Przejdź do treści

udostępnij:

Rząd rozważa możliwość palenia odpadami kopalnianymi, a PGE ostrzega przed niedoborami ciepła i energii

Udostępnij

Rząd uspokaja, że mimo embarga na rosyjski węgiel jesienią nie zabraknie surowca na potrzeby energetyki i ciepłownictwa. Jednak w tym samym czasie Ministerstwo Klimatu i Środowiska rozpatruje możliwość palenia odpadami kopalnianymi, a prezes giganta energetycznego PGE ostrzega przed niedoborami ciepła i energii.

Brakuje węgla a rząd realizuje skup interwencyjny

Zgodnie z danymi Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla oraz Federacji Autoryzowanych Sprzedawców PGG w wyniku embarga na dostawy rosyjskiego węgla na krajowym rynku powstała luka na poziomie 11 mln ton. 6 mln ton braknie w energetyce, a 5 mln w branży komunalno – bytowej. W pierwszym przypadku to 20 proc. zapotrzebowania, ale w drugim aż 40 proc. rynku.

Rząd próbuje reagować na narastający kryzys, co nie jest łatwe, bo dotyczy on nie tylko węgla, ale również gazu czy paliwa. Wojna na Ukrainie „wywróciła stół” i zmusiła Polskę - podobnie jak inne gospodarki Unii Europejskiej - do drastycznego przyśpieszenia działań zmierzających do porzucenia paliw z Rosji.

Minister Klimatu i Środowiska, Anna Moskwa, poinformowała na początku czerwca, że węgiel, który ma zniwelować lukę powstałą w wyniku sankcji, przypłynie do kraju z Kolumbii, USA, Australii, RPA, Indonezji.

Ta deklaracja miała zapewne w zamyśle uspokoić rynek i ograniczyć ryzyko paniki windującej ceny, ale w rzeczywistości pokazuje, że pozyskanie 11 mln ton paliwa z rynków międzynarodowych jest ekstremalnie trudne.
 

Rządowy skup interwencyjny okaże się nieudany?

O tym, że skup interwencyjny realizowany przez rząd najprawdopodobniej udał się w stopniu umiarkowanym świadczą różne informacje, które zestawione ze sobą nie pozostawiają cienia wątpliwości odnośnie tego jak poważna sytuacja może mieć miejsce jesienią i zimą.

Jak informuje Polski Alarm Smogowy: „Ministerstwo Klimatu i Środowiska zamierza wprowadzić czasowe zniesienie norm jakości węgla spalanego w gospodarstwach domowych (…) oznacza to, że będzie można palić nie tylko najmocniej zasiarczonymi sortymentami węgla, ale również odpadami kopalnianymi, czyli flotokoncentratem i mułem kopalnianym, zmieszanymi z miałami węglowymi”.

Taka decyzja jest poważnym krokiem wstecz w walce ze smogiem i dotychczasowym kierunkiem legislacyjnym. Widać jednak, że mimo próby zakupu surowca za granicą rząd liczy się z tym, że przynajmniej w obszarze komunalno – bytowym może wystąpić fizyczny brak węgla. Jak bowiem inaczej tłumaczyć zniesienie norm jakości węgla?

Równie zastanawiająca jest duża kampania rozpoczęta przez Polski Komitet Energii Elektrycznej zrzeszający największe spółki energetyczne, który zachęca do oszczędzania energii w związku z nadchodzącym sezonem grzewczym. Prezes PGE, Wojciech Dąbrowski, stwierdził w ostatnich dniach: „Nie oszukujmy się, ta zima będzie bardzo trudna. Apelujemy do naszych klientów, aby oszczędzali energię, żebyśmy nie mieli problemów z niedoborem ciepła, energii elektrycznej w zimie”. PGE to najważniejszy członek PKEE.

Tymczasem w oficjalnych wypowiedziach przedstawiciele rządu nadal uspokajają społeczeństwo. Wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio stwierdził w tym tygodniu, że „bieżący bilans zabezpieczonych dostaw węgla do Polski wskazuje na 1 mln ton nadwyżki w stosunku do potrzeb rynku”. Jego zdaniem luka wynikająca z embarga na węgiel zostanie wypełniona…

Czytaj także: Rząd realizuje interwencyjny skup węgla na rynkach międzynarodowych. Tanio nie będzie

Co z tego wynika?

Sygnały, które wysyła rząd wydają się sprzeczne. Z jednej strony społeczeństwo i przedsiębiorstwa są zapewniane, że luka węglowa zostanie zniwelowana. Z drugiej strony rozważa się zmianę przepisów pod kątem umożliwienia spalania nieekologicznych odpadów kopalnianych, a największa spółka energetyczna ostrzega przed niedoborami energii i ciepła.

Najwyraźniej walka o bezpieczne przejście przez kryzysowy sezon grzewczy nadal trwa i pozostaje ona dotąd nierozstrzygnięta.

Zobacz także: Ceny uprawnień do emisji CO2 na drodze do stabilizacji. Parlament Europejski przyjął lex Buzek, czyli bat na spekulantów

Udostępnij