Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Mateusz Krupa, analityk Erste Securities: „Warto akumulować akcje Alior Banku, a unikać walorów Getin Noble Banku. Na dłuższy termin najlepszy jest ING BSK”

Udostępnij

Czy sektor bankowy najgorsze ma już za sobą? W jaki sposób zostanie rozwiązany „problem frankowy”? Czy podatek bankowy pójdzie w górę? Akcje których banków powinien akumulować inwestor, a których unikać? Kiedy dojdzie do podwyżki stóp i które banki na tym najbardziej skorzystają? By poznać odpowiedzi na te pytania spotkaliśmy się z analitykiem Erste Securities, który pokrywa sektor bankowy.

Sektor bankowy to jeden z tych, które w ostatnich latach przeszły największe turbulencje. Od początku 2014 roku do końca 2016 roku walory banków były jednymi z najgorszych inwestycji na GPW, a indeks WIG-Banki poszedł w tym okresie w dół o 22%! Co prawda w 2017 roku podniósł się z kolan i wzrósł o 19%, ale wciąż nie odrobił strat z tych trzech fatalnych lat, podczas których nagromadzenie „czarnych chmur” nad sektorem było nawet większe, niż smogu nad Żywcem w styczniu tego roku...

Czy dobra passa banków z ostatnich miesięcy będzie kontynuowana? W jaki sposób zostanie rozwiązany problem kredytów we frankach? Czy można się spodziewać podwyżki podatku bankowego? Którym bankom będzie najbardziej pomagać świetna sytuacja makroekonomiczna Polski i ewentualna podwyżka stóp procentowych? Czy polskie banki radzą sobie z rewolucją fintechową?

Pytania o przyszłość banków mnożą się jak króliki. By poznać odpowiedzi spotkaliśmy się z jednym z najmłodszych, ale i najbardziej obiecujących analityków na polskim rynku – Mateuszem Krupą z Erste Securites. Krupa jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, posiada tytuł CFA. Co ciekawe, próbował przez chwilę sił w dziennikarstwie (TVN CNBC), ale ostatecznie - poprzez firmę doradczą PwC - trafił do Erste.

Piotr Rosik: Czy II półrocze 2017 roku będzie dla banków lepsze, niż I półrocze? Czy jest szansa na lepszy wynik, niż 13,8 mld zł zysku z 2016 roku?

Mateusz Krupa (Erste Securites): Myślę, że tak. Zakładamy, że wynik sektora w 2017 roku to będzie około 15 mld zł. II połowa powinna być lepsza, bo w I połowie roku banki musiały przekazać do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego około 1,2 mld zł. Spodziewamy się również, że banki będą udzielały coraz więcej kredytów. Zobaczymy prawdopodobnie nieco wyższą marżę odsetkową. Jeśli chodzi o prowizje i opłaty, to oczekujemy wzrostu ponad 10 proc. rok do roku.

Skąd taka duża dynamika w zakresie prowizji i opłat?

Przyczyny to: większe aktywa pod zarządzaniem funduszy inwestycyjnych, lepsza sprzedaż produktów inwestycyjnych i ubezpieczeniowych, znacząca poprawa wyników domów maklerskich oraz wzrost liczby transakcji dokonywanych przez klientów detalicznych. Nie widać natomiast większego wzrostu opłat w tabeli opłat i prowizji dla klientów detalicznych.

Zobacz także: "Banki najgorsze mają już za sobą" - rozmowa z Piotrem Osieckim, prezesem Altus TFI

Jakie czynniki wzrostowe będą pomagały w najbliższych miesiącach bankom w poprawianiu wyników?

Przede wszystkim wskazałbym na wzrost wolumenu kredytów. Liczymy na przyspieszenie wzrostu dynamiki wolumenów kredytów korporacyjnych. Widać, że firmy w dużym stopniu wykorzystują swoje moce produkcyjne, a popyt konsumpcyjny jest silny. Środki unijne powinny zacząć napływać w większym stopniu.

Które banki skorzystają na wzroście wolumenów kredytów korporacyjnych?

Głównie ING BSK, który jest eksponowany na małe i średnie firmy, a także Bank Handlowy, Pekao i BZ WBK. Przy czym Handlowy jest specyficzny, bo posiada spory udział dużych przedsiębiorstw.

A jeśli chodzi o główne czynniki ryzyka, to które wciąż wiszą nad bankami, a które zniknęły? Jaką formę przybierze rozwiązanie problemu kredytów frankowych? Czy można się spodziewać podwyższenia podatku bankowego?

Zacznę od tej drugiej kwestii, czyli podatku bankowego. Obecnie nie widzimy dużego ryzyka wzrostu podatku bankowego, bo poprawiła się sytuacja budżetu państwa, głównie dzięki bardzo dobrej sytuacji makroekonomicznej oraz wpływów z VAT. Poza tym podwyższenie podatku bankowego byłoby niebezpieczne, bo mogłoby „upośledzić” polski sektor bankowy. Po prostu zagranica zaczęłaby udzielać więcej kredytów do Polski z zewnątrz, z pominięciem podatku bankowego, co zmniejszyłoby konkurencyjność polskich banków.

Jeśli chodzi o problem frankowy, to ostatnie rozwiązanie zaproponowane przez Prezydenta RP jest łagodniejsze, niż poprzednie. Co prawda jego szacunkowy zdyskontowany koszt dla sektora to około 12 mld zł, ale można sobie wyobrazić, że nie każdy „frankowicz” skusi się na proponowane tam rozwiązanie, więc wpłaty do funduszu na restrukturyzację kredytów mogą być ostatecznie niższe.

A nie sądzi Pan, że ta kwestia kredytów frankowych jest jakby celowo odwlekana w czasie? Może to zmierza do tego, że koniec końców żadna ustawa rozwiązującej problem frankowy nie zostanie uchwalona?

Prawdą jest, że każda kolejna propozycja obozu rządzącego jest łagodniejsza od poprzedniej. Prawdą jest, że z czasem problem frankowy maleje, bo kredyty są spłacane. Wydaje się jednak, że ryzyko polityczne w tym zakresie wciąż istnieje. Gdyby temat kredytów we frankach miał zostać porzucony, to pewne do tej pory już by to nastąpiło.

Kiedy według Pana dojdzie do podwyżki stóp procentowych i na które banki będzie ona miała najbardziej pozytywny wpływ?

Najbardziej na podwyżce skorzystałyby Bank Handlowy, PKO BP, Pekao, BZ WBK. Wynika to z ich struktury bilansu. Im większy udział tańszych depozytów bieżących oraz im więcej kredytów opartych na stopie zmiennej oraz obligacji na bilansie, tym większa korzyść przy potencjalnej podwyżce stóp.

Jeśli chodzi o to, kiedy podwyżka mogłaby nastąpić, to na razie nie widać wystarczającej presji inflacyjnej. Jednak od października mogą zacząć mocniej rosnąć płace, z uwagi na obniżkę wieku emerytalnego. Poza tym ceny węgla mogą od stycznia znacząco wzrosnąć, nawet o 30 proc., a to miałoby duży wpływ na cenę energii, a zatem i na koszty produkcji w gospodarce. Jednak, naszym zdaniem, wzrost cen węgla i jego przełożenie na ceny energii elektrycznej to w znacznym stopniu uwarunkowane polityczne.

Zobacz także: "Nie ma bańki na rynku obligacji skarbowych, ale powinno się być ostrożnym jeśli chodzi o rynek długu firm" - rozmowa z Arturem Trelą, zarządzającym subfunduszu PKO Skarbowy

Czy jakieś nowe regulacje mogą stanowić zagrożenie dla sektora bankowego?

Negatywny wpływ na wyniki sektora może mieć wdrożenie nowych standardów szacowania odpisów z tytułu utraty wartości. Perspektywa dla takich szacunków będzie musiała się znacząco wydłużyć. To spowoduje, że ucierpią wyniki banków posiadających dużą pulę „długich” kredytów hipotecznych oraz te, które mają w tej chwili bardziej liberalną politykę w zakresie tworzenia rezerw.

Jak polskie banki wyglądają na tle banków z regionu? Są tanie czy drogie?

Gdy popatrzymy na wskaźniki pokazujące, ile płaci się za zwrot na kapitale, to zobaczymy, że polskie banki są średnio rzecz biorąc wyceniane drożej od banków z regionu Europy środkowo-wschodniej.

Co jakiś czas słychać o tym, że kolejny bank jest zmuszany do przejęcia kolejnego SKOK-u mającego problemy. Czy to ma duże znaczenie negatywne dla sektora?

Oczywiście, że tak, bo banki muszą dopłacać do BFG. Ale skala problemów SKOK-ów nie stanowi zagrożenia dla sektora bankowego. Wskazałbym natomiast na banki spółdzielcze. One mają już teraz dość dużo tak zwanych złych kredytów, przy dobrym otoczeniu makroekonomicznym. A w długim terminie nie są raczej w stanie konkurować skutecznie z dużymi bankami komercyjnymi.

Czyli zupełnie teoretycznie, gdyby znacząco pogorszyła się sytuacja makro, to banki spółdzielcze mogłyby stać się sporym obciążeniem dla sektora bankowego?

Teoretycznie tak, ale w bieżących realiach trudno kreślić taki scenariusz.

Które z banków, które Pan pokrywa, warto akumulować i dlaczego?

Największy potencjał widać w Alior Banku. Jest tańszy od innych polskich banków. Wyniki w przyszłym roku powinny być lepsze, bo już nie obciążą ich koszty integracji z BPH. To jest dobry bank na dobrą sytuację gospodarczą. To jest w tej chwili nasz „top pick” w sektorze.

Naszym zdaniem warto też akumulować ING, Pekao i BZ WBK, które mają dużą ekspozycję na sektor przedsiębiortw. No i jest jeszcze Millennium, w który od początku roku widać istotną poprawę operacyjną.

A co z mBankiem? Nie wydaje się Panu, że on jest niedoceniany przez inwestorów? Że historia jego notowań nie wskazuje na to, że dostał premię za innowacyjność?

Zwracam uwagę, że to jest bank, który sprzedał swój know-how innemu bankowi. Czyli rzeczywiście jest innowacyjny. I rzeczywiście jest tańszy od większości polskich banków. Jednak jeśli popatrzymy na jego rentowność, a potem na wskaźnik cena do wartości księgowej, to okaże się, że wcale nie jest wyceniany nisko. Poza tym ma na sobie spore ryzyko frankowe.

Dla których banków ma Pan rekomendację „sprzedaj”?

W Erste mamy rekomendację „sprzedaj” dla PKO BP i Getin Noble Banku. Radzimy unikać PKO BP, bo oczekiwania na podniesienie stóp były i są duże, i inwestorzy wciąż grają na akcjach PKO BP na wyższe stopy. Problem w tym, że my nie wierzymy w podwyżkę stóp w 2018 roku.

Jeśli chodzi o Getin Noble Bank, to to jest bank, który ma sporo problemów. Ma problem frankowy, ale i zbyt niski poziom rezerw na kredyty z utratą wartości. Według naszych szacunków, by dobić do przyzwoitego poziomu rezerw, powinien „dorezerwować się” na około 1,5 mld zł. 8 września bank poinformował, że może przez jakiś czas nie spełniać wymogów KNF w zakresie wymogów kapitałowych. Do 2021 roku będzie w programie naprawczym. Bank nie skupia się obecnie na biznesie i rozwoju, tylko na rozwiązywaniu wewnętrznych problemów. Tymczasem konkurenci mu uciekają, stają się coraz bardziej innowacyjni i więksi. Pamiętajmy, że sektor bankowy w nautralny sposób dąży do konsolidacji...

Jak może wpłynąć zamieszanie kadrowe w Banku Pekao na jego kondycję? Wydaje się, że tam będzie „sprzątanie” po Włochach, może już trwa...

Nie chciałbym komentować decyzji kadrowych właścicieli banków. Chciałbym jednak przypomnieć, że im większa instytucja, tym mniejsze znaczenie mają poszczególne jednostki dla jej przyszłości. Przypomnijmy sobie, jak bardzo rynek się obawiał odejścia prezesa Andrzeja Klesyka z PZU. Tymczasem po jego odejściu PZU nie upadło, ba, kurs nawet dotarł na historyczne szczyty.

Kiedy KNF da bankom „zielone światło” na wypłatę dywidend?

Nic nie wskazuje na to, by w tym roku KNF poluzowała kryteria dotyczące wypłacania dywidend przez banki. Ostrożnie zakładamy, iż na przykład PKO BP przez trzy najbliższe lata nie będzie się dzielił zyskiem. Jedyne banki, które będą mogły wypłacić 100 proc. zysków za 2017 rok, to Pekao i Bank Handlowy.

Co Pan sądzi o zamieszaniu związanym z debiutem Raiffeisena na GPW? O co tam chodzi? Czemu KNF naciska, a bank broni się rękami i nogami? Czy po tym całym zamieszaniu debiut w ogóle może być udany?

Raiffesenowi nie zależy na tym, by teraz wchodzić na giełdę. Jego rentowność jest obecnie na tyle niska, że najprawdopodobniej musiałby się sprzedać znacznie poniżej wartości księgowej. A to by obciążyło wynik całej grupy Raiffeisen ze względu na konieczność dokonania odpisu na polski biznes. Poza tym nierozwiązany problem kredytów frankowych powoduje, że Raiffeisen byłby sprzedawany z dużym balastem ryzyka.

Raiffeisen ma termin na debiut na GPW do 15 maja 2018 roku...

Wydaje mi się, że Raiffeisen będzie dążył do odwlekania debiutu w czasie, a KNF wcale nie będzie go srogo karał za taką postawę.

Pojawia się coraz więcej głosów, że czeka nas rewolucja fintechowa. Ona nawet już trwa w gruncie rzeczy. Czy ona jest dla banków raczej szansą, czy zagrożeniem?

Sektor bankowy może skorzystać na współpracy z fintechami.

Czyli fintechy nie są zagrożeniem dla banków?

Zagrożeniem dla banków mogłyby się stać wielkie firmy technologiczne, jak Google czy Facebook, gdyby chciały agresywnie wejść w sektor płatności. Tutaj pojawia się tylko pytanie o bezpieczeństwo: czy ono okaże się dla ludzi ważniejsze od łatwości korzystania z usług finansowych? Starsze pokolenia mogą mieć spore opory przed podawaniem wszystkich danych firmom technologicznym. Mogą im nie zaufać w takim stopniu, w jakim ufają bankom.

Polskie banki dobrze sobie radzą z rewolucją fintechową?

Dobrze. Może nawet lepiej, niż banki zachodnie. Bo są młodsze.

A który polski bank jest najbardziej innowacyjny?

Pozwoli Pan, że nie odpowiem na to pytanie. Nie chciałbym nikogo urazić. [śmiech]

Sporo się mówi o robotyzacji procesów administracyjnych w sektorze finansowym. Prezes Deutsche Banku John Cryan zapowiedział niedawno, że bank zastąpi nawet połowę pracowników automatami. Czy ta robotyzacja będzie aż tak daleko posunięta? Czy zapewni bankom ogromne oszczędności na kosztach pracy, a więc i pozwoli generować wyższe zyski?

Automaty mogą zastąpić ludzi wszędzie tam, gdzie niepotrzebna jest kreatywność. Wydaje się, że jest duży potencjał na to, by dzięki robotyzacji koszty były coraz niższe w stosunku do przychodów banków.

Czy podczas kolejnego kryzysu - a ten zapewne nadejdzie, tylko nie wiadomo kiedy – polski sektor bankowy zostanie uderzony mocniej, niż podczas tego z lat 2007-09?

Polskie banki są bardzo mocne kapitałowo. Mają doświadczenie po kryzysie z lat 2007-09, po którym regulacje zostały zaostrzone, a wymogi kapitałowe podwyższone. Wydaje mi się, że polski sektor bankowy jest dobrze przygotowany na ewentualne turbulencje.

Gdyby miał Pan zastosować podejście Warrena Buffetta i kupić bank „na wieczność”, to który polski bank by Pan wybrał?

Kierując się takim podejściem, pewnie wybrałbym ING BSK. To jest bardzo dobrze ułożony bank, pozycjonowany na rozwój długoterminowy. Natomiast mam wątpliwości, czy chciałbym kupić akcje jakiegokolwiek banku i zapomnieć o inwestycji na 10 lat. Nie wiem, czy za 10 lat będzie istniała bankowość w tym kształcie, który znamy.

Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij