Banki zawierają coraz więcej ugód z frankowiczami. W przypadku unieważnienia umów będą sądzić się o zwrot kosztów za kapitał
Banki nie zrezygnują z roszczeń o zwrot wynagrodzenia od frankowiczów, jednak rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości UE może trwać nawet rok. Podpisują ugody i zapowiadają sprawy sądowe w przypadku unieważniania umów.
Zaostrza się spór na linii banki kontra frankowicze. Osoby, które zaciągnęły kredyt w szwajcarskiej walucie, nie rezygnują z roszczeń o swoje prawa i składają pozwy w sądach. Przy coraz częstszym stwierdzaniu nieważności umowy kredytowej, banki domagają się zwrotu kosztów korzystania z kapitału. Zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego, niekorzystne rozwiązanie będzie kosztować sektor bankowy około 100 mld zł. Po stronie kredytobiorców opowiadają się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich czy Rzecznik Finansowy.
Sprawa trafiła przed TSUE i jest to już kolejna rozprawa dotycząca kredytów frankowych przed europejskim trybunałem. Pierwsza odbyła się w połowie października i na razie nie doczekała się wyroku. Została skierowana do rzecznika generalnego, który wyda decyzję w tej sprawie dopiero 16 lutego 2023 roku.
„Klienci, którzy zaciągali zobowiązania na 25, 30, a nawet 40 lat, otrzymywali kapitał, za który kupili mieszkanie lub dom. Tym samym w świetle przepisów kodeksu cywilnego, dzięki temu kapitałowi wzbogacili się o nieruchomość. Innymi słowy nie może być tak, że kredyt ulega unieważnianiu, a klient de facto korzystał z tego kapitału przez wiele lat za darmo. Taka sytuacja byłaby, i jest, skrajnie niesprawiedliwa wobec pozostałych kredytobiorców, zwłaszcza kredytobiorców złotowych, którzy także regulują wieloletnie kredyty” – uważa Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Jak już wspomnieliśmy, odmiennego zdania jest chociażby Rzecznik Praw Obywatelskich. „Zdaniem RPO możliwość dochodzenia przez bank wynagrodzenia za korzystanie z kapitału zaprzeczyłaby całości dotychczasowego orzecznictwa Trybunału na tle dyrektywy 93/13. Naruszałaby zwłaszcza obowiązek wywołania efektu odstraszającego w stosunku do przedsiębiorców, którzy wprowadzają do swoich umów nieuczciwe postanowienia umowne” – napisano w komunikacie RPO.
Zobacz także: Banki będą domagać się zwrotu wynagrodzenia od frankowiczów. Szykuje się kolejna rozprawa TSUE w sprawie kredytów CHF
Kto ma rację – stanowisko banków
Spór między bankami a kredytobiorcami frankowymi jest jak „never ending story”. Niektóre sporne kwestie już kilkukrotnie trafiły przed TSUE i tak jest również w tym przypadku. Teraz to banki mają roszczenia względem osób z kredytem frankowym. Dokładnie mowa o zwrocie kosztów z korzystania kapitału, w przypadku stwierdzenia nieważności umowy przez sąd. Po stronie instytucji finansowych opowiada się m.in. KNF, który oszacował koszty ewentualnego, niekorzystnego rozwiązania dla banków. W przypadku braku zwrotu kosztów, sektor bankowy poniesie stratę w wysokości około 100 mld zł.
Szef KNF, Jacek Jastrzębski, podczas rozprawy przed TSUE zasiadał jako prokurator. Jednak w połowie października nie zapadł wyrok w tej sprawie, a jedynie zdecydowano się na przekierowanie sprawy do rzecznika generalnego. Ten ma wydać decyzję dopiero 16 lutego 2023 roku.
Stanowisko banków jest oczywiście wspierane przez Związek Banków Polskich, który uważa, że kredytobiorca frankowy bogaci się kosztem banku o kwotę, która byłby zobowiązany zapłacić, gdyby wziął analogiczny kredyt w polskiej walucie.
„(…) Celem dyrektywy 93/13 jest przywrócenie sytuacji, w której konsument znalazłby się, gdyby nie istniał warunek umowny uważany za nieuczciwy. Sytuacja, w której konsument, który jest właścicielem nieruchomości, zwraca Bankowi jedynie nominalną wartość kapitału, nie jest równoznaczna z sytuacją, w jakiej znalazłby się, gdyby umowa kredytu nie zawierała warunków uznanych za nieuczciwe” – wskazał Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.
Od niedawna pozew do sądu nie jest jedynym rozwiązaniem sporu między frankowiczami a bankami. Instytucje finansowe rozpoczęły proces ugód, dzięki którym mogą ominąć ponoszenie wysokich opłat sądowych. W tym tygodniu Millennium, po publikacji wyników za III kwartał, ogłosił, że zamierza zawierać kwartalnie około 2 tys. ugód. Będzie to utrzymanie dotychczasowego tempa. Dla porównania, w minionym kwartale bank ten zawarł 2,1 tys. ugód, natomiast liczba nowych sądowych pozwów wyniosła 1,3 tys. w tym samym okresie.
Źródło: Bank Millennium
Zobacz także: Stawki WIBOR znowu zaczęły rosnąć. Rynek spodziewa się, że stopy procentowe w Polsce będą dalej rosły
Kto ma rację – stanowisko kredytobiorców
Po stronie kredytobiorców opowiadają się nie tylko kancelarie prawne, ale również Rzecznik Finansowy czy Rzecznik Praw Obywatelskich. Pierwszy z nich miał okazję zająć swoje stanowisko podczas październikowej rozprawy. Jasno podkreślił, że bankom nie przysługuje możliwość roszczeń o zwrot kapitału.
Na pochwałę zasługuje niezmienne wsparcie konsumentów przez Rzecznika
— Dominik Pawlina (@DominikPawlina) October 13, 2022
„RF na rozprawie konsekwentnie podtrzymał stanowisko, że bankom nie przysługuje tzw. wynagrodzenie za kapitał”
Kolejnym krokiem C-520/21 opinia Rzecznika Generalnego.#RF #KNF #ZBP #TSUE #Frankowicze https://t.co/1m8WEPrZEk
Również Rzecznik Praw Obywatelskich wspiera kredytobiorców frankowych. Wskazuje, że gdyby banki otrzymywały zwrot kapitału, to byłoby to niezgodne z dotychczasowym orzecznictwem Trybunału na tle dyrektywy 93/13. „Według RPO zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumentowi nie przysługują roszczenia wykraczające poza zwrot kwot, świadczonych w ramach umowy kredytu, która została - na tle prawa krajowego - uznana za nieważną” – wskazano w komunikacie.
Finał tej sprawy będzie mieć miejsce dopiero w przyszłym roku. Tymczasem kredytobiorcy nie zrezygnują z pozwów sądowych, a banki będą dalej zawiązywać rezerwy na ryzyko prawne związane z kredytami CHF.