kursu ma dyskusja na Twitterze. Jeśli pojawiła się pozytywna informacja o spółeczce, i wszyscy o tym „ćwierkają”, to powinno się kupować jej akcje. Zyski z takiej strategii mogą zaskoczyć i to bardzo pozytywnie!
Chcesz zarabiać krocie na małych spółkach? Śledź dyskusję o nich na Twitterze. Jeśli mówią o danym walorze dobrze – bez wahania otwieraj długą pozycję (kupuj)! Tak wynika z badań, których wyniki zostały opublikowane w artykule “Is all that Twitters gold? Social media attention and stock returns” autorstwa Davida Rakowskiego (University of Texas), Sary E. Shirley i Jeffreya R. Starka (oboje: Middle Tennessee State University).
Dlaczego “ćwierkanie” na Twitterze ma duży wpływ na notowania spółek
Twitter ma około 300 mln aktywnych użytkowników, którzy wysyłają co minutę około 347 tys. krótkich wiadomości tekstowych do swoich obserwatorów. To powoduje, że jest idealnym narzędziem (kanałem) do rozpowszechniania - w błyskawiczny sposób - informacji o spółkach.
Zobacz także: Prześwietliliśmy profile spółek giełdowych na Twitterze. Oto 11 najlepszych, które każdy inwestor powinien śledzić
- Twitter może wpływać na notowania firm w dwojaki sposób. Po pierwsze, roznosząc spontaniczną dyskusję o danej spółce po społeczności zainteresowanej giełdą. Po drugie, upowszechniając ważną informację o fundamentach spółki, która pojawiła się w tradycyjnych mediach, lub która została opublikowana przez samą spółkę – zwracają uwagę Rakowski, Shirley i Stark.
Im mniejsza spółka, tym większy wpływ ma na jej kapitalizację rozmowa na TT
Rakowski, Shirley oraz Stark użyli danych dotyczących informacji publikowanych na Twitterze, by zbadać, w jaki sposób „szum informacyjny” wpływa na notowania spółek giełdowych. Przebadali „ćwierknięcia” o spółkach, które wchodziły do indeksu Russell 3000 (amerykański indeks małych spółek) w latach 2011-15. W sumie, ich badanie objęło 1977 walorów, 2,2 mln sesji, 21 mln twettów z lat 2011-15.
Okazało się, że im mniejsza (a więc i mniej płynna) oraz mniej znana spółka, tym większy wpływ ma na jej notowania to, co o niej piszą na Twitterze.
- W przypadku pojawienia się bardzo pozytywnej informacji o małej spółce i rozejścia się jej po sieci społecznościowej na Twitterze, inwestorzy zaczynali momentalnie kupować jej akcje, co oczywiście wpływało na wycenę. Wartość takiej spółki odrywała się od fundamentów. Efekt utrzymywał się jeszcze przez co najmniej 1-3 sesje – tłumaczą naukowcy.
„Strategia twitterowa” dała zaskakujący wynik
Na podstawie wyników swoich badań Rakowski, Shirley oraz Stark opracowali strategię tradingową, którą nazwali „strategią twitterową”. Polegała ona na tym, że otwierali na jedną sesję długie pozycje na spółkach o najmniejszej kapitalizacji spośród tych, którymi zainteresowanie na Twitterze w trakcie ostatnich 24 godzin wzrosło najbardziej. Na walorach tych spółek, którymi na Twitterze nikt się nie interesował, otwierali krótkie pozycje (również na jedną sesję).
Efekt?
Uwaga, czy wszyscy siedzą?! Radzimy to zrobić, zanim przeczytacie następny akapit...
Otóż wspomniana strategia przyniosła 58,1% zysku w ciągu 1 roku. W trakcie 5 lat dała zarobić 291%. Gdy ograniczono strategię tylko do otwierania długich pozycji na papierach, o których było dzień wcześniej głośno na Twitterze, osiągnięto stopę zwrotu sięgającą 42,72% w skali roku. (Oczywiście to są tylko wyniki symulacji – naukowcy nie inwestowali przez taki okres czasu, ani tym bardziej nie używali własnego kapitału).
Wykres 1. Skumulowane stopy zwrotu „strategii twitterowej” w 3 wariantach*
*długo – otwieranie na 1 sesję długiej pozycji na walorze o najmniejszej kapitalizacji spośród tych, którymi zainteresowanie na Twitterze w trakcie ostatnich 24 godzin wzrosło najbardziej; krótko – otwieranie pozycji krótkiej na 1 sesję na walorach o niskiej kapitalizacji, którymi nikt się na Twitterze w trakcie ostatnich 24 godzin nie interesował; długo / krótko – połączenie tych dwóch strategii.
Źródło: Rakowski, Shirley i Stark (2017)
Podsumowując: aktywność inwestorów jest skorelowana z dyskusjami na Twitterze. Jest tak szczególnie w przypadku tych, którzy handlują walorami małych spółek. „Temperatura” rozmowy na Twitterze zależy, oczywiście, od znaczenia informacji dotyczącej danego papieru. Jednak im mniejsza, mniej płynna spółka, tym większe znaczenie dla jej notowań będzie miało twitterowe „ćwierkanie”. Twitter pomaga więc w redukowaniu asymetrii informacyjnej i we właściwym wycenianiu małych spółek, aczkolwiek momentami doprowadza do ich mocnego przewartościowania (lub przecenienia).
Zobacz także: 50 ludzi giełdy, finansów i gospodarki, których warto śledzić na Twitterze