Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Trzy elektrownie z Polski wśród największych emitentów CO2 w UE. Bełchatów bezapelacyjnym numerem jeden

Udostępnij

Jak poinformował think – tank Ember: na liście dziesięciu największych elektrowni emitujących CO2 w Unii Europejskiej w 2021 r. są wyłącznie zakłady z Polski i Niemiec. Tymczasem jeden z liderów zestawienia, notowana na GPW spółka PGE, ogłosiła własny plan reformy europejskiej polityki klimatycznej.

Think – tank Ember jak wiele podmiotów tego typu działających w Europie za obszary swoich zainteresowań uważa transformację energetyczną i dekarbonizację sektora energetycznego. Wśród materiałów jakie regularnie publikuje na uwagę zasługuje zestawienie największych emitentów gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej w 2021 r. Na liście znajdują się wyłącznie podmioty z Polski i Niemiec, a wśród największych koncernów dewastujących klimat można wymienić krajowe PGE, ale również koncerny RWE czy EPH.
 

TOP 10 Emitters

Rosnący problem PGE

Wojna na Ukrainie stworzyła specyficzne warunki windujące marże spółek takich jak PGE do rekordowych poziomów (w marcu wzrost o 125 proc.). Wynika to ze spadku cen uprawnień do emisji CO2 (perspektywy redukcji wzrostu gospodarczego wielu państw UE) czy relatywnie niskiej ceny krajowego węgla. Jednak długofalowo ta koniunktura zniknie.

Mimo turbulencji na rynkach energetycznych Unia Europejska nie zrezygnowała ze swoich aspiracji i nadal zamierza w 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną. Będzie się to wiązało z głęboką dekarbonizacją, która silnie dotknie energetyczne firmy takie jak PGE, Tauron, Enea. Z tej trójki przede wszystkim PGE, które posiada aż dwie elektrownie znajdujące się na liście największych europejskich emitentów. Problem jest poważny, ponieważ każdy z takich zakładów odpowiada za uwalnianie do atmosfery takiej ilości CO2 jak cała gospodarka Włoch.

Zobacz także: Firmy energetyczne osiągnęły w marcu rekordowe marże - wzrost o 125 proc.

PGE ma własny pomysł na reformę polityki klimatycznej

PGE najprawdopodobniej jest świadome tego, że wojna na Ukrainie nie ograniczy presji na węgiel i stara się zainicjować szerszą dyskusję o reformie systemu handlu emisjami. Każde złagodzenie jego funkcjonowania wspomogłoby proces transformacji energetycznej polskiej grupy.

Raport unijnej agencji ESMA pokazuje, że nawet 2/3 uprawnień na rynku jest w dyspozycji instytucji finansowych. Według PGE należy ograniczyć to zjawisko, bo może ono sprzyjać spekulacji i windować ceny. Spółka proponuje by mechanizm MSR (rezerwy stabilności rynkowej EU ETS) był powiązany z progiem cenowym, a nie ilością uprawnień na rynku. To znaczy, że dosypywano by uprawnień z takiej rezerwy do ogólnej puli po osiągnięciu określonego poziomu cenowego przez uprawnienia.

PGE ma rację argumentując, że dzisiejsza konstrukcja przepisów nie pozwala w zasadzie na użycie mechanizmu ograniczającego ekspresowe tempo wzrostu cen uprawnień do emisji CO2. Pytanie jednak czy dla swojego pomysłu znajdzie odpowiednią ilość sojuszników i zdoła go przeforsować? Tym bardziej, że Komisja Europejska problemu nie widzi, a ESMA nie dopatrzyła się w analizie systemu EU ETS spekulacji, na którą tak często powołuje się strona polska.
 

Co z tego wynika?

PGE informuje, że na temat pomysłu reformy jądra europejskiej polityki klimatycznej (systemu handlu emisjami EU ETS) prowadzi rozmowy z partnerami z Niemiec, Czech, Hiszpanii, Holandii. Konkretów jednak nie podaje. Trudno więc w tym kontekście określić szansę powodzenia tej inicjatywy.

Z całą pewnością można za to stwierdzić, że Komisja Europejska powołując się na dane ESMA nie dopatrzyła się niczego niepokojącego w ostatnich wzrostach uprawnień do emisji CO2 (w lutym sięgały poziomu prawie 100 euro za tonę). Bruksela traktuje wręcz obecne poziomy cenowe jako pożądane i wymuszające na spółkach takich jak PGE szybszą dekarbonizację.

Zobacz także: Solorz i Sołowow walczą o to aby Polska zaczęła importować energię atomową z Ukrainy

Udostępnij