Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Millenialsi wolą aby pracował dla nich nowoczesny doradca finansowy. Konto na Twitterze to konieczność

Udostępnij

Millenialsi chcą doradców finansowych biegłych w sztuce posługiwania się nowoczesnymi technologiami i kanałami komunikacji – wynika z badania firmy Global X. Konto na Twitterze to konieczność, a blog czy podcast to mile widziane dodatki.

Millenialsi to osoby urodzone w latach 1982-2000. Już niedługo w ich ręce zaczną przechodzić majątki wypracowane przez ich rodziców. Poza tym, Millenialsi zaczynają coraz lepiej zarabiać, wchodzą w tę fazę wieku produkcyjnego, w której zarobki są najwyższe.

Nic dziwnego, że branża inwestycyjna spodziewa się, że zacznie dobrze zarabiać na Millenialsach i ich pieniądzach. Badania wskazują, że Millenialsi są raczej skłonni do oszczędzania, niż do inwestowania. Jednakże ci spośród nich, którzy wybierają ryzyko od bezpieczeństwa, mają specyficzne oczekiwania odnośnie doradców finansowych.

Doradca musi mieć konto na Twitterze, blog lub prowadzić podcast

93% badanych Millenialsów stwierdziło, że woli doradcę finansowego który posługuje się biegle nowoczesnymi technologiami, niż takiego, który tego nie potrafi (lub który nie chce tego robić) – pokazują wyniki badań przeprowadzonych przez firmę Global X.

Co to dokładnie oznacza? Millenialsi chcą, aby obsługiwał ich doradca, który:

  • ma konto na Twitterze i / lub Facebooku,
  • prowadzi własnego bloga lub podcast, a najlepiej kanał na YouTube,
  • udostępnia aplikację do podglądania składu portfela.

Nic dziwnego, skoro Millenialsi to pokolenia, które jest za pan brat z nowoczesnymi technologiami i metodami komunikacji. Nie chce słuchać porad kogoś, kto nie umie radzić sobie z najnowszymi zdobyczami techniki.

Milleniallsi

Jak powinni postępować doradcy finansowi, którzy chcą cieszyć się zaufaniem Millenialsów? Powinni na pewno:

  • analizować kto ich śledzi na portalach społecznościowych;
  • analizować kto wchodzi z nimi w dyskusje na portalach społecznościowych;
  • dostarczać ciekawego kontentu obserwującym;
  • dostarczać emocjonalnego i angażującego kontentu obserwującym;
  • dostarczać świeżego kontentu;
  • reklamować wszystkie swoje publiczne działania (jak np. nowe audycje na podcaście, czy wykłady);
  • uczyć się „języka” (stylu komunikacji) swoich klientów i potencjalnych klientów.

Zobacz także: Millenialsi: wielkie wyzwanie branży zarządzania aktywami

Millenialsi nie spanikowali podczas lutowej przeceny

Co ciekawe, Millenialsi potrafią zaskakiwać. Jest to z pewnością pokolenie inwestorów, które wymaga specyficznego podejścia. Branża inwestycyjna musi je dobrze poznać, jeśli chce na nim zarabiać.

Dowód?! Millenialsi lubią korzystać z tzw. robo-doradców, czyli serwisów inwestycyjnych, które w automatyczny sposób komponują portfel. W styczniu 2018 roku 4 największe firmy udostępniające usługę robo-doradztwa - czyli Vanguard Personal Advisor Services, Wealthfront, Betterment i Schwab Intelligent Portfolios – miały w zarządzaniu już około 135 mld USD (dane za serwisem RoboAdvisorPros). Wszystkie te firmy przyznają, że większość ich klientów to osoby poniżej 40 roku życia.

Okazuje się, że podczas panicznej wyprzedaży z początku lutego Millenialsi... powstrzymali nerwy na wodzy! To nie oni pozbywali się akcji! Tak wynika z artykułu, który pojawił się niedawno na łamach “Financial Times”.

- Przebadaliśmy zachowanie naszych klientów podczas paniki. Nie było korelacji. Nasi klienci nie wyprzedawali akcji – zapewnił Andy Rachleff, szef firmy Wealthfront, w rozmowie z dziennikarzami „FT”.

- Spośród 200 tys. naszych klientów tylko kilkuset zareagowało panicznie. Ale to nie oznacza, że zabierali od nas pieniądze. Przenosili je w bardziej bezpieczne aktywa – tłumaczył Tobin McDaniel, szef działu digital advice w firmie Charles Schwab.

Zobacz także: Globalna hossa przechodzi Millenialsom koło nosa, bo... boją się akcji

Potężny broker TD Ameritrade podał ciekawe dane. Ponoć w styczniu tego roku liczba rachunków otwieranych przez osoby poniżej 35 roku życia urosła rok do roku o 72%!

- Z naszych obserwacji wynika, że młodych inwestorów przyciągają aktywa mające coś wspólnego z marihuaną i blockchainem – przyznał Tim Hockey, dyrektor wykonawczy w TD Ameritrade.

To zachowanie Millenialsów podczas lutowej paniki stoi w sprzeczności z dotychczas publikowanymi wynikami badań. Wskazywały one, że gros ludzi urodzonych w latach 1982-2000 uwielbia bezpieczne inwestycje i boi się ryzyka.

Zobacz także: Twórca terminu Millenialsi, wyjaśnia dlaczego boją się ryzyka: „zostali zagłaskani przez swoich rodziców”

Wszystko się zgadza: jeśli chce się dotrzeć do pewnej grupy docelowej, to trzeba mówić jej językiem. Jeśli doradcy inwestycyjni chcą wkraść się w łaski Millenialsów, muszą udowodnić, że potrafią posługiwać się nowoczesnymi technologiami. W ten sposób uwiarygadniają się w oczach pokolenia, stają się mu bliżsi, nawet jeśli wiekiem odstają. Nie da się także ukryć, że doradcy będą mieli mnóstwo roboty jak już pozyskają klientów-Millenialsów, bo jak widać po wydarzeniach z lutego tego roku – zachowania przedstawicieli tego pokolenia mogą być nieprzewidywalne...

Zdjęcia: źródło pixabay

Udostępnij