Rynek IPO w USA może zaliczyć najgorszy rok od dekad
Amerykański rynek IPO umiera. Kapitał nie chce się angażować, spółki nie chcą się nisko wyceniać.
Jak do tej pory, w USA w tym roku miały miejsce 53 pierwsze oferty publiczne, czyli IPO (Initial Public Offering). To oznacza spadek o -81% rok do roku – wynika z danych Renaissance Capital. Wskaźnik The Renaissance IPO Index od początku 2022 roku spadł o -42,4%, tymczasem S&P500 zniżkuje o -11,3%.
Liczba IPO na giełdzie w USA
Źródło: Renaissance Capital
Renaissance IPO Index na tle S&P500 w 2022 r.
Źródło: Renaissance Capital
Czemu amerykański rynek IPO obumarł…
Okres od połowy 2020 do końca 2021 roku to był złoty czas dla rynku IPO w USA. Setki spółek poszły na parkiet po kapitał. Ale potem nadszedł cykl podwyżek stóp, pojawiła się wysoka inflacja, a do tego dużą niepewność wywołała wojna w Ukrainie. Inwestorzy doznali niemałego szoku, przechodząc z rozbuchanego trybu risk-on na tryb risk-off na w pełni zaciągniętym hamulcu. Wszyscy schowali portfele i czekają na lepsze czasy.
Efekt? Kapitał uciekł z giełd. Wyceny wielu spółek radyklanie się obniżyły, a do tego zamarł rynek IPO. Jak do tej pory, na amerykańskim rynku spółki pozyskały w tym roku od inwestorów 5,1 mld USD, podczas gdy zazwyczaj o tej porze roku kwota ta oscylowała wokół 33 mld USD – wskazują eksperci firmy Dealogic. W 2021 roku o tej porze spółki miały już zebrane z rynku 100 mld USD.
Ostatnim tak fatalnym rokiem dla rynku IPO w USA był rok 2009. Był to rok po wielkim kryzysie finansowym. Kapitał strząsał z siebie wiele negatywnych emocji i powoli przestawiał się z trybu risk-off na risk-on. Wedle doradców z rynku IPO, pytanych przez „Wall Street Journal”, rok 2022 idzie śladami 2009, ale może być nawet słabszy, a to by oznaczało, że będzie najsłabszym rokiem od dekad pod względem pierwszych ofert publicznych.
Rok 2022 nie ma szczęścia do IPO. Wszyscy ostrzyli sobie zęby na debiut spółki Klarna, która działa na rynku płatności, a którą współtworzy szwedzki przedsiębiorca polskiego pochodzenia Sebastian Siemiątkowski. Jednak zamiast IPO Klarna przeprowadziła zwolnienia grupowe i była zmuszona szukać finansowania na rynku prywatnym. Udało jej się pozyskać 800 mln USD, ale po obniżeniu wyceny o -85%, do 6,7 mld USD. Platforma sprzedażowa StockX to podobna historia, co Klarna. Zamiast IPO są zwolnienia i obniżenie wyceny.
Zobacz także: 2022 na giełdzie jest na razie taki, jak 2008. Czy jesienią zobaczymy drugą część bessy?
…i czy ma szansę na odrodzenie
Specjaliści z rynku IPO podkreślają, że firmy, które będą koniecznie chciały zadebiutować na jesieni lub zimą, muszą przygotować się na obniżenie swoich wycen o połowę, w stosunku do stanu z 2020 i I połowy 2021 roku. Wedle źródła WSJ z jednej z kancelarii prawnych doradzających przy IPO, wiele debiutów zostało już przesuniętych na II połowę 2023.
Denny Fish, zarządzający Janus Henderson Investors, w rozmowie z WSJ przyznał, że nie ma zamiaru zapisywać się na żadne IPO aż do połowy 2023. „Na rynku jest wiele niepewności. To nie jest dobry czas dla giełdy, dla IPO, dla inwestorów. Kapitału nie ma nie tylko na rynku publicznym, ale i prywatnym. Wszyscy czekają co będzie dalej, czekają na lepsze czasy” – mówi Fish.
Wartość transakcji na rynku VC (finansowanie start-up’ów na ostatnim etapie rozwoju)
Źródło: WSJ
Wedle źródeł WSJ, mimo wszystko w ciągu najbliższych miesięcy może dojść do kilku dużych, znaczących debiutów. W kolejce na amerykański parkiet ustawiły się – i jeszcze z niej nie wyszły – takie spółki, jak Mobileye z grupy Intel, Instacart czy Corebridge Financial z grupy AIG. I co ciekawe, mogą to być „łakome kąski”, bo np. spółka Instacart pokazała świetne wyniki za II kw. 2022 (przychody w górę o 39% r/r do 621 mln USD, wygenerowała zysk).
Na razie jednak trudno zarabiać na tegorocznych, nielicznych IPO. W maju debiut miała firma Bausch + Lomb produkująca soczewki kontaktowe. Cena za akcję w zapisach wynosiła 18 USD przy wycenie 6,3 mld USD, co oznacza 50% mniej, niż jeszcze kilka miesięcy temu. Obecnie akcje kosztują około 20 USD.